XIX. Rozdział

1K 106 31
                                    

- Przestań... - szepnęła Ayane.

Stała na grubej gałęzi tuż obok klęczącego Sasuke i uwięzionej Sakury. Z każdą chwilą dłoń Shukaku zacieśniała się i sprawiała trudności z oddychaniem. Sasuke nie odrywał oczu od walki Gaary i Naruto, jednocześnie trzymając Ayane za ramię, by jak głupia nie wskoczyła między nich. I z resztą słusznie tak podejrzewał.

- Shukaku... nie pozwól z siebie zrobić demona...

Ayane będąc w pobliżu ich zrozumiała, że to nie był prawdziwy Kyuubi, a Gamabunta o jego wyglądzie. Fakt, lis miał kły i pazury to było bardziej skuteczne. Podczas kolejnego kontrataku Shukaku, Ayane wyrwała się Sasuke, starając się zbliżyć do ogoniastej bestii. Ryk Ichibi'ego odrzucił ją, przez co z hukiem uderzyła o pobliskie drzewo. Splunęła krwią przed siebie.

- Shukaku... - jęknęła. Rozumiejąc, że w tym przypadku nic nie zdziała, wróciła z trudem do Sakury, którą próbowała oswobodzić. Jednak z każdym ruchem, dłoń się zaciskała coraz bardziej. - Shukaku... bijuu nie są bronią, a jinchuuriki marionetką... - mamrotała, wbijając paznokcie w piaskową dłoń. - Przestań...

Opadła na kolana całkowicie pozbawiona sił.

- Ej, Kurogane, w porządku? - zapytał Sasuke. Ta go zignorowała i spojrzała ponad jego ramię. Shukaku mógł skrzywdzić Naruto i ta myśl strasznie jej ciążyła.

Gdy zobaczyła jak ogon bestii planuje zamach, zerwała się na równe nogi, aż zakreciło się jej w głowie, z całych sił krzyknęła albo raczej wrzasnęła:

- Shukaku!!!

Ogon zatrzymał się na chwilę. Tę krótką, dosłownie minutę, wykorzystał Gamabunta i przywarła do bijuu. Naruto doskoczył do Gaary i uderzył go pięścią, próbując obudzić. Bo tylko podczas snu Shukaku miał całkowitą kontrolę. Znowu wszystko potoczyło się za szybko... obaj chłopcy zniknęli gdzieś wśród drzew. Ayane od razu rzuciła się, by odszukać jinchuuriki Kyuubi'ego.

Nieokreślony czas temu...

- Staruszku! Czy mogę pobawić się z ogoniastymi bestiami?

- Jesteś jeszcze za mała - sprzeciwił się.

Ayane tupnęła nogą, a jej oczy stały się czerwone.

- Nie jestem mała! - zaprostestowała stanowczo. - Jak mam chronić bestie, skoro nie mogę nawet się z nimi bawić?

Mężczyzna pokręcił głową.

- Nie chodzi o twoją siłę, bo ją masz. Ale przez twój wzrost możesz zostać zmiażdżona... W dodatku to nie chronisz bijuu przed nimi samymi, a przed ludźmi, którzy znowu będą chcieli je połączyć w Jubi'ego.

- Staruszku, odpuść jej - powiedział Shukaku, podchodząc bliżej. - Ja się nią zajmę. Wskakuj, Ayane.

Za radą bijuu weszła na jego grzbiet i dołączyła do zabawy.

- Shukaku, szybciej, szybciej!

- Się wie! Trzymaj się, Strażniczko!

TERAZ...

Ayane odnalazła Naruto po zapachu chakry. Ominęła ją wymiana zdań między obojgiem shinobi, ale niespecjalnie żałowała. Przykucnęła przy Naruto i zaczęła leczyć jego rany.
- Ech, Ayaneś... nie musisz - parsknął. - Nic mi nie jest.

- Nie kłam! Krwawisz!

- Ayane... - powiedział cicho Gaara. - Czy widząc to wszystko, nadal uważasz, że to nie potwór? Tyle zniszczeń.

Dziewczyna wstała od Naruto i obejrzała się przez ramię. Wkrótce podeszła do jinchuuriki jednoogoniastego. Kucnęła, patrząc ciągle w jego oczy.

- Shukaku ani żaden inny bijuu nie jest potworem - odpowiedziała, czym wzbudziła jego zainteresowanie. - Uważam, że ludzie potrafią być bardziej dzicy.

Jej spojrzenie nie było łagodne. Patrzyła na niego podobnie jak wszyscy w jego wiosce. Z pogardą. Nienawiścią. Tylko tym razem wiedział, że to nie miało nic wspólnego z demonem w jego wnętrzu. Miała mu za złe, że wtedy próbował ją zabić. I za to, że chciał to zrobić kilkadziesiąt minut temu.

- Dziękuję - szepnęła. - Za uratowanie mnie przed Mori - powiedziała do Gaary. - Tobie też dziękuję Shukaku... za tę ścianę.

,,Bo cię wyczułem, dzieciaku" - odezwał się ten sam głos, co na arenie, w jej głowie.

Uśmiechnęła się mimowolnie i zaczęła odchodzić. Tuż za jej plecami pojawili się Temari i Kankuro. Zabrali ze sobą swego młodszego brata.

- Ayaneś - ponownie zabrał głos Uzumaki - czy z Sakurcią wszystko w porządku?

Kurogane pociągnęła kilkakrotnie nosem, lekko się krzywiąc.

- Jest dobrze. Żyje i ma się dobrze - uspokajała go.

*****

- Gaara wracamy do wioski, nic się nie udało. Całe szczęście, że nic ci nie jest - mówiła Temari, poruszając się obok braci.

Ten jednak jej nie słuchał. Cały czas w głowie rozbrzmiewały mu te niedorzeczne słowa. Pierwszy raz spotkał kogoś, kto nie zraził się tym, kim jest. Sam jednak doprowadził do tego, że i ona go znienawidziła. Dodatkowo osoba Naruto go zainteresowała. Był taki sam jak on, ale Naruto znalazł ucieczkę od tego.

Zaczął mu zazdrościć. Zrozumiał, że po tym wszystkim coś się musi zmienić.

*****

Cała wioska pogrążyła się w żałobie i tego dnia nawet niebo płakało. Odparli shinobi Piasku, ale Orochimaru i tak wygrał. Odszedł ze swoimi ludźmi i zabrał ze sobą życie Trzeciego Hokage. Mieszkańcy zgromadzili się przed jego grobem, kładąc po kolei białe róże.

Patrząc na jego portret, wydawało się ten człowiek się uśmiecha. Ayane stała obok Naruto, który smutnie zerkał na wnuka Trzeciego - Konohamaru. Musiał być to dla niego cios. Płakał tak głośno.

Jeszcze wczoraj ten człowiek przyjmował kazekage, z którym oglądał walki, a teraz... go nie było. Ayane zastanawiała się czy pogrzeb jej poprzednich opiekunów wyglądał podobnie. Sama nie wiedziała, bo uciekła. Kiedyś miała żal do Hiruzena, że trzymał ją przed pięć lat z dala od Liścia. Ale to była jego metoda ochrony jej. Żałowała, że nigdy nie podziękowała mu za opiekę nad Naruto.

Położyła róże na pozostałych i złożyła ręce do modlitwy. Kolejna osoba ją opuściła. A jej karą, nawet nie wiadomo za co, było patrzenie, jak kolejno jej bliscy umierają. Najczęściej w tragicznych okolicznościach.

Cieszyła się, że padało, bo wtedy nikt nie mógł odróżnić jej obfitych łez od samych kropel deszczu.

,,Wierzę, że i dla ciebie przyjdzie kiedyś taki dzień, Ayane, że zrozumiesz, czym jest Wola Ognia".

Przypominała sobie jego słowa.

,,Nie czuj się samotna, bo oni doskonale zdają sobie sprawę, czym jesteś i pomimo tego, traktują cię jak rodzinę".

,,Jesteś kwiatem. Innym niż te wszystkie na łące. Bo tylko ty masz kolce. A wiesz, dlaczego? Bo wiesz, że jesteś na tyle delikatna, że potrzebujesz ochrony".

- Trzeci - powiedziała na głos, który od razu jej się załamał. Arima położył dłoń na jej ramieniu. Nie wahała się. Od razu wtuliła się do mistrza. Bo póki co tylko on jej został teraz.

I Naruto.

Chłopak kilka dni później udał się wraz ze Zboczonym Pustelnikiem w poszukiwaniu księżniczki Tsunade, jednej z legendarnych saninów, będącej także wnuczką Pierwszego Hokage.

Wkrótce powrócili z nową Piątą Hokage, a wtedy... Sasuke postanowił zdradzić wioskę.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz