XXXII. Rozdział

952 99 60
                                    

I w co ja się wpakowałam? Od mojego wypisu minęły kolejne dwa dni i od wiadomości, że Kazekage nie zmusza mnie do przebywania z nim tych ciężkich trzech godzin, które spędzałam zwykle z książką lub na rozmowie z Shukaku. A gdzie ja teraz byłam? Na fotelu w jego gabinecie. Z książką. Gaara zrobił sobie przerwę od roboty papierkowej, której miał już dość. Sama pewnie bym miała. Podziwiałam Piątą, że dawała radę, zwłaszcza, że ona lubiła wypić... olać robotę i zostawić ją Shizune, by potem na koniec robić wszystko pod presją czasu.

A Naruto chciał zostać kolejnym Hokage. To była ciężka praca, bez wątpienia. Kiedy ja zajmowałam się książką, ten patrzył raz przez okno, raz na mnie. W sumie teraz czułam się dziwnie przy nim, od kiedy powiedział, że lubi moje towarzystwo. Miałam nadzieję, że nie widział wtedy mojego rumieńca. On nic nie znaczył, ja po prostu nie przywykłam do takich miłych słów.

- Przeczytałaś tamtą książkę, którą ci dałem? - Wyciągnął się na krześle.

- Dałeś, a nie pożyczyłeś?

Przez chwilę udał, że się zastanawia, a potem uśmiechnął się lekko. To był drugi raz, kiedy się przy mnie uśmiechnął. Lepsze to niż bycie ponurakiem z morderczym usposobieniem oraz ciągłym grymasem na twarzy.

- Jest twoja - przyznał, udając, że kartkuje jakieś raporty. Aha, akurat. - Co o niej sądzisz?

- Była niesamowita - powiedziałam całkiem szczerze. - Urzekła mnie postawa głównej bohaterki względem wszystkich przeciwności. Podziwiałam ją za to, jakimi silnymi uczuciami darzyła swego brata. Dla niego zrezygnowała z życia u boku przystojnego i dobrego męża, z życia opływającego w luksusach. Rzuciła to wszystko dla brata. By świat zrozumiał swój błąd, traktując go jak przestępcę.

Gaara intensywnie mi się przyglądał. Może spodziewał się kolejnej zdawkowej odpowiedzi, że na przykład ta książka była ,,spoko''? Może na inne pytanie tak bym odpowiedziała, ale nie na temat literatury! Kushina nauczyła mnie czytać... bo Mędrzec nie miał tyle czasu. W wiedzy, którą mi przekazał zawarł liczne techniki pieczętujące, do obrony własnej i bestii. Był to jego sposób na zapewnienie mi bezpieczeństwa.

Nie nauczył mnie życia wśród ludzi, więc uznałam, że mam się ich wystrzegać. Potem zrozumiałam, że się myliłam, i miałam się tego nauczyć po prostu sama.

- Skąd w ogóle ją miałeś? -

- Od Yashamaru - odparł.

Powiedział to tak... sama nie byłam pewna jak. Opowiedział mi historię o Yashamaru, o próbie zabójstwa Gaary, wskutek czego tamtej nocy zginęło tylko jego człowieczeństwo. Zamknęłam książkę i położyłam ją przy fotelu na ziemi. Pomachałam sobie nogami, zwisającymi z oparcia. Mierzyliśmy się spojrzeniami dłuższą chwilę i mogę z ręką na sercu rzec, że w moich niebieskich oczkach nie było teraz nawet krzty chęci zabójstwa Kazekage. Ale pogarda wciąż została.

Uśmiechnęłam się do niego. Nawet przyjemną ciszę między nami przerwało pukanie do drzwi. Osoba uprzedziła, że wchodzi i tak po chwili też zrobiła. W drzwiach stała wesoła Namine, trzymając w dłoniach parę listów.

- Wybacz, Lordzie Kazekage za najście, ale Kairi wyruszył wczoraj na misję i mistrz Hirozuna prosił, abym to ja dostarczyła te listy. Jeden to do Czcigodnego Kazekage od Lady Tsunade, a ten jest do ciebie, Ayane. Jeden też od Hokage, a drugi - Spojrzała na podpis, by poprawnie przeczytać nadawcę - od Neji'ego Hyuugi.

Od Neji'ego?! Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i z radością wzięłam wiadomość od mojego przyjaciela z wioski.

- Och! Jest jeszcze jeden od mistrza Kisuke Arimy.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz