XXXIII. Rozdział

933 87 15
                                    

Leżałam na łóżku, a do mojego nosa dostawał się znajomy zapach chakry, oddalony znacząco, ale na tyle, że mogłam go wyczuć. W pobliżu Suny znajdował się Sasuke Uchiha. Jeśli teraz bym wstała, dorwałabym go. Dlatego od razu zerwałam się z łóżka i opuściłam Piasek. Głupio mi, że nic nie powiedziałam Gaarze, ale może nie odbierze tego, jako jakiegoś buntu czy ucieczki. Miałam w Piasku misję i miałam zamiar ją wypełnić, bez względu na jego humorki.

Ale Sasuke był dla mnie ważniejszy. Musiałam go znaleźć. Wtedy zaciągnęłabym go do Liścia i Naruto więcej by się nie męczył. Nie wyczuwałam chakry Orochimaru, więc uznałam, że to moja szansa. Starałam się, dzięki ogonowi Matatabi być szybszą, by jeszcze wcześniej wrócić do Suny, zanim pomyślą, że uciekłam. Ale zostawiłam rzeczy, więc może uznają to za spacer? Jasne, że tak. Nic się złego nie stanie.

Byłam daleko od wioski, na obrzeżach lasu. Wciąż czułam chakrę Uchihy, ale jego samego nigdzie nie było. Zaraz zaczęły mieszać mi się różne zapachy. Minęłam połamane drzewa, doszło tu do niezłej walki. Tylko pytanie, pomiędzy kim? Pociągnęłam dwukrotnie nosem, próbując podjąć trop. Musiałam wspiąć się na wzgórze, gdzie widok był taki sam. Zniszczenie.

Między drzewami dostrzegłam jedną postać. Ale zachodzące słońce, ograniczało już widoczność i niemal wszędzie były cienie. Stałam niemal tuż za nim. Tu nie było walki. A zwykła zabawa smarkacza. Patrzyłam jak używa chidori do przywrócenia kolejnego drzewa. Nim zrobiłam kolejny krok, odskoczyłam na bok, chcąc uniknąć kunai'a. Nie zadawał pytań, po prostu mnie zaatakował.

- Sasuke! - zawołałam i więcej nie rzucił.

- Kim jesteś? - zapytał, a ja wyszłam z cienia, pokazując swoją twarz. - Co ty tu robisz, Kurogane?

- Znalazłam cię.

- I co teraz zrobisz? - Dłonią dotknął swej katany, przy boku. Teraz zauważyłam jak ostatni rok mu się przysłużył. Był znacznie wyższy i musiałam to przyznać, ale i przystojniejszy. Poziom jego chakry zdecydowanie się podwyższył, i wciąż odczuwałam tę, która emanowała wokół przeklętej pieczęci.

- Sprowadzę cię z powrotem - powiedziałam pewnym siebie głosem. Sasuke parsknął śmiechem. Ja nie żartowałam, a on to tak odebrał.

- Nie udało się wam to wtedy, gdy było was tylu. Jak sama chcesz to osiągnąć?

Nie chciałam tego, ale po dobroci się nie dało. On musiał wrócić! Nie chcę patrzeć jak Naruto cierpi! Jak szuka mocy, by go sprowadzić... Wysunęłam od razu osiem ogonów Gyuuki'ego. Sprowadzę go.

Już aktywował sharingana.

- Więc to o tobie mówił Orochimaru. Dziwię się, że ktoś na jego poziomie, nie mógł pochwycić kogoś takiego jak ty.

Cham i prostak.

- To będzie dobra rozgrzewka...

Po jego dłoni spływały iskry, a w drugiej dłoni trzymał swoją katanę.

- Skoro już tu jestem, to ja zabiorę cię ze sobą.

Zablokowałam tego katanę, przez schwytanie go ogonem za dłoń. Chidori uniknęłam z trudem. Potem okazało się, że on wcale nie planował atakować mnie, a uwolnić rękę. Odciął kawałek mojego ogona. W głowie zabrzmiał mi ryk Hachibi'ego. Pewnie to poczuł.

Odskoczyłam od Uchihy. Przez przeklętego sharingana miał nade mną przewagę. Przede wszystkim nie mogłam stracić kontroli nad pojedynkiem, ceną tu teraz była i moja wolność. Sasuke nie był przeciwnikiem, którego mogłam od tak lekceważyć. Naprawdę groził mi powrót do Orochimaru, ale przecież nie byłam słabsza od tego chłystka. Pojawił się tuż za mną, zamachnął się na mnie, ale odbiłam ostrze twardym jak diabli ogonem Shukaku, który szybko zastąpił poprzednie osiem.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz