X. Rozdział

1.4K 122 4
                                    

- Ej, Namine, co jest? - zapytał Yasuo, poprawiając opaskę z symbolem swojej wioski Piasku.

Cała trójka ich wychowywała się w tej wiosce, w kraju Wiatru. Choć rodzice Hiro i Yasuo pochodzili z Wioski Ukrytej we Mgle, a Fumiko z Liścia. Jednak ich nagła śmierć oraz to, że stracili przynależność do swoich wiosek, przyczyniły się do stania się sierotami w Piasku.

Hiro odwrócił się w stronę rudowłosej, która rozglądała się dookoła. W lewej dłoni zalśniły jasno kryształy. Dziewczyna uparcie się w nie wpatrywała. Przygryzła nerwowo wargę. Hiro miał białe, jak śnieg włosy, jedyne oko, które było widoczne, gdyż drugie ukryte pod bandażami, miało kolor podobny do malachitu.

- Technika lokalizująca to świetna sprawa. Dobrze, że ją opanowałaś przed egzaminem - przyznał Yosuo o brązowych włosach związanych w wysoką kitę. - Co tam widzisz?

- Słynną kolekcjonerkę - odparła niemrawo.

- Twoje kekke genkai kontrolujące i tworzące kryształy może pokusić tę wariatkę o nową zdobycz - odezwał się białowłosy. - Lepiej jej unikać. Do czasu.

- Tam - Namine wskazała palcem w kierunek przed sobą. Gdy kryształy zniknęły, poprawiła fioletowy pompon od gumki do włosów. - Trzy słabe cele. Z Wioski Deszczu.

*****
Kisuke opierał się o ścianę przy oknie, wyglądając przez nie. Obecność kolekcjonerki budziła w nim niepokój. Podobnie jak pozostali uczestnicy. Musiał przyznać, że w tym roku wielu obiecujących kandydatów, w dodatku silnych, zgłosiło się do egzaminu. Jednak wierzył w swoje dzieciaki. Zawsze, gdy pomyślał o tym, co się z nimi teraz dzieje, pocieszał się, że to właśnie oni przez kilka lat żyli z dala od wioski i wykonywali misje praktycznie samej rangi S.

- Więc drugim etapem jednak są pojedynki? - Usłyszał Kisuke od Asumy.

Ciemnowłosy spojrzał na niego niebieskimi oczami bez wyrazu. Wiedział, że pytał Kurenai, nie jego.

- Trzeci trzyma się tradycji. Woli nie eksperymentować - odparła kobieta. - W dodatku wciąż ma złe przeczucia.

- Co za głupiec ośmieliłby się zaatakować wioskę podczas egzaminu?

- Właśnie to jest strategiczne zagranie - rzucił ukradkowo Arima.

Miał powiedzieć coś więcej, ale do pomieszczenia znów wszedł Kakashi z jakimś dziwnym i nieprzyjemnym wzrokiem. Nawet nie zauważył, kiedy szarowłosy wyszedł. Zmrużył oczy, bo wiedział, że zaraz usłyszy coś złego.

- Obawiam się, że podejrzenia Trzeciego są słuszne...

*****

 O zmierzchu drużyna Ayane dotarła pod wieżę, będącą metą drugiego etapu. Wraz ze zwojem nieba i ziemi zyskali sobie bilet do następnej części egzaminu. Nie napotkali innych drużyn, zmierzających w tym samym kierunku. Jednak to była tylko kwestia czasu. 

- Dobra robota - usłyszeli za sobą głos Arimy. Odwrócili się i zobaczyli swego uśmiechającego się mistrza, stojącego opartego o kolumnę. - Wiedziałem, że dacie radę. Tylko czemu tak długo? Miałem nawet pójść w zakłady, że będziecie wcześniej... Dobrze, że zrezygnowałem z tego pomysłu.

Całej trójce zrzedła mina na wieść, że ich nauczyciel chciał obstawiać ich życia. Ale przecież to miał być tylko żart ich mistrza. Jeden z wielu. Zawsze w ten sposób próbował rozluźnić atmosferę. Podejrzewał, że jego podopieczni sporo przeżyli w tym Lesie Śmierci... A na pewno Ayane, przebywająca tam wraz z Naruto. 

Co do żartu... Kiepski jak poprzednie.

- Jesteśmy wspaniałą drużyną! - wykrzyczał Haruki, uderzając pięścią w wewnętrzną stronę dłoni.  - Czasami Ayane nam zwiewała, ale co poradzić na takiego wolnego ducha - zaśmiał się głośno.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz