XXIII. Rozdział

953 92 3
                                    

Ayane stała w miejscu, a jej ogony zataczały koła w powietrzu. Dało się wyczuć, że atmosfera stała się cięższa. Mori przygryzła nerwowo wargę. Rozumiała, dlaczego Orochimaru tak pragnął odzyskać dziewczynkę. Chciał jej mocy. Chciał odkryć jak została stworzona istota z żyć dziewięciu innych. Sztuczny twór... sztuczny człowiek... dzieło Mędrca Sześciu Ścieżek.

- Moim obowiązkiem było chronić jinchuuriki i bijuu... miałam chronić Naruto... a skazałam go na cierpienie. Miałam być jego oparciem, bo każdy jinchuuriki... jest samotny. Jednak udało mu się odnaleźć przyjaciół, dlatego nie pozwolę, by Sasuke poszedł do tego węża!

Odbiła się od ósmego ogona ośmiornicy i doskoczyła do Mori, która już trzymała w dłoni zielony zwój ze znakiem ,,wąż". Przy następnym jej ruchu, pojawiła się ogromna kobra, która swym ogonem zablokowała atak wprowadzony pierwszym ogonem.

Kobra chciała zatopić w Ayane swoje kły, ale w porę ogon Shukaku ją obronił. Nagle zastygła w bezruchu. Nie ze strachu czy by oszacować siłę przywołanego gada. Pociągnęła kilkakrotnie nosem, a w jej oczach pojawiły się łzy. Przestała czuć zapach chakry Chouji'ego i Neji'ego, a niedawno ta energia unosiła się swobodnie w powietrzu.

Nie czuła jej przepływu. Dla niej znaczyło to jedno. Wpadła lekko w panikę, lecz wciąż zachowując trzeźwość myślenia, bo w końcu przed nią w dalszym ciągu stał przeciwnik. Chakra Kidomaru i Jirobu również zatrzymała się. Ayane w myślach powtarzała, że nic im nie jest.

Wąż wykorzystał jej nieuwagę i owinął się wokół jej ciała, coraz bardziej zaciskając. Żaden ogon nie mógł jej swobodzić. Kobra ugryzła ją w ramię. Dziewczyna krzyknęła, czując paraliż w prawej ręce.

Potem znowu zadrżała, gdy kobra stała się jeszcze większa. Jej poziom chakry również wzrósł. Kurogane wiedziała, że to zasługa przeklętej pieczęci. Dawała człowiekowi większą moc, ale i zgubę. Ogon lisa wyswobodził ją, ale zaraz po tym, notka wybuchowa odrzuciła Ayane na pobliskie drzewo. Z trudem wstała.

Od Naruto dzielił ją coraz większy dystans... nie mogła pozwolić, by Uchiha od tak odszedł... nie mogła. Chciała uszczęśliwić braciszka. Tą walką wynagrodzić mu te wszystkie lata samotności. W ten sposób przeprosić za opuszczenie. Nie zrobiła nic. Jeśli musiałaby, oddałaby swe życie za szczęście tego chłopca. Aby wypełnić jego pustkę, postawiłaby całe niebiosa na nogach.

Przed jej oczami wciąż pojawiał się obraz uśmiechniętego Naruto, a potem jego łzy i smutek, gdy wioska się od niego odwróciła.

- Spójrz, jaka teraz przepaść nas różni! - wrzasnęła kunoichi Dźwięku, wskakując na głowę węża. - Nie obchodzi mnie, kim jesteś. Po prostu cię pokonam, Smakoszu i zabiorę twoje oko. Następnie dołączę do tego Uchihy oraz zabijemy tamtego bachora w dresie.

Te słowa wzruszyły Ayane... nie pozwoliłaby skrzywdzić swojej rodziny. Podwinęła bluzkę, odsłaniając brzuch, na którym pojawiła się pieczęć. Palce u lewej dłoni płonęły na niebiesko. Zbliżała ją do brzucha.

W ten sposób zginęłaby, ale napewno zatrzymałaby węża i Mori. W obronie jinchuurikiego. Szpony na umyśle zatrzymały ją nagle. Głośny ryk Kyuubi'ego obudził z transu i rozejrzała się dookoła. Czuła go. Naruto dorwał Sasuke. Musiała szybko go dogonić. Olbrzymia kobra utrudniała to.

Dziewięć ogonów uniosło się ku górze. Tuż nad nimi gromadziły się kawałki chakry, tworząc ogromną kulę.

,,Za Naruto".

- Bijuudama!

Kula wystrzeliła w kierunku wrogów, całkowicie ich niszcząc. Nim upadła całkowicie na ziemię, poczuła znajomy zapach. Nie zweryfikowała go od razu.

*****

Sasuke wstał od nieprzytomnego Naruto i odszedł w tylko sobie znanym kierunku. Prosto do Orochimaru. Nikt z Czwórki Dźwięku nie przeżył. Tym razem do shinobi Liścia zwyciężyli, z drobnym wsparciem Rocka Lee, który pojawił się niewiadomo kiedy, a później i znajomej Trójki z Piasku.

Jednak nie obyło się od poważnych obrażeń. Na szczęście wszyscy przeżyli... Shikamaru nie mógł pogodzić się z tym, jak bardzo naraził przyjaciół. A Naruto, że nie dotrzymał słowa złożonego Sakurze. Czuł się strasznie, że pozwolił Sasuke odejść do Orochimaru. Ayane nie potrafiła go pocieszyć. Trucizna kobry została usunięta dzięki Tsunade, jednak wciąż czuła się osłabiona.

Była w szoku, gdy się dowiedziała, że to niedawni wrogowie pomogli im.

- Mistrz Arima... - wychrypiała Ayane. - Jak się czuje Naruto?

- Ayane... rozumiem twoje uczucia względem Czwartego i Kushiny... ale nie możesz stawiać tego chłopca na czele. Wiem, co chciałaś zrobić. Uważam, że to było głupie!

- Wiem, że mistrz dba o mnie... jednak nie może mistrz nic poradzić na to, kim jestem. Przyjdzie dzień, gdy dla jinchuuriki, niekoniecznie dla Naruto, poświęcę życie. To był błąd. Żyjąc wśród ludzi stałam się ludzka i minęłam się z celem.

- Jesteś uparta.

Powiedział i wyszedł. Wtedy Ayane z rezygnacją opadła na poduszki. Na myśl, że osoba, która poznała jej sekret nie żyje, rozprominiła się. Do jej nosa doleciał znajomy zapach Piasku. Przypomniała sobie, że ten sam zapach poczuła przed omdleniem. Shukaku ją złapał, kiedy straciła przytomność? Miło z jego strony.

Dziewczyna wstała i podeszła wolnym krokiem do okna. Przed szpitalem stała trójka z Piasku oraz Shikamaru i poturbowany Naruto.

Nagle Gaara podniósł głowę i spojrzał w jej okno. Ale tam już nikogo nie było.

Przebudzony Demon | Gaara ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz