ROZDZIAŁ 8

7.4K 536 100
                                    


Dużej wielkości pomieszczenie, zagracone różnymi rzeczami, poczynając od desek, poprzez pudła i książki, a na szklanych zastawach kończąc. W rogu stała brązowa, podniszczona kanapa, mogąca zmieścić kilka osób siedzących obok siebie lub jedną leżącą, jak na przykład tą, która tam właśnie leżała. Ową osobą był chłopak z burzą ciemnych włosów, sterczących we wszystkie strony w swój własny, uroczy sposób. Chłopak z twarzą dziwnie bladą, drżał lekko wprawiając w ruch całe ciało. Inna, obserwująca osoba, podeszła powoli i po cichu, by nie zburzyć i tak niespokojnego snu chłopaka. Szybkim ruchem wzięła leżący na krześle obok koc i przykryła drżącego bruneta delikatnie tak, jakby koc przy gwałtowniejszym ruchu miał nagle zacząć ciążyć śpiącemu. Nic takiego jednakowoż się nie stało, a obserwator podszedł do krzesła i bezprecedensowo na nim usiadł. Czekał i patrzył na tą jedyną, interesującą go ze wszystkiego i wszystkich osobę.
 
***

Powieki naturalnie bladej twarzy uchyliły się, a światu ukazało się piękno stalowego spojrzenia. Kilkakrotne mrugnięcie sprawiło, że zaczęła mu wracać ostrość wzroku sprzed zaśnięcia. Chłopak o równie pięknych, niespotykanych o platynowo-złotym odcieniu włosach, podniósł się do siadu i z roztargnieniem potrząsnął głową, jakby chcąc się pozbyć resztek snu, który dopiero co opuścił. Siedział tak chwilę z pochyloną głową w geście zadumy i starał się przypomnieć od czego to się wszystko zaczęło.
 
Zanim skończył jedenaście lat, dużo czytał w gazetach o pewnym chłopcu, który jako niemowlę - zaledwie roczne - pozbawił mocy Czarnego Pana. Był tym zdarzeniem niezwykle zaaprobowany i chciał owego chłopca poznać.
Odrzucenie jego przyjaźni przez Pottera nieco nim wstrząsnęło, lecz nadal zwracał na niego większą uwagę niżeli chciał. Młody Malfoy w ciągu tych pięciu lat nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, zaczął zwracać uwagę na innych, szukających wśród nich wyjątkowych osób, które mogłyby zmienić jego życie.
Któregoś dnia w czasie trwania czwartego roku nauki w Hogwarcie, Draco jak zawsze przeczesywał wzrokiem Wielką Salę, lecz tym razem oceniając atrakcyjność uczniów. Jego wzrok wędrował od twarzy do twarzy, nie omieszkając również ocenić atrakcyjności ciała obserwowanego obiektu. Dziwną rzeczą było, że według niego ciała dziewcząt nie były interesujące.
- I co to ma być? Kupa mięsa na klatce piersiowej... też coś! - prychnął z arystokratyczną gracją w swoje jedzenie, jednocześnie nadal skanując kątem oka uczniów, dłużej zatrzymując wzrok na coraz to przystojniejszych chłopcach. - Nie to, że jestem gejem czy coś. Po prostu sądzę, czemu miałbym na starcie odrzucać połowę społeczności dlatego, że są tej samej płci?
- Co ty tam mamroczesz? - Zabini, świetnie. Ciekawe czy słyszał, pomyślał Draco. - Wiesz, że to oznaka starzenia się?
- Otóż czytałem, że osoby niezwykle inteligentne prowadzą dialogi z samym sobą, ponieważ sądzą, że nie ma godnej osoby do przeprowadzenia konwersacji na poziomie. - Draco powiedział co wiedział, a widział, że tym doskonale zamknie usta Zabiniemu... i się nie mylił. Czarnoskóry chłopak otworzył kilkakrotnie usta chcąc coś powiedzieć, lecz najwidoczniej nie mając nic sensownego do przekazanie, zamknął je i zajął się tym czym zwykł się zajmować, a mianowicie staraniami przypodobania się pewnej dziewczynie.
Draco wrócił do poprzednio wykonywanej czynności, gdy jego oczom ukazał się ten-któremu-poprzysiągł-zatruwać-życie i którego tak bardzo nienawidził, idący do swojego zwykłego miejsca przy stole Gryffindoru. Nienawidził go za to, że właśnie on stał na czele uczniów niezwykle atrakcyjnych i ciągle był w centrum zainteresowania całej szkoły, włącznie z Draco i oczywiście Malfoy nienawidził go też za to, że odrzucił jego przyjaźń. Tak, właśnie! Jak mógł o tym zapomnieć...?

Rozmyślaniom Draco, na temat jego spostrzeżeń pewnego dnia czwartego roku nauki w Hogwarcie, nie byłoby końca, gdyby nie głośne pukanie do drzwi jego sypialni. Szybkie spojrzenie na zegarek utwierdziło go w przekonaniu, że już minął czas na śniadanie, a rodzicie nigdy nie lubili i co ważniejsze, nie tolerowali nie stawania się na wspólnych posiłkach.

Harry Potter i Mroczna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz