ROZDZIAŁ38

4.8K 334 105
                                    


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uwaga! Treści +18!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Kochany, podnieś wyżej biodra - szepnął szarooki chłopak, głaszcząc partnera po dole pleców. Gdy brunet wykonał polecenie, blondyn począł pchać własnymi biodrami mocniej, dopóki były Gryfon nie zaczął krzyczeć z rozkoszy.

- Ja... zaraz... dojdę... - wysapał brunet między kolejnymi pchnięciami.

- Śmiało. - Blondyn pochylił się nad kochankiem wprawiając w ruch całe ciało swoje, jak i partnera.

- Tak! Draco! - krzyknął zielonooki chłopak dochodząc. Swoim nasieniem wybrudził dłoń pieszczącego go partnera. Harry poczuł, że jego kochanek wychodzi z niego, więc go zatrzymał: - Nie wychodź. Dojdź we mnie.

- Jak wolisz - zaśmiał się Malfoy. - Myślałem, że nie będziesz chciał za każdym razem.

- Bzdura - prychnął brunet. - Zapamiętaj to sobie. Zawsze... tego chcę - jęknął, gdy chłopak znów się w nim poruszył.

Nagle rozległ się niski pomruk, który oznaczał szczytowanie blondyna. Po zapełnieniu wnętrza partnera swoją esencją, wyszedł delikatnie i przysiadł na piętach by podziwiać swoje dzieło. Rozchylił pośladki chłopaka dla lepszego efektu.

- Ten widok jest tak podniecający, że znów czuję się twardy - sapnął blondyn. - A świadomość, że to moje dzieło wcale nie pomaga.

Ślizgon pochylił się i ucałował wygięty kręgosłup bruneta i złapał go w pasie by pomóc mu zmienić pozycję. Wiedział, że kochając się w tej pozycji naraża kochanka na ból pleców, ale nigdy nie udaje mu się wygrywać w dyskusjach z Harrym na ten temat. Przecież zależało mu tylko na tym, by spełniać jego zachcianki. Ale skoro brunet tego właśnie chciał, więc kim był by mu odmawiać?

Harry właśnie przeciągał się uroczo, gdy myśli Draco wróciły do ciała.

- Jak się czujesz? - zapytał blondyn sunąc dłonią po nagim udzie partnera.

- Mmm... genialnie. - Rozmarzona mina była bardziej niż wymowna. - Chodź tu do mnie.

Ślizgon niezwłocznie wykonał polecenie i położył się obok byłego Gryfona, kładąc przy tym zaborczo dłoń na jego biodrze. 

- Harry... ja... - Blondyn zaczął, lecz nie dane mu było skończyć, gdy jego usta zostały zaatakowane przez inne. Pocałunek był delikatny i czuły, wyrażający całe ich uczucie. Tak jak się zaczął - szybko i nagle - tak również się zakończył. Jedynym śladem po tym były ich nieco przyspieszone oddechy i łomoczące serca. Po pocałunku zaczęli wpatrywać się w siebie, przesuwając spojrzenie po twarzy partnera. Draco wpatrując się w Harry'ego pomyślał co ich czeka, starając się przy tym utrzymać jednakowy wyraz twarzy, lecz niestety, udawanie przy brunecie stawało się dla niego coraz trudniejsze. Ślizgon potrafił już nazwać tę dziwną emocję, jaka od pewnego czasu ściska mu serce na myśl o pomyśle Pottera. Tym uczuciem był najczystszy strach. Obawa o życie Harry'ego. Blondyn do niedawna myślał, że nie potrafi martwić się i bać o kogokolwiek czy nawet o cokolwiek. Lecz wszystko się zmieniło... gdy pokochał.

- Nic mi nie będzie - szepnął Harry dotykając policzka blondyna. - Nie bój się, nie zostaniesz sam.

- O czym ty...? - Blondyn udał niezrozumienie. Nie będę mu dodawał zmartwień, pomyślał.

- Sądziłem, że już wystarczająco mnie poznałeś - prychnął Harry udając, że go to dotknęło.

- Oj Harry, przecież wiesz, że ja...

- Wiem, Draco. - Były Gryfon cmoknął partnera w usta. - Bardzo mnie kochasz. Czuję to samo. Zobacz. - Chłopak złapał dłoń Ślizgona i przytknął ją do swojej nagiej piersi. - Czujesz? Bije dla ciebie i dzięki tobie. Byłem bliski utraty zmysłów wtedy w śpiączce po morderstwie, jakiego się dopuściłem. Potem z tym pierścieniem więzi, prawie wyczerpałeś się magiczne by mnie uratować. Mógłbym wymieniać bez końca, ale nie sądzę by to było konieczne. Wiesz, że nie dam się zabić i nie musisz się bać. Kiedy będzie po wszystkim, znikniemy. Nikomu nie będziemy już potrzebni, lecz ja będę potrzebował ciebie i mam nadzieję, że ty wciąż będziesz chciał mnie.

Harry Potter i Mroczna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz