Najdroższa przepraszam!

6.8K 339 153
                                    

Perspektywa Melanie

Kiedy jego 'elita' wyszła dokończyłam śniadanie i udałam się wraz z Luną i Cho na naszą pierwszą lekcję a mianowicie eliksiry ze ślizgonami.
Kiedy doszłyśmy na miejsce rozległ się dzwonek informujący początek tej lekcji. Weszłam do klasy i zajęłam ostatnią ławkę w rzędzie obok okien. Zawsze kiedy zimą mieliśmy eliksiry uwielbiałam patrzeć przez okno i podziwiać widoki przysypane śniegiem. Przede mną siedziały Cho i Luna a ja na tej lekcji siedziałam sama. Czekałam na nauczyciela, kiedy ktoś wszedł do klasy. Myślałam że to Snape i odwróciłam się w stronę drzwi. W nich nie zastałam Severusa tylko naszą 'kochaną elitę której ulubienicą jestem ja'. Weszli do klasy po czym zajęli miejsce. Po mojej prawej stronie w środkowym rzędzie usiadł książe Slytherinu a z nim nasza Pansy. Po chwili dosiadł się do mnie Blaise. Tak Blaise. Kto taki jak Zabini, który jest jednym z tych którzy mi dokuczają dosiadł się do mnie. Co dzisiaj jest dzień dobroci dla zwierząt, że usiadł koło mnie? A może mu się miejsca pomyliły?

-Przepraszam bardzo, ale tobie się chyba miejsca pomyliły. - powiedziałam
-Nie pomyliły .Od teraz siedzę z tobą. Dotrzymam ci towarzystwa.O ile nie masz nic przeciwko Melanie.- powiedział to uśmiechając się
Czy on powiedział do, mnie po imieniu i uśmiechnął się szczerze?
-Nie...spoko. - odpowiedziałam
Cała klasa się patrzyła na nas. Nie powiem dziwnie się przy tym czułam. Po chwili pojawiła się przed nami nasza gwiazda rock'a. Czy tylko mi on przypomina rock'owca. Wiecie w dzień nauczyciel eliksirów, a w nocy prawdziwy rock'owiec.
Cała lekcja minęła na rozmyślaniach dotyczących sąsiada z ławki .Dlaczego ze mną usiadł? Nie wiem może chce spisywać ze mnie?

Po lekcji udałam się na transmutację sama, ponieważ dziewczyny poszły do Snape'a o coś się zapytać. Ja wolałam się do niego nie zbliżać. Idąc tak myślałam o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie poczułam silny, ból w okolicach ramienia i brzucha a książki, które trzymałam w rękach runęły na ziemię .Podnosząc głowę do, góry napotkałam 3 chłopaków ,którzy zaczęli się ze mnie śmiać. Myślałam że zaraz zacznę płakać, ale po chwili usłyszałam męski głos.

-A wy nie macie niczego innego do roboty?- powiedział Blaise- Może wam pomóc co? Już won!
Tamci tylko wyjąkali coś typu już idziemy, przepraszamy i uciekli.

-Dzie.. kkuję - zaczęłam się jąkać
-Nie ma sprawy. - mówiąc to pomógł mi wstać i pozbierać książki
-Mam pytanie - powiedziałam nieśmiało
-Tak
-Dlaczego zrobiłeś się dla mnie miły i dlaczego usiadłeś ze mną na eliksirach?
- Bo chciałem cię przeprosić .Najdroższa przepraszam! - wydarł się na cały korytarz i uklęknął przede mną.Inni zaczęli się na nas patrzeć. - Wybaczysz mi za to wszystko?
- Jaa nieewiem.
- Spokojnie obiecuję ci, że już nigdy cię nie obrażę ani nic innego.
-Może jestem wariatką, ale dobrze wybaczam ci.
On słysząc to wziął mnie na ręce i zaczął się ze mną obracać. Po chwili postawił mnie na podłodze i mocno przytulił.
-Balise dusisz. - powiedziałam szeptem
-A tak już. - mówiąc to puścił mnie ze swoich objęć po czym dodał
-Przyjaciele?
-Po malutku małymi kroczkami ok? - zapytałam
-Małymi kroczkami Mel, małymi kroczkami. - uśmiechnęliśmy się po czym ruszyliśmy na lekcję.

Przepraszam za brak rozdziałów i do następnego:)

Witaj niezdaro || D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz