Nowy

3.8K 174 71
                                    

Stawiłam się równo o 18 tak jak było napisane w liściku.
Zdjęłam swoje zaparowane okulary i zaczęłam je przecierać chusteczką, którą miałam w kieszeni mojej bluzy.
Tak bardzo skupiłam się na czyszczeniu szkiełek, że niezauważyłam jak ktoś za mną stanął. Dopiero po chwili zorientowałam się że ktoś ze mną jest.

Odwróciłam głowę i ujrzałam uśmiechniętą twarz zielonookiego.

-Ja... Ja chciałem zapytać czy to zaproszenie nadal aktualne... - Harry cały zakłopotany podrapał się po karku.

-Tak, a czy ty... Zmieniłeś zdanie? - zapytałam lekko przerażona.

No bo która dzieczyna chciałby zostać porzucona przez partnera, z którym ma udać się na bal?

-Nie! To znaczy... Nie Mel... Ja tylko tak poprostu... Chciałem się upewnić, że napewno się zgadzasz. - spojrzał mi w oczy.

-No coś ty Harry. Przecież przyjęłam zaproszenie, prawda? - ja także spojrzałam mu w oczy i lekko się uśmiechnęłam.

-Prawda, oczywiście że prawda. Przepraszam że to tak strasznie głupio zabrzmiało...

-Spokojnie nic się nie stało. A poza tym to chciałeś ode mnie coś konkretnego? - założyłam okulary, które przez cały ten czas trzymałam w dłoniach.

-Tylko zapytać no i do jutra tak Mel.. - spojrzał na mnie z lekko widocznymi rumieńcami.

Czy tylko mi się wydawało, że zdania które czsami układa są bezsensu, ale jednocześnie brzmią słodko?

-Jutra? - zapytałam zaskoczona.

-No tak. Jutro bal, nie pamiętasz?

-Na Brodę Merlina zapomniałam! - odpowiedziałam przestraszona.

-To już wiesz. - uśmiechnął się - To jak, wracamy?

-Pewnie, tylko mam małe, skromne pytanko. - Harry objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę zamku.

-Tak Melanie? - lekko potarł swoją wielką dłonią moje plecy.

-W sumie to dlaczego kazałeś mi przyjść na mostek? Nie mogłeś zapytać się mnie w szkole?

-W sumie to ja sam nie wiem. - zaśmiał się.

-No dobrze. - zachichotałam.

                      * * *

Razem z Harrym stwierdziliśmy że udamy się na Wielką Salę, bo zrobiliśmy się głodni, a i tak zaraz miała odbyć się kolacja.

Kierując się w stronę Sali moją uwagę przykuł chłopak, na oko w moim wieku, może troszkę starszy. Był w czarnej bluzie a na głowie miał kaptur, spod którego widziałam kawałek czarnej grzywki uniesionej lekko w górę.
Niestety nie miałam okazji na uważne przypatrzenie się mu, ponieważ weszliśmy na sale w raz z Harrym.

Ostatnim co zauważyłam przechodząc niedaleko tajemniczego chłopaka było to, że wpatrywał we mnie swój wzrok.

Kiedy weszliśmy naszą uwagę zwróciła Tiara Przydziału, która spoczywała na stołku.

Niby nic wielkiego, ale leżała dokładnie w tym samym miejscu, w jakim spoczywała kiedy był początek roku szkolnego.

Zaskoczyło mnie to troszkę, lecz postanowiłam poczekać na rozwój sytuacji.

Pożegnałam się z Harrym i udałam się w stronę mojego stołu, po czym zajęłam moje miejsce.

Niestetym moja ciekawość nie wytrzymała i postanowiłam się zapytać o co chodzi.

- Cho wiesz może dlaczego Tiara Przydziału jest wystawiona na środku? - wyszeptałam moje pytanie w stronę krukonki.

Cho była jedną z niewielu osób, które jako pierwsze wiedziały nowe wiadomości i plotki.

-Podobno do naszej szkoły doszedł nowy uczeń. Dobrze słyszysz uczeń. Mam nadzieję że jest przystojny...

W tym właśnie momencie przerwał nam nasz dyrektor wstając ze swojego miejsca i podchodząc do mównicy.
Na całej sali automatycznie zrobiło się cicho.

-Dobry wieczór moi kochani uczniowie. Zanim przejdziemy do kolacji mam dla was pewną informacje. Otóż w nasze progi zawitał nowy uczeń. Mam nadzieję że przyjmiecie go ciepło. A teraz bez zbędnych przedłużań zapraszamy Maxa White'a!

W tym momencie otworzyły się drzwi Wielkiej Sali, a przez nie wleciał czarny jak smoła kruk. Oczy wszystkich były wbite w sporej wielkości ptaka.
Szybkim lotem przeleciał i znalazł się kilka metrów przed Tiarą, a tam zamienił się w chłopaka.

Animag.

Dokładnie tego samego chłopaka, który stał przed salą, który przyglądał się mojej osobie z zaciekawieniem.

A ja myślałam że to jakiś Śmierciożerca.. No nic, ostrożności nigdy za wiele. Całe szczęście że moje przypuszczenia okazały się nieprawdą.

Tylko to nazwisko... Gdzieś je już słyszałam. Pewnie w mugolskich serialach, które dość często oglądam.

Kruk, który przed chwilą był jeszcze chłopakiem podszedł do stołka, a tam nasza profesor McGonagall wzięła Tiarę i kazała usiąść nowemu na stołek co uczynił.

Dziewczyny patrzyły na niego z pożądaniem, a chłopcy z wyższością.

Po chwili na jego głowę została nałożona czapka. Ta po chwili wykrzyczała tak dobrze znany nam wszystkim dom.

-Slytherin!

Stół Ślizgonów zaczął krzyczeć i klaskać w dłonie. Czarnowłosy wstał ze stołka i udał się w kierunku swojego domu. Tam został przywitany przez wszystkich uczniów i zasiadł obok Dracona.

-Teraz mogę życzyć wam smacznego! - krzyknął dyrektor po czym powrócił na swoje miejsce.

Na sali znów słychać było głosy innych.

Spojrzałam w ich stronę, po czym speszona i przyłapana przez Maxa na tym jak się mu przypatruje odwrociłam wzrok w strone Luny i zaczęłam udawać że zawzięcie z nią o czymś rozmawiam.

-Powiem ci że niezłe ciasteczko z tego nowego. - wypiła Cho jedząc czekoladowe ciastko - Słodsze od tego tu. - mówiąc to wskazała na swoje.

-A co z Cedem? - spojrzałam na nią.

-Przecież nie mówię że Ced jest brzydki, bo jest naprawdę pociągający, a poza tym to nie jest mój chłopak. A Max to niezła sztuka.

-To fajnie że ci się podoba. - stwierdziłam.

-Tylko nie mów że tobie się nie podoba.. Można powiedzieć, że Malfoy będzie mieć konkurencję. I to jaką.. - Cho z tego wszystkiego przygryzala warge

-Tak... Przepraszam, ale ja już pójdę. - wstałam od stołu.

-Mel wszystko w porządku?

-Tak... Poprostu muszę już iść.

-No dobrze, skoro tak sądzisz. - spojrzałam na nią po czym wyszłam z Wielkiej Sali.

-Melanie! Melanie! - usłyszałam jak ktoś woła moje imię.

Myślałam że to ktoś ze znajomych, lecz nie poznawałam głosu. Odwrociłam głowę w stronę nawoływań i spojrzałam na osobę, która mnie wolała.

-Przepraszam, ale czy my się znamy? - zapytałam Maxa.

W mediach zdjęcie Maxa;)

Witaj niezdaro || D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz