-Draco...
-Czego?
-Czy coś się stało?
-Nie nic. A wogóle co cię to obchodzi? - spojrzał w moje oczy
-Jesteś przyjacielem Blaise'a to pomyślałam że...
-To źle pomyślałaś! Daj mi spokój!
-Ale Draco...
-Idź stąd! - odwrócił wzrok.
Bałam się go trochę a nawet trochę bardzo, ale przecież mnie nie zabije, chyba...Postanowiłam usiąść obok niego. Siedząc obok bawiłam się moimi zepsutymi okularami. On spojrzał w moją stronę z niewykrywalnym zdziwieniem. Po chwili popatrzyłam na niego.-Hmm?
Dalej się patrzył na mnie, po chwili przeniósł wzrok na moje okulary i spowrotem na moją twarz.
-Draco coś się stało?
-Co się stało z twoimi okularami?
-Aaa... To. - spojrzałam na nie po czy się zaśmiałam - A to bardzo ciekawa historia. Idąc tutaj poślizgnęłam się i upadłam na mój tłusty tyłek, okulary mi zleciały i się roztrzaskały. - spojrzałam na nie.
-Idąc powiadasz? To musiałaś bardzo wolno iść. A poza tym nie masz tłustego dupska.Jesteś taka chuda że wyglądasz jakbyś dużo nie jadła lub w cale nie jadła.- zaśmiał się
-Jem i to dużo.
-Skoro tak mówisz. Nie jest ci zimno?
-Nie, nie jest. Nawet nie zwróciłam na to uwagi.
-Coś mi się wierzyć nie chce. -wstał, zdjął swoją kurtkę i okrył nią moje plecy, po czym założył mi swój szalik w barwach Slytherinu.
-Teraz mogę ci uwierzyć że zimno ci nie jest.
-Ale teraz tobie będzie zimno, a ja nie chcę żeby ktoś był przeze mnie chory. -chciałam zdjąć szalik lecz uniemożliwiły mi jego dłonie. Złapał mnie za ręce i spojrzał w oczy. Widać w nich było troskę i ciepło.-O mnie się nie martw.Nic mi nie będzie a jak będzie to będziesz się mną opiekować - uśmiechnął się do mnie. Lecz nie sztucznie tylko szczerze.
-To jakby co to zaprowadzę cię do pielęgniarki.
-Wolałbym tą pierwszą opcję. Bo tak szczerze to ta pielęgniarka mnie przeraża.
Zaśmiałam się a on razem ze mną.
-Daj mi te okulary.
-Po co?
-Po prostu daj, okey?
-Okey -podałam mu moje połamane okulary.
-Naprawdę ci je w zamku. A widzisz coś bez nich?
-Tak, ale nie tak dobrze jak z nimi. I nie musisz naprawiać mi ich to ja je zepsułam.
-Ale ja ci je naprawię.
-Dlaczego jesteś dla mnie taki miły? -spojrzałam się w jego piękne oczy... Czekaj, co!? Wybij to sobie z głowy.
-Załóżmy że dzsiaj mam dzień dobroci dla zwierząt Wolf. -uśmiechnął się.-To jak, idziemy? - zapytał się mnie po czym wstał i wyciągnął swoją rękę w moim kierunku.
Po chwili wahania złapałam za nią i wstałam. Lecz kiedy wstawałam poślizgnęłam się. Zamknęłam oczy i już miałam wlecieć do jeziora kiedy jego ręce złapały mnie w talii. Ja dalej miałam zamknięte oczy.-Możesz już otworzyć oczy. - zaśmiał się
Otworzyłam je i spojrzałam się na niego.
-Dlaczego mnie złapałeś?
-Nie chciałoby mi się wskakiwać do tej lodowatej wody.
-Ale nie musiałbyś.
-Jeśli był ci nie pomógł były by chore wizje typu że cię zgwałciłem, zabiłem i zakopałem. Już widzę jak w gazetach na pierwszych stronach pisze 'Draco Malfoy - gwałciciel i morderca z Hogwartu'Zaczęłam się śmiać. Po chwili przyłączył się do mnie.
-A i nie ma za co.
-A no tak, dziękuję - uśmiechnęłam się - Jestem winna ci przysługę.
-Spoko, skorzystam jak będzie mi potrzebna - uśmiechnął się.
-To jak? Idziemy? - zapytałam
-Pewnie. -złapał mnie pod rękę
-Nie musisz mnie trzymać
-Ale będę, bo chcę żebyś doszła do zamku cała.
-Okey...Poszliśmy w stronę zamku, rozmawiając i od dziwo śmiejąc się.
CZYTASZ
Witaj niezdaro || D.M.
Fanfiction„Szkoda, że nie mogę cofnąć zegara, znalazłbym cię szybciej i dłużej kochał." Ff nie było poprawiane, więc proszę to zrozumieć i się nie czepiać;) A jeśli tak bardzo bolą cię błędy typu „nie ma przecinka" lub „występuje tu powtórzenie" to nie czyt...