Max nachylił się i złożył czuły i delikatny pocałunek na moich ustach.
Byłam zaskoczona.Za sobą usłyszałam przekleństwo.
- O kurwa. - rzekł Blaise, a Draco stał tuż obok niego.
Jak z automatu odepchnęłam delikatnie Maxa. Mój wzrok spoczął na blondynie, który szybkim krokiem podszedł do nas.
Nim zdążyłam się zorientować o co e tym wszystkim chodzi, ten niewiele myśląc uderzył czarnowłosego z prawego sierpowego.
- Draco! Co ty robisz?! - pisnęłam przerażona zwrotem akcji.
Draco okładał go pięściami jakby był w jakimś transie. Blaise szybko zainterweniował i podbiegł do dwójki chłopców. Po paru chwilach odciągnął Dracona od Maxa.
Spojrzałam na ich twarze. Twarz kruczego chłopca byłam zakrwawiona, przez złamany nos i przeciętą warge. Po chwili zerknęłam na blondyna. Jemu także leciała krew tyle, że z łuku brwiowego. Blaise mocno trzymał dygocącego Dracona, by chłopak mu się nie wyrwał.
Widziałam w tych stalowych tęczówkach strach, ból, ale także złość, agresje.
- Draco.. Co to miało być?
Ten tylko spojrzał na mnie ze łzami w oczach i nic nie mówiąc wyrwał się przyjacielowi i odszedł szybkim krokiem po drodze poluźniając krawat.
Chciałam ruszyć za blondynem lecz zatrzymał mnie czarnoskóry.
- Mel.. zostawmy go na razie w spokoju.. - spojrzał w moje oczy z troską wypisaną na twarzy. - Niech ochłonie.
Skinęłam głową po czym podeszłam do Maxa. Razem z Blaise'm chwyciliśmy go pod ramie i zaprowadziliśmy do skrzydła szpitalnego mimo jego oporów.
* * *
Siedziałam na dziedzińcu ze wzrokiem wlepionym w swoje czarne lekko poniszczone trampki. Rozmyślałam nad tym wszystkim. Dlaczego Max mnie pocałował? Czemu Draco zareagował w taki sposób? O co w tym wszystkim chodzi?
Moje myśli przerwał tak dobrze mi znany głos.
- Mel, słyszałem co się stało.. - poczułam ciepłe ramiona Cedrica na swojej talii.
- Ja.. nie wiem co.. jak.. - zaczęłam się jąkać nie wiedząc co powiedzieć. - On mnie.. Draco wtedy.. ja.. - ręce trzęsły mi się jak galaretka.
- Spokojnie.. - usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. - Max nie powinien tego robić, a Draco.. Powinien wiedzieć, że nie wszystko czego chce musi należeć do niego.. - wyszeptał patrząc przed siebie.
- Słucham? - zmarszczyłam brwi. - O co ci chodzi? - również wyszeptałam.
- Mel.. To nic. -spojrzał na mnie po czym wstał. - Wstawaj i szykuj się na bal. No już. - uniósł mój podbródek - Bo teraz nie wyglądasz za ciekawie.
- Nie idę.. - spuściłam wzrok - Nie czuje się na siłach..
- Nawet nie waż się tak mówić. No już. Dziewczyny czekają na ciebie, i jak się tam nie zjawisz to zabiją mnie własnymi rękoma.
Niechętnie wstałam i przytuliłam Cedrica.
- Dziękuję, że jesteś.. - westchnęłam zaciągając się perfumami, które swoją drogą zrobiłam sama dwa lata temu na święta. Jaki z niego oszczędniś.
- To ja dziękuję. I tak, myłem się. - parsknął śmiechem.
Nie mogłam się powstrzymać i po chwili także ja zachichotałam. Pożegnałam się i niechętnie lecz z lepszym humorem ruszyłam w stronę swojego dormitorium.
CZYTASZ
Witaj niezdaro || D.M.
Fanfiction„Szkoda, że nie mogę cofnąć zegara, znalazłbym cię szybciej i dłużej kochał." Ff nie było poprawiane, więc proszę to zrozumieć i się nie czepiać;) A jeśli tak bardzo bolą cię błędy typu „nie ma przecinka" lub „występuje tu powtórzenie" to nie czyt...