Drabinka

4.7K 275 67
                                    

To chwili nachylił się...
W tym momencie drzwi od siedziby krukonów otworzyły się zza nich wyszła Cho.

Draco odskoczył ode mnie jak poparzony, spojrzał na Cho i poszedł. Ja w tym czasie schowałam jego szalik pod bluzkę.

Kiedy blondyn znikł za zakrętem zaraz zostałam zalała masą pytań.

-Co on tu robił? Co od ciebie chciał? Gdzieś ty była?
Czasami zachowywała się gorzej niż moi rodzice, ale i tak ją kochałam.
-No ten... Byłam na spacerze. A jego spotkałam pod dormitorium. Szukał Blaise'a. - powiedziałam ukrywając prawdę  Nie chciałam żeby ktoś się o tym dowiedział. Po co mają chodzić plotki po Hogwarcie?

-No i powiedziałam mu że go tu nie ma i sobie poszedł.
-Mhm... Dobra mniejsza z tym. Chodź musisz mi pomóc. - pociągnęła mnie w kierunku korytarza.
-Ale w czym mam ci pomóc?
-No w dekoracji sali. McGonagall poprosiła mnie żebym pomogła przy dekorowaniu Wielkiej Sali. Powiedziała że mam sobie wybrać jedną osobę do pomocy. Maszyna losująca wybrała cienie więc idziesz ze mną.
-Okey...

Weszliśmy do Wielkiej Sali. Od razu zawołała nas profesor McGonagall i wskazała nam pudło z ozdobmi.

Ludzie zaczęli się zbierać, ponieważ zbliżała się pora obiadowa.

-To tak, ty Melka właz na drabinkę i powieś to co ci, podam.
-A niw można użyć magii? - zapytałam zdziwiona. W końcu jesteśmy w Szkole Magii.
-Możemy, ale nie użyjemy, ponieważ profesor powiedziała że kto nie będzie używać magii dostanie wiecej punktów. A nam one się przydadzą.
-No okey.

Weszłam na drabinkę i zaczęłam upijać ozdoby które podawała mi Cho. Dalej myślałam nad tym co zdarzyło się niecałe 20 minut temu że nie zauważyłam że stoję na drabinie do tego doszło to że nie miałam okularów i poleciałam do tyłu.

Dziewczyna wydała z siebie pisk, a ja pogodzona z upadkiem na twardą posadzkę zamknęłam oczy i czekałam na upadek. Lecz w tym momencie wpadłam w czyjeś potężne ramiona. Po chwili otworzyłam oczy i spojrzałam na mojego wybawiciela. A okazał się nim Draco.

-Draco? - zapytałam zaskoczona
-Książę na białym koniu, przystojniak, książę Slytherinu... - zaczął wymieniać, śmiejąc się i patrząc mi w oczy
-Dobra nie słódź tak bo bedziesz za słodki - powiedziałam, lecz po chwili dotarło do mnie co ja takiego powiedziałam.

-Mówisz że jestem słodki? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
-To znaczy... - w tej chwili byłam tak zakłopotana i język mi się plątał że nie wiedziałam wiedziałam co mam powiedzieć
-Ale ja to wiem, a ty za to lekka. - zaśmiał się.

Po chwili odstawił mnie na podłogę i wyciągnął z swojej kieszeni moje okulary, tym razem całe.
-Dziękuję -powiedziałam biorąc je i zakładając.
-A co z tego będę miał? - zapytał z cwanym uśmieszkiem
-Ale przecież mówiłeś że...
-Ja? Nic sobie nie przypominam - powiedział z uśmiechem
-Ale...
-Nie ma ale.
-No dobra, to co chcesz?
On nic nie powiedział tylko pokazał na swój policzek.
No chyba go pogrzało. Tak przy ludziach?
-Ale tu i teraz? - zapytałam go zaskoczona
-Tak tu i teraz. - uśmiech nie zraził z mojej twarzy.
-Ale tak przy innych? - rozejrzałam się i dopiero teraz dotarło do mnie że połowa sali patrzy wprost na nas.
-Mhm... Wiesz... Ja mam czas
-No... Dobrze - powiedziałam

Draco nastawił swój policzek. Ja niepewnie podeszłam u pocałowałam go. Po chwili oderwałam się od niego.

-Wiesz Melka... Nie trzeba było - zaśmiał się i poszedł do stołu Slytherinu.
Po chwili otrząsnęłam się i spojrzałam na innych. Kiedy zauważyli że się na nich patrzę powrócili do swoich czynności, które wykonywali przed całym tym zdarzeniem. Cho spojrzała na mnie z zaskoczoną i zdziwiona miną.

-Zostaw to bez komentarza. - powiedziałam i powróciłam do swoich czynności.Po chwili zorientowałam się że pod bluzką nadal mam szalik ślizgona.

I tak oto doszliśmy do końca maratonu. Mam nadzieję że się podobał;) I jeszcze raz przepraszam was za to, że maraton nie pojawił się wczoraj. Do nastepnego miśki!; **

Witaj niezdaro || D.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz