- O mój boże, jest taki słodki! - z gardła lokowanego wydarł się dziewczęcy chichot. - Mogę wziąć go na ręce? - poprosił, a Luke tylko spojrzał na mnie.
- Dziwny jest. - mruknął już znany mi brunet, kiedy przeskoczyłem na wielkie dłonie szatyna. - Skąd wytrzasnąłeś takie dziwadło?
Luke złapał bagaż i skierowaliśmy się do samochodu przyjaciół. Zamiałczałem na słowa tego dupka i wtuliłem się bardziej w Calum'a. A może to był Ashton? Nie wiem, jeszcze mi się mylą, ale chodzi mi o tego z chichotem małej dziewczynki na jednorożcu.
- Znalazłem go na ulicy. - odpowiedział, wrzucając walizkę do bagażnika jeppa. - Ash nic ci nie jest? - spytał zdziwiony mojego nowego przyjaciela, który z żarliwą miłością bawił się moim ogonem i czochrał futerko, żeby później ładnie je układać.
- Nie... Dziwne, ale nie. Właściwie to jak się wabi?
- Mały. Tak jakoś wyszło... - niebieskooki zarumienił się widząc spojrzenia pozostałej dwójki.
- Hey, Mały! - Ashton uniósł mnie na poziom swojej twarzy i uśmiechnął się szeroko, kiedy wsadził nos w mój bok, po czym wyciągnął go stamtąd, a jego wyszczerz powiększył się jeszcze bardziej. - Jesteś pierwszym kotkiem, przy którym nie czuję reakcji alergicznej! Już cię kocham!
- Ej, to mój kociak!
- Ale mieszka z nami wszystkimi. - burknął mulat.
Ashton postawił mnie na swoje kolana i otulił ramionami. Loczek pozostawał cicho przez większość drogi, pozwalając dwójce z przodu rozmawiać.
Polizałem jego nadgarstki, gdzie zauważyłem już wyblakłe ślady po żyletce. Czemu to robił?
Szatyn spojrzał w dół na mnie i uśmiechnął się smutno, a za razem jakby dziekująco. Szukałem na jego ciele jakichś nowych ran, ale nie odnalazłem nic takiego, co trochę mnie uspokoiło.
- Już tego nie robię Mały. - wyszeptał, tak żeby dwójka z przodu nie słyszała. - Hey naprawdę dobre imię mu wybrałeś i tak wszyscy by tak na niego mówili. - powiedział głośniej.
- Właśnie o tym myślałem przy wyborze. - uśmiechnął się Luke.
- Właściwe czemu on ma czerwone futro? - spytał Calum, zerkając na mnie w lusterku. - Jego poprzedni właściciel był jakimś wariatem?
- Wątpię, że to farba. Solidnie go wykąpałem i nawet użyłem tego płynu, który pomógł mi przy ściągnięciu tego fioletowego pasemka. Myślę, że to coś w genach albo coś mu się stało kiedy był mały.
Luke miał pasemko?
Myśl o tym, że mój "właściciel" miał kolorowe włosy, przypomniała mi o tym, jak bardzo moje futerko potrzebuje zmiany koloru, przez co zamiałczałem cierpienniczo i podrapałem się za uchem.
To swędziało, jeśli za długi czas był ten sam kolor.
- Co jest kociaku? - Ash spojrzał na mnie zmartwiony.
Nic, nic. Tak tylko sobie miałczę.
- Jesteśmy na miejscu! - zawołał kierowca i wyłączył silnik.
Ashton cały czas trzymał mnie na rękach, więc mogłem spokojnie rozglądać się dookoła. Trójka studentów mieszkała w całkiem dużym domu niedaleko uczelni.
- Nareszcie! - Luke przeciągnął się, po czym wyciągnął z bagażnika walizkę i skierowaliśmy się w stronę wejścia.
- Daj, ja go wezmę, a ty otwórz dom. - mruknął Calum i wyciągnął dłonie.
Niepewnie przeniosłem się w ramiona bruneta i spojrzałem na niego. Oczy chłopaka miały dokładnie ten sam kolor co wtedy, tylko że nie były zamglone przez narkotyki.
- Przypominasz mi kogoś wiesz Mały? Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, ale wolę psy od kotów.
Byłem zaskoczony, jak miły wydawał się być.
Czemu?
Weszliśmy do środka i mulat odstawił mnie na podłogę. Nie chciałem się zgubić, więc podreptałem za Luke'iem na piętro. Z tego co się zorientowałem, to znajdowały się tu tylko sypialnie i łazienki.
- Nareszcie u siebie! - westchnął i rzucił się na wielkie łóżko. - Chodź tu kociaku. - wyciągnął do mnie rękę.
Wskoczyłem na mebel i zwinąłem się w kuleczkę na jego torsie.
- Jesteś taki piękny mały... - mruknął, głaszcząc mnie po całym ciele i drapiąc za uchem. - Mam ochotę na błękitne pasemko.
A ja na prysznic w ludzkiej postaci.
- Idziemy dziś na imprezę z okazji rozpoczęcia nowego roku. - do pokoju zajrzał Ashton. - Zbiórka o dwudziestej w salonie. - rzucił i zniknął.
- Zostaniesz sam na tą jedną noc?
Tak cholera tak!
Miałknąłem i polizałem jego palec.
- Okey, odbiorę to za tak. A teraz idę się farbować.
Δ•Δ•Δ
Hey przepraszam że tak późno! Jutro pokazuje pani od artystycznych moje szkice bo chce zrobić wystawę na głównym korytarzu i mega się stresuję.
Poza tym jutro wracam do domu jakoś o 16 więc... :-(Ale pocieszenie jest takie że mam już plan jak układają się następne dwa opowiadania! Dlatego że to jest długie (ponad 30 rozdziałów) to następne będzie to o Michaelu na stacji metra dzwoniącym na niebieską linie (zainspirował mnie plakat na każdej stacji gdy byliśmy w metrze w Kanadzie) tu macie zdjęcie :
To będzie dość krótkie, a następnym będzie właśnie to o tych demonach (na serio się na to nakręciłam xD)
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Kocie Uszka / Muke
FanfictionZa dnia kotek, w nocy jedynym kocim elementem który pozostaje są uszy i ogon. Michael nie ma lekko, a Luke jedynie chce mieć zwierzątko i widząc słodkiego kociaka w małym zaułku, po prostu musi wziąć go do domu.