15

5.6K 451 69
                                    

Kiedy spadałem czas jakby zwolnił, abym mógł dokładnie poczuć silne uderzenie o trawę.

Bolało.

Ale nie mogłem się zatrzymywać, więc uciekłem na ulicę, skąd skierowałem się w stronę biednej strony miasta. Jedyne gdzie mogłem się ukryć, to w lesie otaczającym miasto.

Słyszałem za sobą wycie syren i świst samochodów.

Wszyscy żyli tak jak przedtem.

Nikomu nie przyszłoby do głowy, że ktoś właśnie ucieka przed swoimi koszmarami.

Zmierzchało, kiedy dokuśtykałem do jeziora położonego głęboko w głębi lasu. Adrenalina zaczęła ulatywać z mojego wątłego ciałka wraz z głośnym skomleniem bólu. Upadłem bez siły przy brzegu i jedyne co mogłem zrobić, to lizanie średniej wielkości rany na ogonku.

Gdyby nie ból przysłaniający mi cały umysł, zalałaby mnie fala myśli i pytań.

Byłem cały w małych ranach od chowania się w krzakach. Dodatkowo czułem, że chyba złamałem nogę po upadku z piętra.

Boli... boli... BOLI... BoLi... bOLi... bOlI... BoLi... B o l i... BO L I...

Płakałem.

Łzy lały się z moich oczu jak z wodospadów.

- Hey Mikey! No chodź tu ty mój mały mutancie! - blondyn wziął mnie na ręce, a ja miałknąłem zagubiony.

Co on tutaj robi?

Skąd wie o mnie?

Czemu mnie tak nazwał?

Wtedy jego oczy wypadły z twarzy, a skóra zaczęła spływać odsłaniając mięso, krew i czaszkę.

O boże...

- Wiem że mnie kochasz głupi kociaku, ale nie obchodzi mnie to wiesz? Jesteś takim dziwadłem...

Dziwadłem...

Wziąłem głęboki oddech i zrozumiałem, że to był sen. Dlaczego muszę mieć takie koszmary? Czy to jest związane z moimi uczuciami?

Załkałem cicho i zwinąłem się w kuleczkę. Ból przemiany zmieszał się z pulsującym bólem złamanej nogi i raną na ogonie.
Obrażenia na moich nie-ludzkich częściach ciała były sto razy bardziej odczuwalne od innych.

Zauważyłem, że w tej formie, nie mogę chodzić, ale jako kot, po kilku dniach byłem już całkiem wprawiony w chodzeniu z tą złamaną łapką.

Dużo płakałem i intensywnie lizałem wszystkie swoje rany, ponieważ moja ślina sprawia, że wszystko szybciej się goi. Tak po prostu było.

Po trzech dniach wegetowania przy jeziorze i głodowania, czwartą dobę spędziłem na dążeniu do miasta. Musiałem znaleźć coś do jedzenia.

Schowałem się w ślepej uliczce, gdzie odnalazłem mały nożyk. Był mi potrzebny z jednego, konkretnego powodu.

Chip.

Już poprzedniego dnia, zrozumiałem, że małe zgrubienie, które uznałem za dawną bliznę, jest małym nadajnikiem. Nie rozumiałem tylko dlaczego akurat po tylu latach mnie odnaleźli.

Chcą zabrać mnie z powrotem do laboratorium.

Odnalazłem tą dziwną zmianę w skórze i wbiłem tam ostrze. Krzyczałem z bólu, ale nie przerwałem wycinania urządzenia. Było pełno krwi, jednak po chwili odnalazłem nadajnik i zdecydowanym ruchem wyrwałem go z mojego ciała.

Teraz mogłem mieć jedynie nadzieję, że nie wykrwawię się na śmierć.

Rano, do zaułku przyszedł jakiś mężczyzna. Skuliłem się i dokładnie go obserwowałem. Czarnowłosy otworzył metalowe drzwi, a z mojego gardła wydarło się ciche miałknięcie, kiedy poczułem zapach sushi i zupy miso.

Kochałem japońskie jedzenie.

Azjata odwrócił się w moją stronę i wbił we mnie zaskoczony wzrok.

- Hey kolory neko (po jap. Kot/kotek). - uśmiechnął się ciepło. - Lubisz sushi? - podszedł do mnie, ale odskoczyłem niezdarnie i syknąłem ostrzegawczo. - Spokojnie neko, nic ci nie zrobię. - wyciągnął do mnie otwartą dłoń, a ja niepewnie ją obwąchałem - Och jesteś taki kawaii... Przyniosę ci trochę jedzonka co? - niepewnie pogłaskał mnie po grzbiecie i wszedł do restauracji.

Wrócił po kilku minutach i postawił przede mną papierowy talerzyk sushi z łososiem oraz plastikową miseczkę pełną mojej ukochanej zupy miso.

- Itadakimasu (po jap. Smacznego)! - zachichotał, po czym jeszcze chwilę został, żeby mnie pogłaskać, a potem zniknął na zapleczu restauracji.

    Δ•Δ•Δ    

Hey! Chciałam powiedzieć tylko, że wbiliście 1k gwiazdek na Kocich Uszkach *mind blow*. Wiem, że nie powinnam się tak tym ekscytować, bo przecież mam o wiele więcej na np. Obcym Ciele, ale ja wciąż nie dowierzam, że tyle osób naprawdę przychodzi tu i czyta moje historie.

Ma ktoś jakieś ff o Septipiler'ze? Na wattpadzie jest tylko kilka i to tylko jedno PL a moje czytanie po angielsku to tragedia. Nie lubię tego.

tak czy inaczej,

Miłego dnia i nocy wszystkim! 

Kocie Uszka / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz