Okey nie będę spoilerować smuta xX
Noc po tym, jak zmieniłem kolor futerka na zielony była dla mnie jak tortura. Dopowiem, że jak cholernie przyjemna tortura.
Luke wiedział, że jeśli będę, lub podniecę się w postaci kota, to będę taki dopóki ktoś czegoś z tym nie zrobi.
No przecież jako kot, masturbować się nie będę.
Więc zaczęło się od tego, że w nocy chłopak wsunął we mnie zatyczkę analną i spiął ręce kajdankami do ramy łóżka, żebym nie mógł jej wyciągnąć.
Maluszki kochały spać u Cashtona w łóżku, więc nie miałem z nimi problemu.
Z jednej strony byłem na siebie zły, że zgodziłem się na takie zabawy z blondynem, a z drugiej kochałem takie zabawy.
Całą noc miałczałem mu nad uchem i próbowałem się zaspokoić, ale ten był nieugięty i pozbawił mnie obu rzeczy, dopiero kiedy byłem blisko przemiany.
Calutki dzień starałem się nie pokazywać dzieciom, że coś ze mną nie tak i starałem się nie myśleć o tym uczuciu kłębiącym się w moim wnętrzu.
Wieczorem maluszki pożegnały się ze mną i pojechały z Ashem i Calem na jeden dzień do sąsiedniego miasta, bo chcieli zrobić sobie wycieczkę i przy okazji je zaszczepić.
Wiedzieli, że ja bym niewytrzymał, gdybym zobaczył, że wbijają w nie jakieś igły.
W nocy Luke nie pozwolił mi sobie ulżyć, a jedynie rzucił mnie na łóżko i zawisł nade mną, całując mnie cały czas.
Byłem taki szczęśliwy...
- Kocham cię Mikey. - szepnął i musnął ustami moje podbrzusze.
- Ja ciebie też Lu.
- Cieszę się Mały. - zamruczał, po czym zaczął mnie rozciągać, chociaż wiedział że nie musi.
Drażnił się ze mną, a ja jęczałem i wiłem się pod nim, prosząc, żeby coś zrobił.
- Co bierzemy najpierw hm?
- L-luke! - warknąłem, widząc że wyciągnął torebkę z zabawkami.
- Więc zaczniemy od tego. - uśmiechnął się przebiegle i wsunął na mojego penisa pierścień, który sprawiał, że nie mogłem dojść.
- T-ty dupku. - syknąłem, ale zajęczałem zaraz po tym, pokazując mu, żeby nie przestawał.
- Aww to moje nowe słodkie przezwisko? - zagruchał i pocałował moje uszko, doskonale zdając sobie sprawę, że to moje słabe miejsce.
- Zacznijmy może od tego?
Nie zdążyłem zobaczyć o co mu chodzi, a już pisnąłem, czując zimne szkło we mnie.
- Dupek, dupek, dupek... O-ooch! - syczałem pod nosem i jęknąłem, gdy poczułem, że uderzył w to miejsce.
- Znalazłem! - zawołał jakby odkrył Amerykę, a ja trzepnąłem go w ramię.
- Idiota!
- I tak mnie kochasz.
- Święta kurwa prawda.
Kiedy już wymęczył mnie dildem, wziął do ręki kulki gejszy i pocałował mojego penisa.
Jedna,
Druga,
Trzecia...
Czwarta...
- Pełny! Pełny! Pełny Luke! - piszczałem
- No dawaj Mikey, została jeszcze tylko jedna. - zamruczał, a w tym samym czasie wepchnął we mnie ostatnią kulkę. Gdyby nie ten durny pierścień, już dawno topiłby się w mojej spermie.
- O mój boże, kurwa ja cię pieprze, pojebało? - wiązanka wypadła z moich ust, kiedy jednym ruchem wyciągnął je wszystkie.
- Kocham cię. - cmoknął mnie i ściągnął ten głupi pierścień. Nie wiem co to spowodowało, ale chłopak doszedł, jednak nie tak mocno i długo jak ja.
Mimo, że oboje lepiliśmy się od nasienia, położyłem się na nim i zacząłem z nim całować. Pozostawiałem na jego ustach drobne muśnięcia i całuski.
- Muszę się od ciebie odkleić Lu. - westchnąłem, patrząc an zegar na ścianie.
- Nieeee... Zostań tu.
- Nie mogę blondi. - szepnąłem.
- Możesz. Ja grzecznie zamknę oczka, a ty słodko się przemienisz na moim torsie.
- Luke ja nie...
- Tak.
Rzuciłem na jego oczy poduszkę, zacisnąłem pięści i poczułem jak moje ciało boleśnie się kurczy.
- Meow. - miałknąłem cicho łaskocząc go ogonkiem.
-Widzisz? Nie było tak źle. - zachichotał i podrapał mnie za uszkiem.
Δ•Δ•Δ
Przed ostatni kochani! Obawiam sie że bonusa jako takiego nie będzie bo po prostu nie potrafię go napisać więc...
Ale za to mam już napisane następne opowiadanie i 8 rozdziałów jeszcze następnego xD
Miłego dnia i nocy!
CZYTASZ
Kocie Uszka / Muke
FanficZa dnia kotek, w nocy jedynym kocim elementem który pozostaje są uszy i ogon. Michael nie ma lekko, a Luke jedynie chce mieć zwierzątko i widząc słodkiego kociaka w małym zaułku, po prostu musi wziąć go do domu.