- Hmm... Więc, zanim zacznę, powiem ci jeszcze, że mam pamięć absolutną i pamiętam wszystko co kiedykolwiek przeżyłem.
- Wow, teraz ci zazdroszczę.
- Czasami naprawdę tego żałuję. - mruknąłem - Leżysz wygodnie?
- Tak...?
- Dawno, dawno temu - zacząłem wiedząc, że zaczynała się tak każda bajka którą czytałem. - obudziłem się otoczony dziwną, przezroczystą mazią. Byłem w takiej wielkiej, szklanej probówce. Chwile później, zasnąłem i obudziłem się w białym pokoju, który później stał się moim tak zwanym domem.
Nie było tam w sumie nic. Biała podłoga, sufit i ściany. Jedyne co sprawiało, że mój mózg nie zwariował, to czarny kontur oznaczający drzwi i szum, który słyszałem z korytarza.
Kolejne lata spędziłem na krążeniu między pokojem, a salami w których robili mi badania, eksperymenty i operacje.
Wszystko co wiem, wiem od tamtych ludzi. Więc było nas dziesięciu, każdy inny, ale nigdy nie widziałem żadnego innego. Project Hybrid. Oryginalna nazwa co? - zachichotałem - Więc pewnej nocy, do mojego pokoju wpadł chłopak i powiedział, żebym szybko za nim pobiegł.
Miał łuski na rękach i nogach, jego język miał dwie końcówki, a oczy takie dziwne źrenice. Był hybrydą węża. Razem z nim, biegła dziewczyna królik, druga dziewczyna nietoperz i chłopak pies.
Nie wiedziałem co się dzieje, nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego. Myślałem, że to kolejny z testów. Naukowcy ćwiczyli moją sprawność ruchową, więc nie było problemu z przeskakiwaniem płotu.
Byliśmy już za siatką, kiedy ci, którzy nas gonili, trafili dziewczynę ze skrzydłami. Później musieliśmy się rozdzielić i tak trafiłem do Sydney.
- Ile miałeś wtedy lat?
- Ja... Daj mi pomyśleć. Codziennie dostawałem jedną dawkę jedzenia, dni w roku jest trzysta sześćdziesiąt pięć, wtedy dostałem którą dawkę?... Kiedy uciekłem miałem sześć lat.
Żebyś sobie nie myślał, dorastałem inaczej.
Kiedy "urodziłem się" wyglądałem, jak dziesięciolatek.
Kiedy miałem sześć lat, wyglądałem, jak szesnastolatek.
Dlatego, nie liczę swojego wieku, bo moja psychika się nie starzeje. Taki sam duchowo byłem gdy się pojawiłem i taki sam jestem teraz. Jedynie moja wiedza się powiększyła.
W mieście, nauczyłem się mówić i czytać.
Czytałem tysiące książek i to stąd wiem to na czym leżymy nazywa się łóżko, to co robimy to leżenie. Dopiero dzięki książkom dowiedziałem się co znaczyło to, co mówili naukowcy.
Pamiętam, że wężowy chłopak mówił do mnie wtedy gdy wpadł do mojej celi i byłem tak strasznie zazdrosny...
Potrafił mówić!
Ja nawet nie umiałem myśleć...
Wiedziałem co się dzieje, ale nie miałem tego głosu w głowie wiesz? Bo jak? Przecież nie znałem żadnego języka. Mogłem tylko i wyłącznie miałczeć.
Druga część historii mojego życia będzie jutro dobrze? Już jest późno, a ty jesteś chory i powinieneś spać.
- Mikey...! Nie rób mi tego!
- Okey. Ale musisz mi powiedzieć, kiedy będzie zbliżać się...
- Spokojnie, mów.
- Ehh... No dobra.
Więc przez pierwszy rok wałęsania się po ulicach nie wiedziałem co się dzieje. Chodziłem wszędzie bez celu i nic nie rozumiałem. Nie wiedziałem jak żyć poza moim białym pokojem.
Kolejne calutki dwa lata spędziłem w bibliotece oraz na nauce języka.
Dopiero wtedy zacząłem pojmować, czym jest życie i czego potrzebuje, żeby nie umrzeć.
Jedzenie zazwyczaj zdobywałem nocą, spałem w dzień, nauczyłem się chować uszy i ogon...
Przez moje kocie geny, jestem bardziej narażony przy niskich temperaturach. W zimę, jeśli nie znalazłem schronienia i spałem na dworze, wiele razy byłem blisko zamarźnięcia na śmierć.
Δ•Δ•Δ
Ktoś jedzie na Green Day? Jak przekonać rodziców?
Szukam osoby która napisała by mi ot4 bo nie mam pomysłu
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Kocie Uszka / Muke
FanfictionZa dnia kotek, w nocy jedynym kocim elementem który pozostaje są uszy i ogon. Michael nie ma lekko, a Luke jedynie chce mieć zwierzątko i widząc słodkiego kociaka w małym zaułku, po prostu musi wziąć go do domu.