Opis: Louis nigdy nie zaznał przemocy, nawet nie wiedział co to jest, ponieważ przez piętnaście lat był nauczany w domu i rzadko kiedy (prawie nigdy) nie wychodził z domu. Jeden wypad z przyjacielem wszystko zmieni, ale czy na dobre?
∆
Piętnastoletni szatyn siedział na łóżku z książką w ręce, czytając ją po raz setny. Nie miał w domu ani telewizora, ani komputera, tylko telefon z klapką. Rodzice mówili, że to dla jego dobra, a on im wierzył, bo rodzice zawsze mają rację.
Odłożył książkę na poduszkę i wziął swój telefon, aby napisać do przyjaciela. Zayn był jedyną osobą w wieku zbliżonym do jego, którą znał, ponieważ rodzice Louisa przyjaźnili się z rodzicami Zayna i przy którymś spotkaniu chłopcy bardzo się polubili, aż w końcu zaprzyjaźnili.
Do Zaynie <3
"nudzę się. możesz wpaść?"
Chwilę odczekał na odpowiedź, aż w końcu nadeszła.
Od Zaynie <3
"już wychodzę z domu x"
Louis uśmiechnął się na widok 'x' na końcu, ponieważ dzięki Zaynowi wiedział, co to znaczy. Może nie jest aż tak zacofany, jak myśli, że jest.
Pięć minut później słychać dzwonek do drzwi, więc Louis wychodzi z pokoju i zbiega ze schodów do drzwi wejściowych.
- Nie biegaj! - usłyszał mamę.
Otworzył zamaszystym ruchem drzwi i wskoczył na siedemnastolatka, owijając nogi dookoła jego talii, a ręce dookoła szyi.
- Louis, hej - Zayn zaśmiał się głośno i ułożył jedną rękę na jego plecach, a drugą na pupie, aby go podtrzymać. - Widzieliśmy się wczoraj, wariacie - wszedł do środka i nogą zamknął drzwi. - Dzień dobry, Jay
Kobieta uśmiechnęła się i wróciła do robienia obiadu.
Zayn wspiął się z Louisem po schodach i po wejściu do szatyna pokoju, położył go na łóżko.
- Dziękuję, chociaż nie musiałem chodzić - młodszy położył się na brzuchu i wtulił twarz w poduszkę.
- Wychodzimy dzisiaj na miasto - Zayn wypalił, a Louis natychmiast się do niego odwrócił.
- Zayn, rodzice... Oni się nie zgodzą - Louis szepnął.
- Nie będą o tym wiedzieć. Po obiedzie wychodzimy oknem
A Louis się zgodził, bo Zayn jest dobrym przyjacielem i zawsze wszystko mu wychodzi i nikt o tym się nie dowiaduje.
∆
- Załóż to - powiedział mulat i rzucił Louisowi ubrania; biały sweterek, skórzaną kurtkę (zabrał Zaynowi) i czarne spodnie z dziurami na kolanach.
Szatyn wszystko ubrał i stanął przed lustrem.
- Wyglądam... Ładnie?
- Wyglądasz zajebiście. Chodź - pociągnął go za rękę i razem jakoś wyszli przez okno.
∆
- Wow - piętnastolatek rozglądnął się dookoła.
- Fajnie, co? - Zayn się zaśmiał i usiadł pod drzewem.
- Bardzo! - nastolatek pisnął.
Starszy uśmiechnął się czule i wyciągnął papierosa.
- Co to?