Opis: Po odejściu Zayna z zespołu, One Direction zostają posadzeni obok niego na gali.
*
25 marca 2015
Louis wpatrywał się zapłakanymi oczami w swojego przyjaciela. Nie mógł uwierzyć w to co mówi. To musiał być sen. Musiał.
- Co ty powiedziałeś? - szepnął, łapiąc się za głowę.
- Odchodzę z zespołu, Lou.
- Jak to, kurwa, odchodzisz?! Niedawno zaczęła się trasa, a ty tak po prostu chcesz nas zostawić? Mnie zostawić? - podszedł szybkim krokiem do Malika i złapał go za koszulkę. - Proszę, powiedz mi, że to żart. Błagam, Zayn...
- Wszyscy wiedzieliśmy, że to kiedyś nastąpi. Sam nie wiedziałem, kiedy będzie odpowiedzi moment, lecz teraz to czuję. - mówił to tak bardzo obojętnym głosem, że Louis nie mógł tego słuchać.
- Dobrze... Zostaw nas, zniszcz to, na co zapracowaliśmy! No już, wypierdalaj, Zayn! - krzyknął, a jego głos był pełen bólu, rozczarowania, zawiedzenia i smutku. Wypchnął młodszego ze swojego domu i zatrzasnął drzwi, kopiąc pobliską szafkę i krzycząc. Krzycząc tak głośno, że na pewno Zayn go usłyszał. Ale nie wrócił.
*
Minął prawie rok od odejścia Zayna i chłopcy właśnie szykowali się na galę. Louis nawet nie wiedział jaką, od tamtego czasu był nieobecny, jakby coś w nim umarło. Po części tak było, ponieważ Zayn był jego najlepszym przyjacielem. No właśnie, był, ponieważ jakiś czas po odejściu Zayna posprzeczali się na Twitterze, dlatego Louis uważał, że ich przyjaźń jest skończona.
Westchnął, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Wyglądał okropnie z worami pod oczami, jednak nie przejmował się tym za bardzo.
*
Kiedy podeszli do miejsc, które mieli zająć, Louis miał ochotę się śmiać i płakać jednocześnie. Zostali posadzeni obok Zayna. Zupełnie jakby wciąż był z nimi w zespole. To wyglądało jak pieprzony żart.
Kilka minut później Louis musiał się podnieść, ponieważ ktoś chciał przejść na swoje miejsce. Tym kimś był Zayn, przez co Louis opuścił swoje spojrzenie i poczekał aż ten przejdzie. Starał się nie zwracać uwagi na to, że Malik wciąż na niego ukradkiem spogląda, aż w końcu nie wytrzymał i z jego oka popłynęła samotna łza. Poczuł dotyk na policzku i po chwili łza została starta z jego policzka a on sam wylądował w ramionach Zayna.
- Tak strasznie cię nienawidzę za to, co zrobiłeś. - wyszeptał, pociągając nosem.
- Ja siebie też nienawidzę, ale musiałem to zrobić. Nie czułem się dobrze w zespole. Przepraszam, Lou.
*
Noo, napisałam coś teraz tak na szybko, więc możecie pisać czy wam się podoba, bo jest straaaasznie mała aktywność :<
Kocham was 💙