Otworzyłam powoli powieki, lecz kiedy zobaczyłam obraz przede mną uniosłam gwałtownie głowę do góry, a moje oczy się rozszerzyły. Po kilku sekundach zorientowałam się, że obok mnie nie jest nikt inny jak James. Spokojnie położyłam się znowu na poduszce i delikatnie uśmiechnęłam do mężczyzny, który mi się przyglądał. Jezu... On z rana wygląda jeszcze seksowniej!
-Dzień dobry księżniczko -uniósł kąciki ust do góry.
Aww... On nazwał mnie księżniczką, jak słodziutko.
-Dzień dobry -przeciągnęłam się, podczas mówienia.
-Jak się spało?
Z tobą idealnie...
Co?! Nie, ja nawet nie mogę tak myśleć! Muszę się ogarnąć...
-Dobrze, a tobie? -starałam się ukryć moje rozkojarzenie.
-Idealnie, już dawno się tak nie wyspałem -puścił mi oczko.
Czy to dlatego, że spałeś obok mnie?
Pff... Nie rób sobie złudnej nadziei. On nie będzie przy mnie na zawsze. Może mieć każdą kobietę jaką tylko zapragnie, więc czemu miałby się trzymać przy mnie. Poza tym ja już mam męża! Jak ja w ogóle mogę myśleć o innym mężczyźnie?!
-Camuś?- z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos Jamesa.
Camuś -jak to fajnie brzmi. Mogłabym się przyzwyczaić do tego zdrobnienia. Hmm... Wydaje mi się, że ktoś już do mnie tak mówił, tylko kto... Michael? Tak, to na pewno musiał być on.
-Tak? -zapytałam zdezorientowana.
-Choć, wstajemy -zaśmiał się pod nosem z mojego rozkojarzenia jak przypuszczam.
-Ugh musimy? -jęknęłam z niezadowolenia.
-Niestety tak piękna -zrobił smutną minę -Mamy dużo planów na dzisiaj, bo zgadzasz się spędzić ze mną dziewięć dni, prawda?-wyszczerzył się, ukazując rząd białych ząbków, a ja po prostu nie byłam w stanie mu odmówić.
-Niech ci będzie, zostanę -powiedziałam niby ze smutkiem, ale po chwili na moich ustach pojawił się mały uśmiech.
-No to będziemy mieli ciekawy tydzień -poruszył zabawnie brwiami, przez co ja wybuchnęłam śmiechem -Ty! Nie śmiej się ze mnie -rozkazał rozbawionym tonem.
-Bo co mi zrobisz? -zapytałam wyzywająco.
-Oj dużo mogę zrobić mała -oznajmił uwodzicielski tonem i juz po chwili znalazł się nade mną. Mój oddech automatycznie przyspieszył.
-I co teraz? -zadałam pytanie wpatrując się w jego przepiękne oczy.
-Teraz mogę z tobą zrobić WSZYSTKO -wyszeptał seksownym głosem do mojego ucha, na co ja delikatnie zadrżałam.
Widziałam jak jego klatka piersiowa unosi się w nierównomiernym tempie, a on dokładnie przygląda się całemu mojemu ciału. Po chwili jego dłonie zaczęły mnie łaskotać. Nie mogłam powstrzymać głośnego śmiechu i chyba było mnie słychać w całym domu. Wiłam się pod nim starając się uciec od tych tortur.
-Hahaha już ko.... Hahaha... nie -starałam się mówić nieustannie się śmiejąc.
-Będziesz już grzeczna i nie będziesz mnie wyśmiewała? -zapytał ani na chwile nie zaprzestając gilgania mnie i uniósł przy tym jedną brew, a na jego ustach widniał wielki uśmiech.
-Nigdy! -zaprzeczyłam miedzy napadami śmiechu.
-Ja tak łatwo nie odpuszczę maleńka -uśmiechnął się cwanie, a ja już po chwili nie wytrzymywałam.
-Dobra... hahaha... koniec!
-Poddajesz się? -zapytał podejrzliwie zaprzestając swoich "tortur"
-Zawieszam broń, ja nigdy się nie poddam -puściłam mu oczko, na co on zachichotał.
-No, dobra, odpuszczę ci NA RAZIE, ale wiedz, że to ja wygrałem -wyszczerzył się i wstał z łóżka.
-Nie prawda! -poprawiłam koszulkę, którą miałam na sobie i podniosłam się do pozycji siedzącej cały czas się uśmiechając.
-Nie zaprzeczaj, przecież oboje wiemy jaka jest prawda -wytknął na mnie język -Teraz podnoś już ten swój seksowny tyłeczek i lecimy na śniadanko, bo nie mamy czasu -puścił mi oczko.
-Czemu nie mamy czasu? -zapytałam podnosząc się z materaca.
-Za godzinę mamy ustalony wylot samolotu.
-Co? Jaki samolot? Gdzie?
-Lecimy moim prywatnym odrzutowcem do pewnego przecudownego kraju, gdzie spędzimy trzy dni, następnie kolejne trzy dni lecimy do innego niesamowitego kraju, a później jeszcze jednego na kolejne trzy dni, no i wracamy -wyszczerzył się odpowiadając na pytanie, gdy byliśmy już w drodze do kuchni.
-Co to za kraje? -zapytałam z ekscytacją.
-Niespodzianka księżniczko -cmoknął mnie w czoło.****
Siedziałam już w samolocie tuż obok Jamesa. Moja ręką leżała na oparciu, a jego była w tej samej pozycji, przez co nasze dłonie delikatnie się ze sobą stykały. Chciałam poczuć więcej jego bliskości. Pragnęłam tego choć nie powinnam. Spojrzałam w jego stronę i zauważyłam jego czujne spojrzenie na sobie, lekko się zarumieniłam, gdyż mężczyzna nie spuszczał ze mnie wzroku.
-Zdradzisz mi wreszcie gdzie lecimy? -zapytałam z uśmiechem, po dłuższej chwili wpatrywania się w jego przecudowne oczy.
-Hmm... No nie wiem -uśmiechnął się cwaniacko.
-No proszę -zrobiłam uroczą minkę szczeniaczka, a on zaśmiał się pod nosem.
-Saint Lucia -powiedział z szerokim uśmiechem i splótł nasze palce razem.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Mój wzrok skierował się na chwile na nasze złączone dłonie, poczułam ciepło, które ogarnęło cale moje ciało. Powróciłam do jego oczu i uśmiechnęłam się do niego.
-Naprawdę? -przygryzłam delikatnie wargę.
-Tak -pokiwał twierdząco głową.
-Dziękuje -rzuciłam mu się na szyje, mocno go przytulając.
-Nie ma za co -również mnie objął.
Gdy się od siebie odsunęliśmy mężczyzna ponownie splótł nasze dłonie razem, a ja uśmiechnęłam się. Przez chwile wpatrywałam się w niego zastanawiając się nad kilkoma sprawami nie dającymi mi spokoju.
-Dlaczego lecimy właśnie tam? -zadałam nurtujące mnie pytanie, a mężczyzna lekko się speszył.
-Pewna bardzo ważna dla mnie osoba zawsze marzyła, żeby odwiedzić te i wiele innych miejsc. Chcę zobaczyć czemu ją akurat tam ciągnęło.
-Czemu to ona nie jest tu zamiast mnie? -spytałam zanim zdążyłam się ugryźć w język. James spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, ale zaraz spuścił głowę i wpatrywał się w jeden punkt przygryzając przy tym wargę -Przepraszam, nie powinnam pytać- pogładziłam jego dłoń opuszkami palców.
-Nic nie szkodzi, może kiedyś ci, o tym opowiem- uśmiechnął się do mnie niemrawo.
-Jestem ci naprawdę wdzięczna James -odezwałam się po dłuższej chwili -Właśnie spełnia się jedno z moich marzeń -uśmiechnęłam się do niego szeroko, a on odwzajemnił to z takim samym entuzjazmem.
-O to mi chodzi -mruknął pod nosem. Nie wiem czy miałam go usłyszeć, ale zignorowałam jego słowa.
-Trochę mi głupio, że opłacasz cały wyjazd i na dodatek płacisz mi za to -skrzywiłam się.
-Nie martw się pieniędzmi, ja mam ich aż nadmiar, a taki wyjazd z tobą to sama przyjemność i jest to warte każdych pieniędzy -puścił mi oczko, a ja się zarumieniłam.
Nie odezwałam się już do niego. Nie wiedziałam co powiedzieć. Niby nic takiego mi nie powiedział, ale poczułam się przy tym tak wyjątkowo, wreszcie potrzebna komuś i... po prostu kochana.
![](https://img.wattpad.com/cover/83738089-288-k294209.jpg)
CZYTASZ
Niemoralni ✔
RomanceDwudziestosześcioletni miliarder daje niemoralną propozycje mężowi przepięknej kobiety. Czy mężczyzna zgodzi się na spędzenie jednej nocy jego ukochanej z nieznanym mężczyzną?Jak potoczy się ich dalszy los? Czy ich małżeństwo przetrwa tą próbę...