#18

7.6K 357 7
                                    

Nad ranem wylądowaliśmy w kolejnym niesamowitym miejscu jakim jest Londyn. Niestety nie mam teraz za dobrego humoru. Nie mogę przestać myśleć o tej całej zagmatwanej sytuacji, na dodatek jestem niewyspana, boli mnie głowa oraz brzuch.
Pomiędzy mną a Jamesem przez cały czas panowała cisza i na razie ja nie mam zamiaru jej przerywać.
Po znalezieniu się w apartamencie nawet nie zwróciłam uwagi na jego wystrój, od razu skierowałam się do sypialni i rzuciłam się na miękkie łóżko. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a ja nawet nie raczyłam otworzyć oczu i spojrzeć w tamtą stronę.
-Jadę załatwić kilka spraw, wrócę niedługo -oznajmił James.
-Ychy... -mruknęłam pod nosem.
Już po chwili drzwi się zamknęły, a ja zostałam sama.
Leżałam przez dłuższy czas w tej samej pozycji, ale nagle poczułam przerażający ból w podbrzuszu i drogach rodnych. Popędziłam do łazienki i tak jak się spodziewałam dostałam okres. Przy sobie miałam jedynie jedną podpaskę więc musiałam się udać do sklepu. Przebrałam się w czarne leginsy i trochę za duży, ciepły, bordowy sweter. Powędrowałam do sklepu kupiłam podpaski, tampony oraz paczkę papierosów, jakieś wino i lody truskawkowo-waniliowo-czekoladowe.
Gdy wróciłam do apartamentu zrzuciłam z siebie wszystkie ciuchy pozostając jedynie w czarnej bieliźnie. Wskoczyłam pod pierzynę, włączyłam muzykę i zaczęłam obżerać się lodami. Myślałam nad wszystkim co mnie spotkało i już nawet nie miałam siły płakać, chyba wyczerpałam limit. Czułam cholerny ból w klatce piersiowej, to wszystko mnie przytłaczało. Po zjedzeniu lodów otworzyłam czerwone wino i po prostu zaczęłam je pić z gwinta. Nagle do sypialni wszedł James i stanął jak wryty widząc co robię.
-Wyjdź! Chce być sama!
-Camilla...
-Po prostu, wyjdź -ściszyłam ton i przymknęłam oczy.
-Może... -nie dałam mu dokończyć.
-Proszę, chce zostać sama.
-No dobrze, jak coś jestem w salonie.
Wyszedł, a ja nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem, jednak mój limit łez jeszcze nie został przekroczony. Zwinęłam się w kulkę i cicho szlochałam.
Uspokój się, bądź silna.
Zacisnęłam szczękę zamknęłam oczy i otarłam policzki.
Bądź silna, dasz radę.
Podniosłam powieki, a spod nich wreszcie przestały sączyć się słone krople. Wzięłam duży łyk alkoholu.  Wstałam z łóżka, podeszłam do okna i odpaliłam papierosa.
Po skończeniu palenia wróciłam ponownie pod kołdrę i napiłam się wina.
Nie chce tu być, muszę jak najszybciej stąd wyjechać.
Chwyciłam telefon i zarezerwowałam bilet na najbliższy lot do stanów, który będzie jutro z samego rana.

****
Zostawiłam Jamesowi na poduszce karteczkę z przeprosinami i powiadomieniem, iż wracam do domu. Wyszłam jak najciszej z apartamentu przechodząc obok śpiącego na kanapie mężczyzny. Pojechałam na lotnisko taksówką, a tam z moich niewielkich oszczędności zapłaciłam za bilet.
Pora wracać i wszystko wyjaśnić.

****
Hejo!
Rozdział króciutki, ale nie martwcie sie następny będzie dłuższy.
Wstawaiam dzisiaj wyjątkowo rozdział specjalni dla osób, które gwiazdkują i komentują! Dziękuje wam bardzo 😘
Następny pojawi się w poniedziałek!
Trzymajcie się misiaczki 💕
~Patuś 💋

Niemoralni ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz