#15

9K 413 67
                                        

Ubrałam na siebie czarne, przyległe rurki, biały crop top na ramiączkach, który odsłaniał trochę mojego płaskiego brzucha oraz uwydatniał piersi. Do tego ubrałam szarą bamberkę, na szyje założyłam złoty łańcuszek oraz na rękę zegarek.

 Do tego ubrałam szarą bamberkę, na szyje założyłam złoty łańcuszek oraz na rękę zegarek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyszłam z sypialni. Gdy James usłyszał, że już jestem blisko niego wstał z kanapy i odwrócił się do mnie przodem. Stanęliśmy twarz w twarz i lustrowaliśmy się wzrokiem. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Wyglądał zniewalająco i tak inaczej. Założoną miał czarną bluzę z adidasa, spod niej wystawała bluzka moro, do tego czarne spodnie z dziurami na kolanach i zielona, cienka kurtka, a na nogach czarne superstary.

 Założoną miał czarną bluzę z adidasa, spod niej wystawała bluzka moro, do tego czarne spodnie z dziurami na kolanach i zielona, cienka kurtka, a na nogach czarne superstary

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przyglądałam się mu przygryzając delikatnie wargę. Mimo, że już widziałam go w wydaniu "na co dzień", a nie w eleganckim garniturku po prostu nie mogłam oderwać od niego wzroku i wiem, że on miał tak samo w stosunki do mnie. Nagle nasze oczy się ze sobą spotkały. Jego szaro-niebieskie oczy wręcz mnie zahipnotyzowały. Po chwili mężczyzna zrobił krok w moja stronę i niespodziewanie wpił się w moje usta, na co jęknęłam. Jedna jego dłoń spoczywała na moim policzku, a druga na biodrze przyciskając przy tym moje ciało do jego. Oderwaliśmy się dopiero od siebie gdy zabrakło nam tlenu. James oparł swoje czoło o moje i uśmiechnął się spoglądając w moje oczy.
-Pięknie wyglądasz -wyszeptał.
-Dziękuje, ty też całkiem nieźle -moje kąciki ust uniosły się ku gorze, a na policzki zawitał mały rumieniec.
Mężczyzna ucałował moje oba poliki po czym chwycił za dłoń.
-Chodźmy na ten spacer.
Trzymając się za ręce wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do wyjścia z hotelu. Już po chwili spacerowaliśmy po Paryskich uliczkach rozmawiając na luźne tematy. Wreszcie stanęliśmy przed wieżą Eiffla, a ja zachwycałam się jej widokiem. To było moje marzenie, być tu z osobą, którą... Ja... Co ja właściwie czuje do Jamesa? Pomiędzy nami nie powinno być żadnego uczucia, ale ja nie kontroluje tego. Moje serce samo zaczyna szybciej bić z powodu jego bliskości, moje ciało samo tak reaguje na jego dotyk, nie potrafię tego powstrzymać. Spojrzałam na niego i zorientowałam się, że on zamiast przyglądać się widokowo przed nami patrzy na mnie uśmiechając się przy tym.
-Em... Chodź na górę -podrapał się po karku wolną dłonią lekko skrępowany.
W odpowiedzi jedynie pokiwałam głową. Chwile później już znaleźliśmy się na szczycie wieży skąd był przecudowny widok na Paryż nocą. Podeszłym do barierki i spojrzałam przed siebie, napawając się tym widokiem. Nagle poczułam obejmujące mnie ramiona w tali, wyczułam charakterystyczny zapach perfum Jamesa i rozluźniłam się pod jego dotykiem, a serce przyspieszyło rytm bicia.
-Podoba ci się? -wyszeptał do mojego ucha, przez co przeszedł mnie dreszcz.
-Bardzo -odpowiedziałam z rozmarzeniem.
Spojrzałam w górę i zauważyłam miliony gwiazd świecących nad naszymi głowami.
-Przepiękne -westchnęłam z uśmiechem na ustach.
-Ty jesteś przepiękna -szepnął James i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.
Odwróciłam się do niego przodem z zarumienionymi policzkami. Mężczyzna wpatrywał się we mnie ze świecącymi oczami, w których można było dostrzec kumulację przeróżnych emocji: troskę, szczęście, zachwyt...
Poczułam przyjemne ciepło na sercu, a na moich ustach pojawił się nieśmiały uśmiech. Delikatnie musnęłam jego usta swoimi, po czym mocno się w niego wtuliłam. Czułam się taka potrzebna, bezpieczna i kochana. Mogłabym już na zawsze zostać w jego ramionach. Nie powinnam tak myśleć.

****
Stałam na balkonie paląc papierosa, raczej rzadko mi się to zdarza, ale raz na jakiś czas tego potrzebuję, nie jest to moje uzależnienie, a raczej odskocznia. Usłyszałam za sobą ciężkie kroki, a już po chwili obok mnie stanął James.
-Nie wiedziałem, że palisz -zmarszczył brwi.
-Robię to bardzo rzadko -zaciągnęłam się ostatni raz i wrzuciłam niedopałek do popielniczki.
-Mogę o coś zapytać? -zapytał mężczyzna.
-Tak, jasne -wzruszyłam ramionami i dalej wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą.
-Jak poznałaś Michaela? -zapytał obojętnie, choć wydawało mi się jakby jego pytanie miało jakieś głębsze znaczenie.
Spojrzałam na na niego zaskoczona, a ten po prostu miał utkwiony wzrok w gwiaździste niebo. Byłam lekko zmieszana przez jego pytanie.
-Yyy... No ja... Eee... -nie wiedziałam co mam powiedzieć -Nie wiem -wyszeptałam w końcu.
Poczułam na sobie intensywne spojrzenie mężczyzny, ale nie byłam w stanie na niego patrzeć.
-Jak to nie wiesz?
-Miałam wypadek i nie pamiętam około pół roku swojego życia. To właśnie wtedy się poznaliśmy i przeżyliśmy początek swojego związku. Wielokrotnie słyszałam jak się poznaliśmy, ale... Po prostu ciągle to zapominam, mój mózg jakby to wypierał -zaśmiałam się cierpko.
-Mhm -mruknął jakby domyślał się odpowiedzi -Co to był za wypadek?- zapytał zaciskając usta w cienką linie, a w jego głosie słychać było jakby ból.
-Jechałam z jakimś znajomym samochodem, piany kierowca w nas uderzył, chłopak... zginął na miejscu -przełknęłam głośno ślinę, a po moim policzku spłynęła łza -Straciłam pamięć, z czasem zaczęłam przypominać sobie urywki z mojego życia, ale nie wróciły do mnie wspomnienia z sześciu miesięcy przed wypadkiem i raczej już nigdy nie wrócą -zaszlochałam cicho, a James przytulił mnie do siebie.
-Cii... Już dobrze -masował mnie uspokajająco po plecach.
-Mam pytanie, co to za blizna na twoich plecach i boku? -zapytałam gdy się trochę uspokoiłam.
-Miałem wypadek samochodowy -westchnął -Wjechał we mnie pijany kierowca -prychnął -Straciłem wtedy miłość moje życia -przytulił mnie mocniej do siebie.
-Ona... Zginęła? -zapytałam niepewnie.
-Nie...-pokiwał przecząco głową -ale tak mi wmówili -jego głos przesiąknięty był bólem.
-Tak mi przykro. Starałeś się ją odnaleźć?
-Tak, nawet ją znalazłem, ale ona mnie nie poznaje -poczułam jak po jego policzku spływa pojedyncza łza i spada na moje ramie, w które jest wtulony.
-Powiedz jej o tym, postaraj się odbudować stare uczucie -poradziłam uśmiechając się delikatnie.
-Spróbuje -odsunął się ode mnie i posłał mi mały uśmiech.

****
Z samego rana, jak tylko się obudziłam zobaczyłam Jamesa, który się kręcił po całej sypialni, ciągle czegoś szukając, jego ruchy były niezdarne i chaotycznie, przez co nie mogłam wytrzymać i zaczęłam cicho chichotać. Mężczyzna odwrócił się do mnie i zgromił spojrzeniem.
-Ty się lepiej nie śmiej ze mnie, jestem ciekawy co ty zaraz będziesz robić.
-Ja? Będę leżeć i się z ciebie śmiać -pokazałam mu język.
-Zobaczymy -mruknął pod nosem -Camilla zapraszam cię dzisiaj wieczorem na uroczystość gdzie spotykają się właściciele jednych z najlepszych firm -już chciałam się wtrącić, ale on dodał -z partnerkami -wyszczerzył się -Więc byłbym zaszczycony jeżeli poszłabyś ze mną.
-Ale... Kim ja mam być? Jako kto chcesz mnie im przedstawić?
-Jako moją narzeczoną -podał mi małe, czarne pudełeczko, a ja wręcz zaniemówiłam -Jeżeli oczywiście się zgodzisz.
Otworzyłam pudełko a moim oczom ukazał się przepiękny srebrny pierścionek, moje usta otworzyły się delikatnie, a oczy rozszerzyły.
-Zgaszasz się? -pokiwałam twierdząco głową nie będąc w stanie wydusić z siebie ani słowa -Pozwól, że zrobię to jak należy -podszedł do mnie wyjął pierścionek, uklęknął obok łóżka na jednym kolanie i chwycił moją dłoń, która lekko drżała. Zdjął z mojego palca obrączkę, a ja nawet na to nie zareagowałam. Zaczął powoli wsuwać pierścionek, a ja czułam się jakby naprawdę mi się oświadczał. Na moje usta wkradł się uśmiech, na sercu poczułam ciepło, w brzuchu wariowało mi miliony motyli, a oczy mi się zaszkliły. Gdy pierścionek był już na moim palcu James pocałował mnie w to miejsce, po czym czułe musnął moje usta swoimi.
-Radziłbym wstawać Pani Black -uśmiechnął się szeroko -Musimy jeszcze jechać po sukienkę dla ciebie -puścił mi oczko.
James wyszedł z sypialni, a ja jeszcze przez chwile siedziałam na łóżku, spojrzałam na moja dłoń i zachwycałam się pierścionkiem z uśmiechem na ustach. W sumie sama nie wiem czy zachwycałam się pierścionkiem czy mężczyzną od którego go dostałam.
Nie powinnam, ale nie potrafię tego powstrzymać... Zaczynam zakochiwać się w Jamesie, a może nawet już się w nim zakochałam...?

Niemoralni ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz