Rozdział 19

113 15 16
                                    

Nicole

Znalazłam się na zewnątrz. Było ciemno, strugi deszczu spływające po moim ciele sprawiły, że zaczęłam szczękać zębami z zimna.

Kiedy rozejrzałam się dookoła zdałam sobie sprawę, że znajduję się przed budynkiem mojej szkoły. Odetchnęłam z ulgą, tutaj jest przynajmniej ochroniarz który mi pomoże.

Ku mojemu zdziwieniu drzwi budynku były otwarte, a światło na korytarzu zapalone.

- Czy oni zawsze o takiej porze muszą robić zebrania - usłyszałam głos ochroniarza.

Podążyłam wzrokiem za źródłem głosu. Tuż koło drzwi do sekretariatu stał wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o lekko siwiejących włosach. Pan Adam nie należał do najmłodszych, ale był silniejszy i sprawniejszy niż niejeden uczeń tej szkoły.

- Dobry wieczór! - Krzyknęłam, na co on nawet nie zareagował.
Dalej stał oparty o ścianę nie zwracając uwagi na moją obecność. Może mnie nie usłyszał?

Podbiegłam do niego bliżej.

- Potrzebuję pomocy - oznajmiłam stając naprzeciw mężczyzny. - Słyszy mnie pan?

Niestety ten wydawał się być głuchy na moje słowa. Pstryknęłam mu palcami przed nosem z nadzieją, że się ocknie. Na próżno, dalej nie reagował.

Zmrużyłam oczy i postanowiłam przemknąć obok niego do sekretariatu. Cicho uchyliłam drzwi i wślizgnęłam się do środka. Uderzył mnie nagły podmuch wiatru przewracając prosto na tyłek.  Chciałam się podnieść, ale silny podmuch powietrza mi to utrudniał. Walcząc z niewidzialnym przeciwnikiem próbowałam na kolanach przedostać się do gabinetu dyrektor, w którym paliło się światło.

Byłam już kilka kroków od drzwi gdy wiatr zaczął się wzmagać. Był tak silny, że nie byłam w stanie nawet oddychać. Z impetem zostałam odepchnięta i wrzucona prosto na ścianę. Pokój zaczął wirować, a moje ciało zostało wciągnięte przez drzwi znajdujące się naprzeciw.

* * * * *

- Dlaczego mamy umieszczać go niżej niż powinien być - głos dyrektorki przebił się przez szum w moich uszach.

- Nie powinniśmy go tak szybko przenosić wyżej - kolejny głos przedarł się przez nieprzyjemną fale dźwięku.

Powoli otworzyłam oczy przypłacając to falą bólu przeszywającą moją głowę. Byłam w gabinecie dyrektor Olsen. Filigranowa blondynka siedziała u szczytu stołu konferencyjnego, przy którym zazwyczaj odbywały się wszelkiego rodzaju zebrania i spotkania. Po jej prawej stronie siedziała dobrze mi znana sekretarka, pani Jackson. Kobieta ze zdenerwowaniem bawiła się długopisem, który trzymała w dłoni.

- Pani dyrektor, nie mamy pewności, czy te wyniki są prawdziwe. Mógł ściągać.

- To niemożliwe! - Zaprotestowala dyrektorka. - Skąd by wziął arkusz?

- Nie wiem, ale ja osobiście, tak dla bezpieczeństwa, przydzieliłabym go grupę niżej. Będziemy miały pewność, że nie zagrozi to systemowi naszego szkolnictwa i nie narazi reputacji szkoły.

Kobiety rozmawiały jakby mnie tutaj nie było. Postanowiłam wykorzystać ich nieuwagę i sprawdzić o kim tak zawzięcie dyskutują. Cicho podkradłam się do biurka dyrektorki i zerknęłam na arkusze,które się na nim znajdowały. Były to egzaminy wstępne nowych uczniów. 

Sekret AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz