Rozdział 20

116 15 13
                                    

Nicole

Czarne oczy chłopaka przypatrywały się mojej twarzy. Tętno natychmiast mi skoczyło. Już nie miałam dokąd przed nim uciec. Byłam w potrzasku, a on wydawał się być z tego faktu całkowicie zadowolony.

- Co tutaj robisz? - Zdziwił się obdarzając mnie ironicznym uśmiechem.

- Złaź ze mnie! - Nakazałam próbując go zepchnąć.

- Dlaczego? Tak mi wygodnie - stwierdził siadając okrakiem na moich biodrach.

- Chyba sobie żartujesz - prychnęłam.

- Mówię całkowicie poważnie - oznajmił z łobuzerskim uśmiechem przyklejonym do twarzy. - W tej sukience wyglądasz naprawdę świetnie.

Uniosłam brew niedowierzając w spokój jaki w nim panował. Niedawno był gotów wyciągnąć mnie siłą z pokoju. A teraz? Coś tu było nie tak.

- Naprawdę zachęcająco - mruknął bawiąc się kosmykami moich włosów.

Moja dłoń wystrzelił z zamiarem spoliczkowania go, jednak był szybszy łapiąc mój nadgarstek tuż przy swojej twarzy. Tajemniczy błysk przebiegł przez jego oczy przyprawiając mnie o gęsią skórkę.

- Nie rób tego więcej - ostrzegł łapiąc mój drugi nadgarstek i przygwożdżając oba nad moją głową.

Szarpnęłam się próbując go zrzucić. Na próżno, był silniejszy.

- Złaź! - Warknęłam, na co on jedynie się uśmiechnął.

- Najpierw mi powiedz, dlaczego jesteś w środku lasu zamiast w domu, do którego cię zaprowadziłem?

- Żartujesz sobie?! - Oburzyłam się. Nie dam sobie znowu zrobić wody z mózgu.

- O co ci chodzi? - Uniósł delikatnie brew, aby jeszcze bardziej mnie zdenerwować.

- Nie ładnie tak zapraszać dwie dziewczyny w tym samym czasie do jednego domu - palnęłam. Po chwili zorientowałam się, że zabrzmiało to jakbym była zazdrosna. Miałam ochotę walnąć się za to w czoło.

- Co?! - Parsknął śmiechem.

- To takie śmieszne? Kim ty jesteś? Jakimś psychopatą?

Maks zaczął śmiać się coraz bardziej. Miałam wrażenie, że za chwilę zacznie turlać się ze śmiechu po ziemi.

- Myślisz, że byłbym taki głupi? - Zapytał wierzchem dłoni ocierając zabłąkaną w kąciku oka łzę.

- Myślę, że tak, a Fer cię przejrzała i w porę zdążyła mnie ostrzec - wypaliłam szybciej nim zdążyłam to zdanie przemyśleć.

Uśmiech z jego twarzy natychmiast zniknął. Stał się poważny, a kolejny błysk w jego ciemnych jak węgiel oczach zakomunikował mi kłopoty.

- To nie możliwe - burknął podnosząc się i ciągnąc mnie przy tym za sobą. - Fernanda jest we Włoszech - oznajmił patrząc mi prosto w oczy. Wpatrywał się w nie tak intensywnie, jakby szukał potwierdzenia swoich słów. Jego oczy pociemniały jeszcze bardziej, a uścisk na moich nadgarstkach stał się silniejszy.

- Nie udawaj głupka. Zawsze taki jesteś, czy tylko ze mnie postanowiłeś zrobić idiotkę? - Warknęłam, czym tylko jeszcze bardziej mu się naraziłam.

Chłopak zrobił gwałtowny krok na przód popychając mnie na drzewo, które rosło za mną. Chwycił mnie za ramiona i przycisnął do pnia.

- Fernanda jest...

Sekret AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz