Rozdział 9

188 17 6
                                    

MAKS

SEN

Okolice zamku Camelot, lipiec 498 r.

Noc była ciemna i zimna. Wiatr rozwiewał jej długie czarne włosy, a ona gnała na śnieżnobiałej klaczy przez las z niemowlęciem na rękach. W zaciszu lasu słychać było tupot kopyt koni. Goniło ją kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset zwiadowców. Jednak jej klacz była szybsza. Znacznie szybszą.

- Zatrzymaj się! - Wrzasnął ktoś za jej plecami. - Nie zrobimy wam krzywdy! - Dodał, ale ona nie słuchała.

Na skraju lasu czekał na nią mężczyzna na kasztanowym wierzchowcu. Miał na sobie czarną pelerynę, a oczy przysłaniał mu kaptur. Dalszą drogę przebyli razem.

Znaleźli się nad Jeziorem Księżycowym - bramą do królestwa Avalon. Mężczyzna pomógł dziewczynie zejść z konia i razem weszli do jeziora. Czarnowłosa wypowiedziała cicho zaklęcie. Jej tęczówki wypełniła szara poświata. Fale otuliły ich ciała i zabrały ze sobą.

Znaleźli się w królestwie Avalon - krainie zmarłych, w raju w którym trwa nieustanna wiosna. Była to część krainy, do której mało kto miał wstęp.

Młoda dziewczyna imieniem Ester zaprowadziła ich przed oblicze Pani Jeziora- Nimueh. Nimueh zazwyczaj spacerowała po Księżycowym Jeziorze, lecz w obliczu niebezpieczeństwa można było znaleźć ją jedynie w królestwie Avalon.

- Witaj Renesme, królowo nimf - przywitała dziewczynę. - Widzę, że towarzyszy ci mój przyjaciel Merlin. Co was do mnie sprowadza? - Zapytała.

Renesme zbliżyła się do niej i pokazała niemowlę. Była to dziewczynka z pięknymi błękitnymi oczami.

- Jaka ślicznotka - zachwyciła się Nimueh. - Dobrze, że nie jest wróżką, bo nie miałaby tu wstępu.- dodała. - Bycie nimfą ma swoje plusy.

- Proszę cię o błogosławieństwo dla mojej córki - poprosiła Renesme. - Proszę także o pomoc - dodała załamanym głosem.

- Wiem o zwiadowcach, a także o mężczyźnie dosiadającym smoka. Pomogę ci Renesme, bo wiele przeszłaś. Mężczyźni lubią nas ranić. To takie prymitywne stworzenia - stwierdziła. - Bez urazy Merlinie - zwróciła się do mężczyzny, a ten uniósł dłoń na znak, że się nie gniewa.

- Musisz jednak spełnić jeden warunek - oznajmiła podchodząc do Renesme, ta zaś przytaknęła skinieniem głowy.

- Kiedy twoja córka dorośnie spotka chłopaka, który ją zrani. Będzie bardzo cierpiała, ale poradzi sobie. Przybędzie do ciebie, aby uratować kogoś kto będzie jej bliski. Przyślij ją wtedy do Merlina, a on zabierze ją do Avalonu - wyjaśniła.

- Dlaczego? Jakie masz wobec niej zamiary? - Zapytała przerażona Renesme. - To brzmi jak klątwa! -uniosła się.

- Nic jej nie zrobię - uspokajała ją Nimueh. - Będzie musiała zrezygnować ze swojego uczucia dla czyjegoś dobra. Tak naprawdę to jej nie będzie dotyczyło -dodała.

- Jak to nie będzie jej dotyczyło?! - Zdenerwowała się Renesme. - Każesz jej wybierać między uczuciem, a bliską osobą! - Dodała rozdrażniona.

- Będzie miała problem z głowy - prychnęła Nimueh.

- Chyba sobie żartujesz! Nie można komuś odbierać ukochanej osoby!

- A co za różnica Renesme?! - Oburzyła się Nimueh. - Przecież i tak ją zrani! Więc chyba będzie lepiej jak o nim zapomni, przez co nie będzie cierpiała do końca życia tak jak ty - dodała.

Sekret AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz