3 - Trzeba Zacząć Działać

533 43 1
                                    

Lily rano obudziła się z okropnym bólem głowy. Nie mogła sobie przypomnieć, co takiego się wydarzyło, że była w takim stanie. Nie wiedząc czemu spojrzała w kierunku łóżka pod oknem. Było puste. Nagle za szybą coś mignęło, a  dziewczyna pewna, że to jakiś ptak choć jego rozmiar nieco zaprzeczał temu stwierdzeniu.

Po kilku minutach do pokoju weszła Lotta. Związane włosy były splątane i poczochrane, miała cienie pod powiekami i w ogóle wyglądała jak wrak człowieka. Padła na łóżko, a zaraz po zapukaniu do ich dormitorium wpadł Lunatyk.

- Cześć Lily. Co się stało Loćcie? - zapytał, kiedy zobaczył w jakim stanie jest brunetka.

- A wiesz, że sama nie wiem? Hej, Famous, co jest? - odpowiedziała Remusowi, jednocześnie martwiąc się o koleżankę.

- Spać. - To jedno słowo było tak wymowne, że ruda uśiechnęła się pod nosem.

- Nie wyspałaś się? - zapytała.

- No co ty. Czuję się jak nowo narodzona... - Dziewczyna sarknęła.

- Dlaczego? - spytała Evans ignorując sarkazm w głosie dziewczyny.

- No nie wiem. Może dlatego, że około północy wpadła tu pewna czwórka kretynów, którzy odprowadzali pannę prefekt Evans nie wiadomo z jakiego powodu i mnie obudzili przez co nie spałam kolejne cztery godziny - warknęła wyraźnie zła.

- Dlaczego? - Zdziwiona zadała pytanie.

- Bo długo zasypiam - mruknęła w poduszkę.

- Aha. To idziesz na lekcje? - Tym razem odezwał się Remus.

- Nie. Idę do pani Pomfrey jeśli cię to interesuje - warknęła, a Lupin zamilkł.

Spojrzał na rudą z lekkim poczuciem winy, ale potem uśmiechnął się łobuzersko i wyszedł. Gryfonka była ciekawa, co takiego znowu kombinują.

Miała tylko nadzieję, że nie zrealizują swoich planów z zeszłego roku. Dalej prowadzili listę kawałów i stale dopisywali nowe pomysły. Wszystko zaczęło się tak około trzeciego miesiąca pierwszej klasy. Westchnęła i rzuciła okiem na brunetkę. Dziwnie się zachowywała, w pociągu była sympatyczna, przez wczorajszy dzień także, dopiero wczoraj wieczorem, kiedy przyszedł Syriusz zrobiła się taka wredna i nieprzyjemna. Co się z nią stało? Podeszła do łóżek dziewczyn, żeby je obudzić, ale one stwierdziły, że źle się czują. Westchnęła. Przez ten wczorajszy żarcik huncwotów ucierpiała większa część dziewczyn. Dolali, każdej z nich sporo ognistej do soków, przez co się upiły.

Potrzasnęła obolałą głową i odwróciła się na dźwięk otwieranych drzwi od łazienki. To ciche skrzypienie było potęgowane przez kaca. Poszukała różdżki i starała się przypomnieć jakieś zaklęcie lecz nie przyniosło to, żadnego efektu, tylko nasiliło ból. Nagle usłyszała głos Lotty:

- Chłoszczyść.

Spojrzała w jej kierunku by zobaczyć, że wszystkie wymioty i inne brudy zniknęły. Zauważyła jej pogardliwie spojrzenie. Spuściła pod nim wzrok. Dziewczyna ubrała się w czarne leginsy, koszulkę, bluzę i trampki. Wszystko było czarne.

- Gdzie idziesz? - zapytała obolołym głosem.

- Już mówiłam - odwarknęła i wyszła z dormitorium.

Ruda patrzyła za nią i coraz bardziej nie podobało jej się jej zachowanie. Rozumiała, że może być wkurzona za wczorajsze, ale bez przesady. Ona nie zawiniła, ba! była nawet w gorszym stanie od niej, więc czemu patrzyła na nią z pogardą? Zastanawiała się czy mogło mieć na to wpływ, że dowiedział się, iż jest mugolaczką...

Szpieg |W Trakcie Poprawy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz