16 - Zemsta McGonagall

319 39 30
                                    

Lotta

Leżałam na łóżku udając, że śpię w rzeczywistości słuchając bardzo interesującej rozmowy huncwotów i moich współlokatorek. Czy oni naprawdę są aż takimi kreatynami, żeby obgadywać mnie tuż za plecami? Oczywiście pierwszą negatywną opinię o mnie wystawiła Whitney.
- Famous jest idiotką, - lepiej spójrz na siebie debilko - jak mogła Cię zaatakować Syriuszku?
Powstrzymałam przemożną chęć pobiegnięcia do toalety, żeby się wyrzygać. Słodkość w głosie tej durnej małpy przyprawiała mnie o młdości.
- Chyba jest gorsza niż myślałam.
Stwierdziła smutno Marga. A co ją, kurna obchodzi czy casanova Hogwartu mnie lubi czy nie. Najważniejsze jest to, że mi na tym wcale nie zależy i czuję się z tym faktem dobrze.
- Mnie denerwuje to, że to ja musiałem z nią potem odpracowywać JEJ szlaban!
Ojej. Ktoś tu chyba wstał lewą nogą. Ktoś, chyba James mu przytaknął.
- To fakt. Ale to akurat raczej wina McGonagall. To ona wlepiła ci karę.
- Gdyby w końcu ogarnął ten swój niewyparzony język to nikt nie miałby do nikogo pretensji.
Warknęła Evans.
- I nie pochwalam tego, że gadacie o niej tuż za jej plecami!
- Wiesz Lils, kultura wymaga tego, żeby nie mówić o nieobecnych osobach. A ona tutaj jest więc, w żadnym stopniu nie czuję się winny.
Odparł słodko Black, a ja wyobrażałam sobie jakby wyglądał z robitym pyskiem. Muszę przyznać, że chyba nawet częściej bym na niego patrzyła, żeby się pośmiać. Ktoś zapukał, a mianowicie był to rudowłosy chłopak z 7 klasy. Weasley jeśli się nie mylę. Kolo miał chorą obsesję na punkcie mugolka ich wynalazków, a najbardziej fascynowały go auta. Miałam tylko nadzieję, że nie włączy się do tej i tak zbędnej rozmowy. Czy oni naprawdę sądzą, że wzbudzą u mnie jakiś smutek lub pobiegnę do łazienki wypłakać swoje gorzkie łzy? Niedoczekanie, prędzej ta Whitney by tak zrobiła. Arturek zaczął szybko mówić.
- Słuchajcie, McGonagall powiedziała, że wszystkie roczniki od szóstego mają jak najszybciej znaleźć się w Wielkiej Sali.
- Okey Weasley. Już się zbieramy. Co robimy z Famous?
Inteligencja Potter'a mnie powala.
- No budzimy ją, a co mamy zrobić?
Oburzyła się Lily. Wtedy odezwał się uwielbiany przez prawie wszystkich Syriusz:
- Lily, ale jeżeli będziemy tracić czas na budzenie jej to się spóźnimy.
Evans wyraźnie się wahała, a ja postanowiłam przerwać to cake przedstawienie. Ponieważ miałam już na sobie mundurek, a co poniektórzy nie, spojrzałam na nich z wyższością.
- Jeżeli już chcesz obgadywać osoby obecne w pokoju, Black, najpierw upewnij się, że śpią.
Powiedziałam uroczo patrząc mu w oczy.
- A ty Whitney nie truj mi tu jaki ten wasz Syri jest piękny, wspaniały, kochany i do tego taki skromny, bo już słyszałam to od całej szkoły i rzygam tym tekstem.
Warknęłam do niej na co ona odwróciła głowę z poczuciem winy, jak sądzę.
- Czyli ty wszystko słyszałaś?
Chciał upewnić się Lupin.

Nasze spojrzenia się skrzyżowały, kiedy obdarzyłam go kpiącym wzrokiem.
- Nie, tylko tak przypadkiem się domyśliłam, że Whitney uznała iż jestem idiotką i nie mogła przyjąć do wiadomości, że jak to powiedziałaś? A tak, jak mogłam Cię zaatakować Syriuszku?
Odparłam jadowicie, ostatniemu zdaniu dodając wydźwięk wypowiedzi tej tlenowanej idiotki.

Po dziesięciu minutach siedzieliśmy już przy dwóch stołach, które były ustawione po bokach. McGonagall spojrzała po wszystkich, a ponieważ Syriusz jak zwykle gadał uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała:
- Zebraliśmy się tutaj, ponieważ jak wiecie zbliża się Bal Bożonarodzeniowy,dlatego uznałam, że co poniektórym przydałby się trening tańca, który wszyscy odtańcują na rozpoczęcie. Może na pokaz poproszę pana Black'a.
- Ale ja i tak nie idę pani profesor.
- A myślisz, że dlaczego Cię poprosiła?
Zapytałam ironicznie, a chłopak obrzucił mnie wrogim spojrzeniem.
- No dlaczego?
- Żebyś miał okazję sobie potańczyć i nie musiał boleć nad tym, że nie wystąpisz w pięknym stylu na balu.
Odparłam lekceważąco, a on spojrzał na kobietę.
- Panienka Famous ma rację, więc proszę nie marudzić tylko tu przyjść. Może Cię chociaż tańca nauczyli.
Stwierdziła opryskliwie, a szarooki z przerażeniem w oczach ruszył niepewnie w jej kierunku.
- No rusz się chłopcze. Bądź co bądź ludzi nie jem.
- A skąd ja mam mieć tą pewność?
Spytał żałośnie, a Evans z Wonson wybuchnęły głośnym śmiechem na co Black zgromił je spojrzeniem. Ale jak dla mnie one wcale nie wydawały się zgromione.
- No już, ta ręka na mojej talii, a drugą łapiesz moją dłoń. No dalej panie Black. I raz, i dwa, i trzy. I raz, i dwa, i trzy...

Kiedy byliśmy na lekcji James, Remus, Peter, Lily i Marga dalej podśmiewali się z tego jakże biednego Syriuszka, który nie uwolnienie tańczył przez co bardziej to wyglądało jak taniec naćpanego pingwina co zresztą mogło być bardzo prawdopodobne gdyż po tym człowieku można się było spodziewać wszystkiego. Oczywiście Potter, który nie mógł wytrzymać chwili by nie pytać Evans o wiadome sprawy nagle krzyknął, a profesor od ONMS podskoczył w miejscu zaskoczony, a jego sklątka tylnowybuchowa wystrzeliła prosto w twarz Franka Longbottom'a.
- Evan, umówisz się ze mną!?
- Potter. Moja odpowiedź była, jest I będzie taka sama.
- Czyli tak?
- Nie.
- Ale czemu? Mielibyśmy dzieci! O już mam imię dla naszego synka! Harry! Harry Potter, jak to cudownie brzmi...
Ognistowłosa spojrzała na niego wściekła gdyż wybuchła salwa śmiechu. Ze łzami w oczach odwróciła się i pobiegła w stronę zamku. James, który uśmiechał się do wszystkich tego nie zauważył, a ja miałam przemożną chęć przywalić mu w ten durny łeb.

Spojrzał w moją stroną zwycięsko.
- I co, Famous. Mnie przynajmniej kocha dziewczyna. A na ciebie, żaden chłopak nie spojrzy.
- Nie chcę Cię martwić Potter, ale właśnie na mnie patrzysz, a co do Lily, to lepiej przygotuj jakiś dobre przeprosiny zanim jakiś inny się do niej przyczepi. Wiem, że taki jeden ma ją na oku.
Powiedziałam odchylenia i poszłam do WS na obiad. Po drodze spotkałam Filcha, a kiedy sobie spokojnie przechodziłam ten oczywiście musiał się do mnie przyczepić.
- Stój!
Zgodnie z życzeniem zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę.
- Tak?
- Widziałaś mojego kota?
- Jakiego kota?
- Panią Norris, a jakiego?!
- Niestety nie.
- Gdzie ona jest!?
Wrzasnął i doskoczył do mnie, a ja cofnęłam się. Na ukazali się huncwoci. Uśmiechnęłam się złośliwie.
- Już sobie przypomniałam...
- No gdzie?!
- Mają ją Syriusz Black, Remus Lupin, Peter Pettigrew i James Potter.
- Już ja im pokażę tym sukinsynom.
- To mogę już iść?
- Tak, tak, oczywiście. Black, Lupin, Pettigrew, Potter! Natychmiast macie tutaj przyjść! Powiem profesor McGonagall, że porwaliście panią Norris!
Darł się, a ja z zadowoleniem wymalowanym na twarzy kierowałam się na obiad.

No hej! Taki sobie rozdział, ale pisany uwaga z pomocą takaiinna. Podała mi następujące słowa:
Noga
Auta
Szybko
Pingwiny
Kot
Harry Potter.
Te oto słowa, wymienione powyżej, są podkreślone. Na ich podstawie został napisany ten rozdział więc możecie mi w komentarzach podrzucać własne propozycje, a ja napewno szybciej napiszę rozdział xD.
Pozdrawiam serdecznie
Lighteagle15

Szpieg |W Trakcie Poprawy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz