34 - Śmierciożercy W Hogwarcie

183 19 4
                                    

Remus, Peter i Lily przybiegli następnego dnia rano do Skrzydła Szpitalnego. Skierowali się do dwóch łóżek ustawionych obok siebie. Najpierw minęli James'a, a dalej leżała nieprzytomna Lotta. Lupin spojrzał pytająco na Syriusza.

- Z tego co słyszałem, kiedy pani Pomfrey rozmawiała z McGonagall, to James może niedługo wyjść, ale nie ma pojęcia co z Famous - powiedział smętnie, patrząc w podłogę.

Nowo przybyli wymienili zaniepokojone spojrzenia. Niby niewinny wypad, który miał się skończyć na zakupie słodyczy i powrocie do szkoły, zakończył się fatalnie. Auror Tabith już kilka razy prosiła Black'a na rozmowę i widywano ją jak wychodziła z gabinetu dyrektora. Evans nie miała wątpliwiści co do tego, że Łapa wszystko powiedział, łącznie z obecnością Remusa, Peter'a i jej. Była gotowa na karę.

Siedzieli tak w milczeniu póki nie przyszła szkolna pielęgniarka. Czarownica spojrzała na Potter'a i pokiwała głową.

- Jutro rano możesz wyjść, ale gdyby coś się działo, bolał cię brzuch na przykład, to masz natychmiast się tu zjawić niezależnie od pory dnia czy nocy, rozumiesz?

James pokiwał głową i odetchnął z ulgą. Mimo, że jego stan wymagał obecności w Skrzydle Szpitalnym, to nudził się niemiłosiernie i chciał jak najszybciej wyjść. Z drugiej strony, był niemal pewien, że ta cała Anabeth zechce także jego popytać. Nienawidził, kiedy tacy ludzie, jak ona zadawali pytania i, za każdym razem spokojnym głosem prosili o szczerość. Było to męczące i denerwujące.

- A co z Lottą? - zapytał zdyszany jeszcze Lupin.

Kobieta spojrzała na niego smutno i przeniosła wzrok na dziewczynę.

- Ja nie jestem w stanie sobie poradzić z tym co się jej przydarzyło. Trafiło ją zklęcie odurzające, w dodatku z bardzo bliska i... - przerwała nagle, a potem spojrzała przez przymrużone oczy na zgromadzonych nastolatków. - I nic więcej nie musicie wiedzieć.

Peter zmarszczył brwi. Tak jak pozostali był pewien, że pielęgniarka coś ukrywa, coś związanego ze zdrowiem brunetki. Kiedy uzdrowicielka odeszła odezwał się Łapa.

- Nie wiem co się dzieje, ale zamierzam się dowiedzieć. Ostatnio, kiedy Lot zaczęła wymiotować Dippet wygonił mnie z sali. Wychodząc, słyszałem tylko jak coś mówiła, brzmiało to, jak jakiś bezsensowny bełkot - powiedział i oparł brodę na pięści w zamyśleniu.

Wtedy nagle Famous uniosła się w gwałtownym ruchu i przechyliła się trochę na bok. Black odruchowo złapał puste wiadro i podstawił w samą porę. Dziewczyna zaczęła wymiotować. Cała się trzęsła w przerwach między wypluwaniem obrzydliwych cieczy. Była bledsza niż normalnie, a jej zimne oczy straciły blask. Włosy miała przetłuszczone, a skóra wbrew jej wyglądowi była gorąca. Lily pokusiła się nawet o stwierdzenie, że parzy, a przecież Lotta nie miała, żadnych wypieków.

Ktoś zawołał panią Pomfrey jednak szarooki tego nie dosłyszał gdyż skupił się na chorej. Złapała go nagle za rękę i spojrzała prosto w oczy jednak nie na długo. Zacisnęła dłoń na jego ramieniu, a po chwili zaczęła coś mówić:

- To wszystko moja wina... Gdybym nie była taka głupia nikt by nie ucierpiał, nikt by nie zginął... Ja to zapoczątkowałam, JA!

Chłopak, chcąc przerwać jej majaczenie, odezwał się:

- To nie prawda, Lot. To ja wszystko wymyśliłem, nie obwiniaj się. To nie twoja wina - powiedział nieświadony tego, że błękitnooka mówi o czymś zupełnie innym.

Szpieg |W Trakcie Poprawy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz