19 - Prawda Wygląda Inaczej

317 36 11
                                    

Lotta

Stałam w drzwiach Wielkiej Sali, przytulona przez Margę i Lily, z ręką Syriusza na ramieniu. Prawie wszyscy zgromadzeni uczniowie stali w milczeniu przypatrując się emocjom wpisanym na twarzy Dippeta, oczekując na jego decyzję. Po kilku minutach uporczywego stania podszedł do Dumbledore'a, który podniósł się i wymienił z dyrektorem kilka zdań. Po tej krótkiej konwersacji starszy mężczyzna podszedł ponownie do mównicy, wziął kilka wdechów i wreszcie się odezwał:
- Wraz z moim zastępcą zdecydowałem, że Lotta Famous... Zostaje w szkole.
Ostatnią zjeść zdania powiedział z takim trudem, że przekonałam się iż na jego decyzję miała wpływ rozmowa. Huk wrzasków wstrząsnął pomieszczeniem, a Black zakręcił mnie i dopiero potem puścił z wielkim uśmiechem na twarzy. Ja sama czułam się szczęśliwa. To głównie dzięki niemu jeszcze tu jestem. To właśnie on wstał pierwszy. To on się za mną wstawił. Wszyscy ruszyliśmy do swoich dormitorii, ale McGonagall zawołała jeszcze za tą masą, która odwróciła głowy by wysłuchać wiadomości.
- Uczniowie Gryffindoru zostają jeszcze na próbę do balu!
Krzyknęła nauczycielka, a młodzież z wyznaczonych klas i domu stanęła z boku, żeby nie przeszkadzać wychodzącym.

Wśród tego zgiełku ledwo usłyszałam pytanie Syriusza.
- Czy zechciałabyś zatańczyć ze mną na tej próbie?
Spojrzałam na niego zaskoczona, ale skinęłam twierdząco głową.
- Ale wiesz, że i tak prawdopodobnie nie pójdę na Bal?
Teraz to on patrzył na mnie zdziwiony.
- Czemu?
- Nie mam partnera.
Powiedziałam obojętnie. Naprawdę nie zależało mi na tej imprezie. Black chciał coś powiedzieć, ale po chwili zamilkł.
- Powiedz.
Zachęciłam go, a on wziął głęboki oddech i odparł.
- Chciałem Cię zaprosić, ale przypomniałem sobie, że mam zakaz pojawienia się na tej uroczystości.
Chłopak wzruszył ramionami, żeby chytrze się do mnie uśmiechnąć.
- Ale w przyszłym roku nie wywiniesz się i pójdziesz ze mną.
Bardziej stwierdził niż zapytał, a ja niezauważalnie zmarkotniałam. Tak. O ile w ogóle będę w przyszłym roku uczęszczała do Hogwartu. Na szczęście w tym całym zamieszaniu jakie panowało dookoła nikt tego nie zauważył. Kiedy zrobiło się więcej miejsca Black pociągnął mnie za sobą. Próba trwała godzinę, a ja miałam serdecznie dość tańca. Nie zniosłabym tego. Potem szarooki odciągnął mnie na bok, a na pytające spojrzenia Rogacza machnął ręką na znak, że później do nich dołączymy. Kiedy na korytarzu zrobiło się pusto spojrzałam mu w oczy i uniosłam brew.
- No?
- Chciałem Cię spytać o ten notes.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze. Nie chciałam gadać na ten temat.
- No?
- Czy to ty jesteś odpowiedzialna za to, że dostała go McGonagall?
- No... Tak trochę.
- Jak trochę?
- Ja dałam go tej Amandhcie czy jak jej tam.
Powiedziałam cicho i spuściłam głowę.
- Czyli to twoja wina, że nie możemy iść na Bal?
- Tak.
Powiedziałam to prawie nie słyszalnie, tak że czarnowłosy musiał się pochylić i poprosić bym powtórzyła. Nie miałam pojęcia dlaczego nagle byłam taka zawstydzona. W sumie nie widziałam powodu, ale mimo to czułam się dziwnie. Łapa złapał mnie za podbródek i zmusił bym spojrzała mu w oczy. Patrzyłam w jego szare, prawie srebrne tęczówki, a on wpatrywał się we mnie. Nagle zza zakrętu wyszedł Malfoy przez co odskoczyłam gwałtownie, a Black wydał dźwięk niezadowolenia. Byłam rozkojarzona i strasznie się zaczerwiniłam. Schowałam to jednak za włosami, a kiedy dotknęłam policzka czułam jaki jest gorący. Nagle odezwał się Regulus, młodszy brat Syriusza.
- Co robisz braciszku? Pieprzysz Famous na środku korytarza?
Wąchacz był ewidentnie wściekły, ale zanim zdążył coś zrobić młodszy Black poleciał do tyłu pod wpływem uderzenia. Lucjusz patrzył na mnie przerażony, a potem cofnął się i uciekł. Młodszy chłopak podniósł się iż zmierzył mnie nienawistnym spojrzeniem.
- Pożałujesz ty głupia kro...
Jednak zaciął się w środku zdania, kiedy zobaczył moje oczy. Z krzykiem odwrócił się i odbiegł, a ja spojrzałam na Łapę, który patrzył na mnie mieszaniną podziwu, zdziwienia oraz odrobiny strachu. Uspokoiłam się i potrzasnęłam głową.
- Rany, Lot. Co to było? Jeszcze nikt nie odważył się przywalić mojemu bratu. A oczy?
- Od dziecka, kiedy mocno się denerwowałam tak reagowałam.
Powiedziałam prawdę. Już koniec kłamstw.
- Ale czemu tak zareagowałaś? On bardziej obrażał mnie.
- To słowo, którego użył jest najbardziej bezuczuciowym słowem jakie kiedykolwiek istniało. Kiedy słyszę, że mężczyzna pieprzy kobietę trafia mnie szlag.
Chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Też tego nie lubię.
- To czemu go używasz?
Patrzyłam na niego zdziwiona. Przecież to nie miało sensu. On ruszył w kierunku schodów do PW. Ja ruszyłam za nim patrząc na niego wyczekująco. Kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy westchnął i powiedział:
- Napewno masz mnie za tego słynnego casanovę Hogwartu.
Pokiwałam głową.
- A prawda jest taka, że z nikim nie spałem. No... Prawie z nikim. Jedyną taką osobą była moja dziewczyna.
- Co się z nią stało?
- Rok temu została zamordowana. Przez Voldemorta. Przy mnie, przy moich rodzicach, w moim domu. Między innymi dlatego uciekłem do James'a. Wtedy dowiedziałem się, że moi kochani rodziciele są śmierciożercami, że pracują dla Niego. Jednak, ponieważ jestem zniewalająco przystojny parę dziewczyn wymyśliło, że je przeleciałem. Dzięki temu stały się popularne więc inne poszły tą samą ścieżką. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca, ale ja głupi chcąc zachować sławę nie zaprzeczałem. Ale tak z drugiej strony też tego nie potwierdzałem. Prawdę znają tylko huncwoci. No i teraz ty.
Powiedział z nieobecnym wzrokiem i szybko zamilkł, kiedy weszliśmy wreszcie do pomieszczenia za obrazem Grubej Damy. Patrzyłam na niego teraz zupełnie inaczej. Może nie jest takim dupkiem jak się wydawało? Dopiero po tym jak wyznał mi prawdę zaczęłam patrzeć na niego jak na człowieka. Istotę, która też ma uczucia. Która też codziennie rano zakłada maskę. Mimo, że mieliśmy różne charaktery byliśmy zdumiewająco podobni. W milczeniu doszliśmy do kanapy, na której siedzieli nasi przyjaciele. Usiedliśmy z nimi, a Rogacz gadał o tym jako McGonagall jest okropna, że zabroniła huncwotom iść na Bal. Wymieniłam z Black'iem rozbawione spojrzenia, ale do końca rozmowy, żadne z nas się nie odezwało. Ja trawiłam informacje, o których mi o sobie powiedział, a on. W sumie nie wiem co robił, ale podejrzewałam, że wspominał te lata.

I jak?
Pozdrawiam
Lighteagle15

Szpieg |W Trakcie Poprawy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz