8 - Język Węży

414 38 6
                                    

Lotta

To było już tak dawno. Jak mogłam jeszcze to wspominać? Mówił mi, żebym wyrzuciła to z pamięci, że to mi pomoże, ale to cały czas wraca. Kim jest ta para? Czemu on nic mi nie wytłumaczył? Po cholerę mu sekrety Dumbledore'a? Po raz pierwszy, od kiedy zaczęłam dla niego szpiegować miałam wątpliwości. Pierwszy raz nie jestem pewna czy dobry robię. Co się ze mną dzieje? Przecież dotąd wszystko było dobrze więc czemu nagle czuję, że to nie powinno być tak. Nie, nie mogę mieć wątpliwości. Muszę się pilnować. Muszę...
Przez nagły huk wzdrygnęłam się i spojrzałam w stronę wejścia do sypialni. Była tam Lily, Syriusz i Remus. Chyba poudaję, że śpię.
Pierwsza odezwała się ognistowłosa.
- Widzieliście jej bogina? Przecież to nienormalne, żeby bać się dziecka.
No dzięki Evans. Bardzo pocieszające.
- Wiesz Lily, tak się składa, że nie wiemy czemu boi się czegoś takiego, a nie innej rzeczy. Muszę jednak przyznać, że mnie też to bardzo ciekawi. Lotta boi się dziecka?

Oh Remusku. Naprawdę nie musiałeś mnie ratować i uświadamiać Lily o tak oczywistej rzeczy jaką jest wasza niewiedza.
- Dziecko. Dziecko. Dziecko.
Płyta ci się zacięła Black?
- Ale to dziecko rzucało Avadę!
No jakiś ty sprytny. Jak na to wpadłeś?
- Nie chcę wam nic mówić, ale ona nie śpi.
Nagle odezwała się Marga, która musiała siedzieć na swoim łóżku w głębi pokoju. Wszyscy zamiast spojrzeć na nią skierowali swój wzrok na mnie. Patrzyłam na nich spokojnie głaszcząc kota Evans.
- O Lotta.
- Co Za inteligencja Black. Czy zdradzisz mi sekret swej błyskowtliwości?
Spytałam uszczypliwie, a chłopak się zaczerwienił.
- Czemu jesteś taka niemiła?
- A czy w regulaminie szkoły jest wzmianka o tym, że trzeba zachowywać się przyjaźnie względem innych uczniów?
Spytałam takim tonem jakbym bała się, że coś przeoczyłam.
- Nie...
Warknął, a ja uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Czyli nie muszę być dla was miła.
Podsumowałam wzruszając ramionami.

Wiedziałam, że teraz to już napewno nie wzbudzę ich sympatii i zawalę zadanie, ale co ja mogę? Przecież to nie moja wina, że są takimi durniami i nie potrafią zrozumieć człowieka. Parsknęłam pogardliwie i przestałam głaskać tego rudzielca na co on zamiauczał w geście protestu lecz zaskoczył.
- Czemu masz takiego bogina?
Zapytał prosto z mostu Remus.
- Nie twoja sprawa.
- Może ci jakoś pomożemy?
Dalej drążył temat.
- Powiedziałam, że to nie twoja sprawa!
Wrzasnęłam i wyszłam z trzaskiem drzwi z pokoju. Miałam już naprawdę serdecznie dość tej szkoły, a to dopiero miesiąc. Zeszłam do Wielkiej Sali na obiad i usiadłam sobie spokojnie by po chwili mój spokój został zakłócony przez Syriusza i Malfoya naraz. Czy oni mają jakoś zsynchronizowane mózgi, żeby się mnie czepiać o durnoty?
- Lotta? A czemu twoim boginem jest bachor? Masz traumę po pracy na stanowisku niańki?
Ślizgoni po tym przezabawnym żarcie Lucjusza ryknęli śmiechem. Zresztą nie tylko oni. Krukoni, Puchoni i połowa Gryfonów nie była wyjątkiem. Wtedy odezwał się Black.
- Wszystko dobrze?
- Tak kurna oczywiście! Postaw się w mojej sytuacji i zadaj sobie to idiotyczne pytanie!
Już naprawdę trafiłam cierpliwość do tych debili z Hogwartu. Ruszyłam w stronę wyjścia.
- Nic nie jesz?
Zawołał za mną, a ja tylko się zastanawiałam czemu moje wszystkie relacje są takie sztuczne. Kiedy już miałam wychodzić do komnaty wpadła Krukonka na drugim roku. Złapała mnie za rękę i pociągnęła. Miała przerażenie i szaleństwo w oczach.
- Nie idź! Tam jest ogromy wąż!!!
- Bardzo śmieszne.
Warknęłam. Nie miałam najmniejszej ochoty na żarty, a ta mała chyba jeszcze tego nie rozumiała.
- Ale naprawdę!
Krzyczała, ale ja ją zignorowałam. Wpadła na mnie Lily i krzyknęła:
- Wąż! Ogromny wąż jest na korytarzach!
Teraz to już nie wiedziałam co myśleć. Przecież Evans nie wzbudzałaby sztucznej paniki bez potrzeby i polecenia, prawda? Westchnęłam I wyciągnęłam różdżkę. Co prawda nie była mi potrzebna, ale przecież nie mogę zbyt wcześnie tego pokazać. Nie byłoby to dobre. Ruda zrobiła to samo i skinęła na prefektów, żeby opanowali chaos, który zapanował na Wielkiej Sali. Wtedy przez uchylone drzwi do środka wtargnęło ogromne, wężowe cielsko, wielkością dorównujące bazyliszkowi, a jednak nieco mniej niebezpieczny. Jednego byłam pewna. Nie da się go tak łatwo zaczarować. Chroni go jakaś magiczna bariera.
- Kogo ja tu widzę...
Usłyszałam. Spojrzałam zdziwiona na stworzenie, ale ono tylko kiwało głową na boki.
- Arogancka, chamssska dziewucha, która pszypadkiem (błąd specjalny) trafiła do Gryffindoru...
- Zamknij się.
Warknęłam, a ten tylko, zahybotał się i wysunął język.
- A co mi zrobissssz?
- Zamienię w kamień.
- Zabawna jestessss...
- Odejdź!
Krzyknęłam na co on jakby skurczył się lecz posłuchał i uciekł. Patrzyłam chwilę na drzwi, a potem spojrzałam na Lily, która gapiła się na mnie, jak cała reszta, w osłupieniu.
- No co?
Spytałam. Odpowiedział mi James.
- Lotta, ty jesteś...
- Wężousta...
Dokończył za niego Remus nie mogąc wymusić z siebie nic więcej.
- Co? To jakiś żart?
- To nie jest żart Lotta. Wszyscy mogą to potwierdzić.
Odparł mi Peter. Nie, to napewno był żart. Przecież ja nie mogę rozmawiać z wężami. Chociaż czy fakt iż odgoniłam to obrzydliwe stworzenie nie jest dowodem? Nie, wolę o tym nie myśleć. Spuściłam głowę i wyszłam. Skoro jestem wężousta to czemu Tiara Przydziału przydzieliła mnie do Gryffindoru, a nie do Slitherinu? Czemu, od kiedy trafiłam do Hogwartu wszytko zaczęło się komplikować?

I jak? Rozdział dedykuję takaiinna i życzę jej, żeby miała jak najwięcej weny by szybko wstawiała kolejne, wspaniałe rozdziały oraz serdecznie do niej zapraszam, bo ona naprawdę fenomenalnie pisze.
Pozdrawiam
Lighteagle15

Szpieg |W Trakcie Poprawy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz