- Czy ciebie na serio do reszty pogięło, Black! Mam wzywać lekarza, psychiatrę?!!
- Spokojnie Lotta, nie denerwuj się tak. Przecież nic wielkiego się nie stało - powiedział z bezczelnym uśmieszkiem.
Lotta gotowała się z wściekłości, siedząc we wczorajszych ubraniach, na posadzce. Strasznie bolała ją tylna część ciała.
Ja naprawdę czasami mam poważne rozkminy nad sensem życia. Rodzisz się i umierasz, a między tymi dwoma wydarzeniami dzieje się ileś tam idiotycznych zdarzeń. Czy ludzka głupota aż tak nie zna granic? Co za debilizm...
Zaczęło się od tego, że wspaniały, cudowny, którego miała ochotę w tamtej chwili zamordować, Syriusz Black wyciągnął dziewczynę z łóżka.
Trzeba dodać, że w dość nieprzyjemny sposób, a mianowicie zrzucił ją z niego... Zacznijmy może jednak od początku...
Wróciła po "przyjacielskim" spotkaniu z Black'iem i od razu, w ubraniach, rzuciła się na łóżko i zawinęła w kołdrę, jak naleśnik. Kiedy tylko przyłożyła głowę do poduszki, zasnęła. Obudziła się przez czyjeś wrzaski w dormitorium, stawiała na Evans. Kiedy rozbudziła się wystarczająco, umocniła się w tym przekonaniu. Ruda tak jak to miała w zwyczaju darła się na Potter'a. Cały czas z tego samego powodu: wraz z tym zapchlonym kundlem, co rano przychodził do ich pokoju. To naprawdę było wkurzające.
- Ile razy mam wam, do jasnej cholery, powtarzać, że macie chociaż pukać i czekać na odpowiedź, a nie wparowujecie tu, jak gdyby nigdy nic i jeszcze nic sobie z tego nie robicie!!!
Otworzyła oczy, żeby zobaczyć pełną podziwu twarz Black'a, który zdecydowanie chciał sobie zepsuć dzisiejszy poranek.
- Wow, Evans... I ty to powiedziałaś na jednym wdechu? Będąc w stanie totalnej furii? Szacun...
- Zaraz poczujesz szacunek do mojej pięści, która wyląduje na twoim pysku!
- Zostaw trochę dla mnie...
Mruknęła cicho, jednak w ciszy, która zapadła, wszyscy ją usłyszeli.
- Serio Famous? Chcesz mnie walnąć? - Zapytał z niedawierzającym wyrazem twarzy Syriusz.
- Od dawna. To moje jedyne, jak dotąd, nie spełnione marzenie.
- Dziwne masz te marzenia, życzenia, czy co tam jeszcze - dorzucił James.
- Trudno, życie to nie bajka, Potter.
- No właśnie! - rzucił wesoło Black. - Wstawaj!
- Daj mi spać, położyłam się dopiero o szóstej.
- No i po co?
- Nie denerwuj mnie. Doskonale wiesz dlaczego.
- Ja wiem! Lottunia była z Syriuszkiem na randce!
- Wypchaj się sianem, Potter.
- Obawiam się, że już to zrobił... W nadmiarze - powiedziała ruda.
- Idioci... - mruknęła Lotta lecz nie przewidziała, że jeden z nich, mianowicie Syriusz Orion III Black, podejdzie do jej łóżka i tak po prostu pociągnie za koniec kołdry.
Ten czyn poskutkował twardym lądowaniem na zimnej podłodze, z bólem kości ogonowej. I wtedy się zaczęło...
- Nic wielkiego się nie stało??! Uważaj, żeby zaraz coś ci się w głowę nie stało!
- Powtarzasz się trochę - parsknął rozbawiony.
- Debil.
- Debilka.

CZYTASZ
Szpieg |W Trakcie Poprawy|
Fiksi PenggemarJedno wydarzenie Jedno zaklęcie Jeden błąd Może odmienić całe życie Na szóstym roku w Hogwarcie dołącza nowa dziewczyna. Owiana tajemnicą, nie lubi się dzielić swoimi przeżyciami. Życie ma wypełnione kłamstwami. Lecz kto tu rzeczywiście jest zły...