Czekaj, czekaj, czy ja właśnie usłyszałem to co myślę, że usłyszałem. Ale czemu, była przecież na mnie taka zła... Seth ogarnij się i korzystając z jej chwilowej nie poczytalności zgódź się za nią wyjść. Ludzie to kobieta powinna wychodzić za faceta, a nie odwrotnie... Seth, miłość twojego życia chce spędzić z tobą resztę waszego życia, czyli plus, minus wieczność, a ty się jeszcze wahasz?!
-Seth...-Szepnęła Shannon, a serce mocniej zabiło w mojej piersi. Matko Wiosno, jaka ona jest piękna. Jakoś bezwładnie osunąłem się na kolana tak, że nasze twarze znalazły się na tej samej wysokości.
-Shannon, ale ja... byłaś... czemu... Shannon, ale...-Jąkałem się nie mogąc złożyć jednego sensownego zdania, a ona szepnęła, delikatnie dotykając mojego policzka:
-Seth, to nie było trudne pytanie, a nawet jeśli było to odpowiedź do trudnych nie należy. Tak albo nie.
-Ale, ale...-Znowu zacząłem mówić, ale przerwała mi biorąc moją twarz w swoje dłonie. Poczułem jak po moim ciele rozchodzi się cudowna fala ciepła. Odruchowo wtuliłem twarz w jej ręce, na co usłyszałem tylko jej stłumiony chichot.
-Seth, tak albo nie.-Powiedziała i mimo cudownego surrealizmu tej sceny zdołałem wydusić jakąś odpowiedź.
-Tak, ale...-Nie byłem w stanie dokończyć, bo przerwała mi namiętnym pocałunkiem. Przez chwilę poczułem jakby świat wokół mnie przestał istnieć. Niestety wszystko równie szybko jak się zaczęło skończyło się . Za szybko... Miałem ochotę zawarczeć z wściekłości, co oczywiście nie uszło uwadze mojej piratki. Zaśmiała się cicho wsuwając na mój palec pierścień z błękitnym oczkiem z wygrawerowanym herbem rodu Technikali. Nagle moja narzeczona, Matko Wiosno jak to pięknie brzmi, gwałtownie wstała. Popatrzyłem na nią zdezorientowany ciągle klęcząc na ziemi.
-A ty gdzie się wybierasz?-Zapytałem z wyraźną pretensją w głosie.
-Jak to gdzie?! Szykować się na jutrzejszy bal! I ty też powinieneś. Na jutro masz się odstawić na bóstwo, bo jako mój narzeczony musisz się idealnie prezentować u mojego boku.-Puściła mi oczko, a ją samą pochłonęły różowo-zielone płomienie.
Czy może mi ktoś powiedzieć co tu się właśnie wydarzyło?
***
Dobra ochroniarze są. Kelnerzy są. Kucharze prawie kończą. Sala wygląda idealnie. Elizabeth wita pierwszych gości, a Shannon... No właśnie gdzie jest Shannon? Nerwowo rozglądałem się po sali. Bal się zaraz zacznie, a jej jeszcze nie ma. Markus, nie możesz się denerwować. Wszystko jak na razie idzie jeszcze lepiej niż pierwotny plan zakładał. Twoja zdolna siostrzyczka, zamiast byle jakiego księcia, poderwała Śmierć. Teraz to Amadeusz może mi naskoczyć. Durny księciunio Terrari... Uśmiechnąłem się sam do siebie. Pomysł żeby wyolbrzymić widmo wojny był genialny. Zresztą jak każdy mój pomysł. Może ryzykowałem gniewem mojej siostry, ale gra jest warta świeczki. Od jakiś stu lat na arenie przodują dwa mocarstwa, Atlantyda i Terraria. Dzięki ślubowi Shannon, trafię to ścisłej czołówki, panteonu władców. Niestety musiałem przerwać wpadanie w samouwielbienie, bo gości przybywało, a jako jeden z najważniejszych królów musze przecież robić odpowiednie wrażenie. W przeciwległym rogu sali zobaczyłem Amadeusza, rozmawiał z jakimś tam pomniejszym lordem. Z uśmiechem na ustach podszedłem do władcy.
-Amadeuszu, stary przyjacielu! Jak tam ci się ostatnio wiedzie?-Zapytałem, zamykając go w jak najmniej serdecznym uścisku.
***
Ruby nie panikuj. Jesteś wielką władczynią, wielkiego królestwa. Masz swój cel i musisz go zrealizować. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam z gracją w głąb sali balowej. Rozglądając się po niej poczęstowałam się kieliszkiem szampana, który zaproponował mi kelner. Po kilku minutach wreszcie go zobaczyłam, ale niestety nie samego. Super, po prostu super... Moi dwaj najwięksi konkurenci polityczni właśnie ściskają się jak starzy przyjaciele. Ruby, nie zrażaj się, jesteś piękną kobietą przy władzy, dasz radę. Podeszłam do nich dumnym krokiem.
CZYTASZ
Być życiem
Fantasy#1 in fantasy 15.11.2016 Sytuacja jak z bajki. Ona jest księżniczką, która musi znaleźć swoją bratnią duszę w trzy noce. W trzy bale. On jest potężnym władcą podziemia, który zapała do niej niespodziewaną miłością, ale niestety... Ich życie to nie b...