Chasing Mirages

163 11 2
                                    

Nn słoneczka 😘. Zamieszczam wyłącznie fragment na zachętę❤️ Miłe widziany każdy, kto oczekuje oś Scorpiusa i Rose szczypty szaleństwa ☺️

Jest tak blisko mnie, że nie dostrzegam świata, który kręci się wokół mnie. Wszystko to, co niepokojące, pełne rozpaczy i bólu, próbuje jak fala podczas odpływu...Ale ja nie potrafię dać jej odejść.

W końcu zostaniemy w swoich objęciach.

Na niekończącej się pustyni.

Bezpieczni..i osamotnieni.

Nie wierzę, że znajduje w sobie siłę, by te słowa wyszły z moich ust.

-Kiedy, to zrobimy...Nic nie mów. Wiem, że powiedziałam ci, żebyśmy wykonywali każdy krok razem...Ale nie masz pojęcia jak się boję. Jak zawsze się bałam. Nie chcę się zastanawiać jak to będzie...

-Co jeśli będziesz chciała powiedzieć: nie?

-Będę wiedziała, kiedy to zrobić. Domyślę się.-Przełykam ślinę, moje oczy są zamknięte-Chodźmy stąd....

Dotyka mojego podbródka, a ja wciąż na niego nie patrzę. Jego pocałunki wytyczają szlak pod moją brodą, który kończy się przy uchu.

(Nie gryź, proszę).

-Wiesz, jakie to nierozsądne.

-Wszystkie ataki miały miejsce w dzień. Będzie tylko gorzej..

-Nie pozwolę ci na to, Rusałko... Możesz tu zostać. Zasłonię baldachim, nikt cię nie zobaczy. Nie dotknę cię, jeśli tego pragniesz.

Kręcę głową i widzę niedowierzanie w jego oczach. Nie ma pojęcia jak planuję rozegrać tę rundę. Nie wie, co postanawiam. Nie wie, z czym toczę bitwę. Nie widzi jak macham moim cierpieniom na dowidzenia.

Zbliżam się do niego, moje uda dotykają nóg chłopca, gdy szepczę mu do ucha:

-Zaufaj mi. Tam będziemy bezpieczni. Możemy jeszcze raz złamać zasady.

Śmieje się cicho, całując mnie w policzek.

-Oby ci to nie weszło w nawyk, Weasley.



Nasze stopy ledwie dotykają ziemi. Idziemy na palcach przez kałuże na kafelkach...

Gubimy buty. Nie są nam potrzebne.

(Pozbywam się ich, zanim do mnie dotrze, że się mylę)

Zrzucam z siebie jego ciemną pelerynę, a on ściąga swoją bluzę.

Szybkie, zdecydowane ruchy.

(Inne niż moje)

Znów widzę go nagiego od pasa w górę.

I wiem, że idzie w dół dół dół

- Nie wiem, Rosie, jak traktować twój pomysł. Chciałem ci, przypomnieć, że ostatnio widziałaś kawał mojego ciała.

Na moje policzki opadają płatki róż, które zakrywam dłońmi. Prześlizguję się obok niego i zaczynam rozpinać swoją koszulę.

Stoję plecami do Malfoya. Jest chłodno, a moje dłonie są z lodu.

Biorę głęboki głęboki wdech, gdy jego dłonie lądują na moich ramionach. Tylko szept. Dźwięk, który ledwie słychać. Ze złotych kurków wylewają się strumienie. Woda powoli napełnia ogromną wannę. Patrzę i nie mogę oderwać wzroku.

-Pozwól, że ci pomogę, Rose.

Zanim się orientuję sięga do moich włosów i sprawia, że spływają po moich ramionach.

(Jestem mu wdzięczna.)

Spoglądam na niego zza ramienia i widzę pytanie.

(Pytanie, którego nie pozwoliłam mu zadać)

Zimno.

Krzyżuję nogi, podwijam palce u stop.

Malfoy to zauważa i przyciąga mnie w swoje objęcia. Jego dłonie, kręcą się wokół pierwszego guzika.

brakuje powietrza.

Scorose|| ,,It isn't that hard boy, to like you or love you''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz