Czytasz? Pozostaw swój ślad!
Scorpius
Noc duchów i upiorów skończyła się, przerywając niedokończone scenariusze. Rano po zabawie czułem się uziemiony przez swoje wygodne łózko i wspomnienia, próbujące doprowadzić mnie do słodkich refleksji. Uśmiechałem się, przypominając sobie twarz Rose i nasze pocałunki, ręce splecione ze sobą, ciało przylegające do ciała, jakbyśmy znajdowali się w zatłoczonym pomieszczeniu. W tamtym momencie czułem się szczęśliwy jak nigdy, znowu czułem, że ktoś może być dla mnie kołem w niebezpiecznej sytuacji. Wiedziałem, że mogę liczyć na przyjaciół, ale te relacje nie równały siębz uczuciem między mną a Rosie.
Kiedy hałas wokół mnie rósł, a euforia powoli słabła myśli zaczęły krążyć po nieco innych orbitach. Poderwałem się na nogi
i przeciągnąłem się. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Ustaliłem źródło niepokojących dźwięków. Nathan biegał w kółko po pokoju, krzycząc co chwilę: ,,Stary! Bale szkolne rządzą!'' czy ,, Nie uwierzysz! Nie uwierzysz!''.
Al siedział na ramię swojego łóżka i uśmiechał się, jakby tonąc we własnych myślach. Całkowicie go rozumiałem. Kto, by się przejmował tym, co ma do powiedzenia Zabini?
-Uważaj, bo zakręci ci się w głowie.- rzuciłem, wyjmując z kufra klasyczną bluzkę z długim rękawem oraz jasne dżinsy, które za chwilę miałem zamiar założyć.
Uspokoił się. Usiadł na podłodze, oparł się o jedno z łóżek i westchnął.
-Zgadnij, komu udało się uwieść naszą Evie? Możecie mi bić brawa- powiedział, rozkładając ręce.
Czekał aż jego pauzę w mówieniu wypełni nigdy niemający nadejść aplauz.
-Biedna dziewczyna. Ale na serio wierzysz w to, że jest aż tak głupia?
-Ja nie wierzę Scorpiusie, ja wiem. Znaczy nie, że jest głupia tylko...Oh, n i e w a ż n e.
Spojrzałem się na biernego Pottera.
Pochwyciwszy moje spojrzenie, wzruszył ramionami.
-Dziwne, że wczoraj się tak nie zachowywał.
Brunet słysząc zastanowienie przyjaciela sprostował:
-Wróciliście, jak już spałem. Byłem zmęczony.
-Ciekawe czym byłeś tak zmęczony- wyszczerzyłem się, poruszając brwiami.
Oboje z Alem wybuchliśmy śmiechem, a po chwili dołączył do nas kuzyn.
Wstałem niechętnie i skierowałem się w stronę łazienki, zgarniając różdżkę ze swojej komody.
Po drodze potknąłem się o jakąś koszulkę, którą rozpoznałem jako własność Zabiniego. Rzuciłem ją w jego stronę i trafiłem
w twarz. Kiedy przestałem obserwować, jak Zabini próbuje wyplątać się z materiału, zamknęłam drzwi od toalety. Spojrzałem się
w lustro wiszące na ścianie. Miało pojedyncze pęknięcie wzdłuż. Podniosłem kącik ust. W mojej głowie odtworzyła się sytuacja
z przeszłości, kiedy pijany Nathan poślizgnął się w łazience i zwalił je ze ściany. Nie rozbiło się na drobny mak, ale patrząc na nie można było zauważyć uszczerbek na pięknie przedmiotu. Mogliśmy naprawić je magią, może tak należało zrobić, ale właśnie przez tę niedoskonałość przypominał nam, że to my byliśmy mieszkańcami tego dormitorium i to my wypisywaliśmy w tym miejscu naszą historię; pęknięcie czyniło lustro naszym.Zauważyłem, że moje włosy sporo urosły od wakacji, więc bez dłuższego zastanowienia zacząłem machać różdżką, skracając kosmyki. W pewnym momencie w mojej głowie pojawiło się to, co powiedziała mi poprzedniego wieczoru Inez. Starałem się odciąć
od naszej wspólnej przeszłości, ale nie potrafiłem. Byliśmy do siebie przywiązani. Kiedy tańczyła ze mną starała się być jak najbliżej mnie. Mówiła o tym, jak kiedyś się dogadywaliśmy. Niby bez wyrzutów, niby nie starała się wymusić u mnie poczucia winy, ale w rzeczywistości wiedziałem, że właśnie tego pragnęła. Padnięcia przed nią na kolana i powiedzenia, że wciąż jest mile widziana.
Nie rozumiała, ile czasu minęło. Żałowałem tego, co zrobiłem, tęskiniłem... A ona i tak wydawała mi się zaledwie cieniem gdzieś z tyłu umysłu. Nie potrafiłbym zmienić go na centrum mojego wszechświata- teraz, kiedy oboje się zmieniliśmy.
Myślałem, że po tym wszystkim, co kiedyś się wydarzyło między nami suma jej złych wspomnień będzie większa niż dobrych. Myliłem się.
Kołysząc się w rytm tańca w moich ramionach pytała o Rose; słuchała, uśmiechała się, gratulowała, ale nie była szczera.
Mówiła, że wciąż chciałaby mojej przyjaźni, że wciąż wiele dla niej znaczę. Miałem wrażenie, jakby wokół nas robiło się coraz bardziej duszno, czułem jakbyśmy oboje psuli siebie nawzajem przez jedną, krótką rozmowę. Osoba, która była dla mnie skarbem, teraz szła w odstawkę dla innej...To było przerażające, ale zdążyłem przywyknąć, że życie takie już jest. Daje i zabiera.
Szkoda, że ona nie mogła tego zrozumieć i po prostu pójść dalej.
Zanim się spostrzegłem ściąłem więcej włosów niż miałem to zrobić uprzednio. Przekląłem odruchowo pod nosem, odłożyłem różdżkę na umywalkę i przeczesałem włosy palcami. Efekt nie był taki zły jak z początku się wydawał. Spoglądając na własne odbicie, postanowiłem zostawić także zarost.
Skoro byłem innym człowiekiem, czemu miałbym wyglądać jak kiedyś?
Nie rozumiałem, że był to kolejny ślad wpływu Inez Arnaud.
CZYTASZ
Scorose|| ,,It isn't that hard boy, to like you or love you''
Fiksi PenggemarRose Weasley Córka znanych czarodziei- Ronalda Weasleya i Hermiony Granger. Krukonka. Scorpius Malfoy jedyny dziedzic arystokratycznego rodu z mroczną przeszłością. Ślizgon. Nigdy nie byli sobie bliscy, ale wszystko ma się zmienić wraz z ostatnim r...