Czytasz? Podziel się swoją opinią ze mną i z innymi!
ScorpiusNie mogłem uwierzyć, że po raz kolejny pocałowałem Rose Weasley. Nie potrafiłem powstrzymać tego uczucia, które powoli opanowywało każdą komórkę mojego ciała.
Nie chciałem wypowiadać tego jednego, prostego słowa, które czaiło się w moim umyśle.
I postanowiłem tego nie robić.
Wyznałem jej, że nie mam pojęcia czemu to robię, ale nie mam złych zamiarów.
Wiedziałem, że rudowłosa kuzynka Ala jest osobą temperamentną i może zdenerwować ją moja niekonkretność.
Dziewczyna, jednak o nic nie pytała. Wracaliśmy w ciszy; ona do Wieży Ravenclawu, ja do lochów, w których mieścił się Dom Węża. Żadne z nas nie odezwało się, ale było tysiące rzeczy, które miałem ochotę jej wytłumaczyć.
Wyjaśnić jej, jaki wielki ciężar od zawsze czułem na swoich barkach. Jak przygniatał moje ramiona jakbym był Heraklesem przechytrzonym przez Atlasa. Nie znałem sposobu, by go zrzucić.
Rosę wniosła w moje życie powiew świeżości. Poczułem na swojej skórze pierwszy powiew wiosennego wiatru, wziąłem do płuc nową szansę jakbym sączył Ognistą. Po moim ciele rozeszła się fala płomieni, w moim sercu rozżarzyło się jakieś uczucie, którego nie czułem przez lata.
Myśle, że Weasley nie była jedna z tych dziewczyn, które ucieszyłoby bycie "powiewem świeżości", dlatego podjąłem słuszną decyzję, zostawiając tą myśl dla siebie.
Kiedy znalazłem się w podziemnej części Hogwartu, w mojej głowie wszystkimi królestwami rządziła chęć wzięcia pośpiesznego prysznica.
Niestety, kiedy wszedłem do Pokoju Wspólnego zauważyłem Ala, Nathana i Evie.
Wszyscy byli uśmiechnięci, a oprócz tego na ich twarzach malował się spokój.
Może złudny, zważając na plotki o Śmiorciożercach i na sytuację Nott...Mimo to, nie chciałem im psuć zabawy.
Zdawałem sobie sprawę, że będę musiał porozmawiać z Potterem o sprawie związanej
z wyciągnięciem informacji od jego ojca i że należy to zrobić szybko, ale jakoś nie miałem siły ani ochoty w tamtym momencie bawić się w bohatera.
-Nie uwierzysz jak wspaniale spędziłem wieczór- powiedział Al, przybierając na twarz szeroki uśmiech.
Nie byłem pewny czy był on spowodowany radością czy raczej się zgrywał.
Sztukę sarkazmu opanował prawie tak dobrze jak ja, co powoli zaczynało mnie przerażać. Czułem sie jak dziecko kręcące sie na krześle, bo jego myśli nie potrafią przestać krążyć po jednym torze jak przestarzała lokomotywa. Al był tym przyjaźniej nastawionym do innych; miałem nadzieję tego nie zepsuć, próbując go uratować przed samym sobą.
-Niech zgadnę obściskiwałeś się po kątach z Winters i oboje gadaliście o miłości, jakbyście byli w jednej z tych kretyńskich, amerykańskich komedii?- spytałem, starając się ukryć brak zainteresowania.
Kiedy tak nad tym myślałem właściwie miałem przed oczami siebie i Rose, co sprawiło, że miałem ochotę przejechać otwartą dłonią po twarzy.
-Nie. Za to byłem zmuszony do patrolowania korytarzy w towarzystwie Laury
- odpowiedział.
Moja uwaga została podbita; 5 punktów dla Albusa Severusa Pottera.
CZYTASZ
Scorose|| ,,It isn't that hard boy, to like you or love you''
FanfictionRose Weasley Córka znanych czarodziei- Ronalda Weasleya i Hermiony Granger. Krukonka. Scorpius Malfoy jedyny dziedzic arystokratycznego rodu z mroczną przeszłością. Ślizgon. Nigdy nie byli sobie bliscy, ale wszystko ma się zmienić wraz z ostatnim r...