Rozdzial 17

1.6K 104 11
                                    

Czytasz? Skomentuj!

Jestem ciekawa Twojej opinii!


Rose

Mimo towarzystwa Scorpiusa przez cały wieczór, w nocy nie mogłam spać. W głowie wciąż miałam obraz mojego ojca siedzącego przy stole w domu. We wspomnieniach czytał nowy numer Proroka i popijał mocną kawę. Tym co nie chciało opuścić moich myśli był fakt, jak bardzo lubił gazety. Nie mógł wiedzieć, że kiedyś ja i Hugo przeczytamy w nich o jego porwaniu.

Od najmniejszych obaw powoli zagłębiałam się w te ciemniejsze, straszniejsze, bardziej bolesne.

Miałam ochotę walić głową o ścianę, dopóki wszystko, co nieproszone nie wyparuje.

Co jeśli zrobią mu krzywdę?Albo stanie się marionetką w ich rękach?

Próbowałam zagłuszyć te myśli, chowający głowę w poduszcze. Czułam się, jakbym próbowała uspokoić je przyłożeniem palca do ust, podczas gdy plamowały rebelię za moimi palcami. Kiedy próbowałam trzymać je na uwięzi, wyrywały mi się. I nie byłam tym zawiedziona.

Do moich drzwi pukało poczucie winy jak przypomnienie o niezapłaconej grzywnie; szeptało słodkim głosem słowa terroru.

Jaka z ciebie córka, że w ogóle się nie przejmujesz?

Wiedziałam, że jeśli reszta aurorów odkryłaby kryjówkę Zbuntowanych Byłych Śmierciożerców, mojemu ojcu mogłoby się coś stać podczas walki .

Nie byłam pewna czy chciałam znać odpowiedzi na pytania, których z każdą minutą miałam coraz więcej. Wolałam, by utonęły we łzach pod moimi powiekami, pofrunęły za sowami po gwiaździstym niebie.

Spojrzałam się na śpiącą Macmillan. Jej twarz była niemal niewidoczna, schowana w fałdach poduszki. Zastanawiałam się czemu pomogła Malfoyowi i co chciała w zamian. Nie potrafiłam uwierzyć,

że mogła okazać się miłosiernym Samarytaninem.

Nie po tylu latach znajomości.

Laura była jednak moim najmniejszym problemem. Tak błahym, że aż zrobiło mi się przyjemnie,

gdy o niej pomyślałam.

Po wyjątkowo mrocznej nocy przyszedł dzień i nie mogłam zrobić nic oprócz wstania z łóżka

i zamaskowania swojego zmęczenia przez kosmetyki.

W lustrze w łazience zobaczyłam swoją twarz. Byłam blada, miałam sińce pod oczami, rude włosy pozostawały w nieładzie. Kiedy na siebie patrzyłam miałam ochotę zniknąć. Wyparować razem z wodą z błyszczącej, nieskazitelnie białej umywalki.

Wydawałam się samej sobie zwykłym przywidzeniem. Nie miałam żadnego wpływu na to,

co działo się w mojej głowie ani na to, co działo się z moim ojcem. Byłam bezsilna.

Z pośród wszystkich paskudnych uczuć, jakie zdarzało mi się czuć to zdawało się najbardziej bezlitosne.

Wiedzieć jak wiele rzeczy podąża w złym kierunku podczas, gdy możesz jedynie patrzeć jak oddalają sie od wytyczonego kursu. Robić to samo, co każdego dnia.

W pewnym momencie zaczyna ci się wydawać, że to nie ma sensu. A skoro powtarzasz te czynności codziennie...co z twoim życiem?

To błędne koło zaczynało mnie przerażać. Nigdy, ale to nigdy w ten sposób nie myślałam.

Scorose|| ,,It isn't that hard boy, to like you or love you''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz