Angelica
- Liaam! - zawołałam jak najgłośniej, a mój narzeczony przybiegł najszybciej jak potrafił.
- Słucham, kochanie? Znów mam ci jechać po Big Mac'i z McDonald's? - podniósł brew, podchodząc do mnie i siadając na skraju łóżka, w którym leżałam.
- Niee, nie mogę faszerować naszego dziecka takimi świństwami non stop - położyłam dłoń moim ogromnym brzuchu.
- Ale przecież i tak to robisz. Dzień w dzień. Sam się dziwię, że jeszcze ci to jedzenie nie zbrzydło - przekręciłam oczami, nie odpowiadając na jego komentarz.
Spojrzałam mu głęboko w oczy, po czym przyciągnęłam do krótkiego pocałunku.
- Nie, misiu. Tym razem nie chodziło mi o jedzenie. Chciałam po prostu spędzić trochę czasu z moim narzeczonym - uśmiechnęłam się pewnie, poklepując puste miejsce na łóżku dwuosobowym obok mnie. - Poleż ze mną.
- Wiesz przecież, że teraz zakuwam non stop przed jutrzejszym egzaminem - wiedziałam o tym doskonale, chodziliśmy na te same zajęcia, więc sama miałam ten egzamin następnego dnia. Jednak z powodu mojej zaawansowanej ciąży, niezbyt chciało mi się ruszać gdziekolwiek z łóżka, tym bardziej na zajęcia. Ominęłam ich już tyle, że najwyższa pora w końcu zgłosić rezygnację ze studiów. Uczelnia, praca i dziecko na raz chyba by mnie przerosły, jednak to, że mieszkaliśmy z Liamem razem, dużo ułatwiało.
- No właśnie! Musisz zrobić sobie trochę przerwy, więc powinieneś tu ze mną poleżeć - gdy wciąż był niepewny, przyciągnęłam go do ponownego pocałunku, tym razem bardziej namiętnego, a on od razu ułożył się na miejscu obok mnie. - Łatwo cię przekonać, Liaś - uśmiechnęłam się zadziornie, a on lekko zachichotał, po czym położył rękę na moim brzuchu.
- Jak chcesz go nazwać? - zapytał, wykonując wokół mojego pępka okrężne ruchy kciukiem.
- Nie wiem jeszcze, masz jakieś propozycje?
- Może Liam Junior? - podniósł brwi, a ja dałam mu pstryczka w nos.
- Ta, najlepiej to dajmy mu Angelica Junior. Co z tego, że to chłopiec. Tak samo mądra propozycja co twoja.
- Okej, skoro jesteś taka mądra, to ty coś wymyśl! - opierał głowę na swojej ręce, wciąż przypatrując się raz w moje oczy, raz na mój brzuch.
W końcu doznałam olśnienia.
- Harry!
- Czemu Ha... Nie! - wykrzyknął, uświadamiając sobie powód mojego wyboru. - Nie ma mowy!
- No ale dlaczego!? - zapytałam naburmuszona.
- No bo nie! To, że uwielbiasz Stylesa, nie znaczy, że nasze dziecko ma na tym ucierpieć! - wbiłam w niego lodowate spojrzenie. Przecież to imię idealne, co mu nie pasowało?!
- W takim razie przywieź mi Big Maca - zażądałam, kątem oka zauważając, jak Liam przewraca oczami.
- Proszę cię kochanie, n...
- Harry czy Big Mac?! - zapytałam zirytowana, na co chłopak leniwie wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Czyli jednak zjem dziś Big Maca. Znowu. - Kocham cię! - zawołałam potulnie, po czym usłyszałam dźwięk zapalającego się silnika samochodu. Nie musiał odpowiadać, wiedziałam, że Liam kochał mnie równie mocno, co ja jego.
Gdy po pół godzinie wrócił (jak dobrze, że mieszkaliśmy dosyć niedaleko McDonald'sa) z trzema Big Macami i podwójnymi frytkami, myślałam że wyskoczę z łóżka i z wdzięczności wycałuję mu całą twarz, jednak byłam zbyt leniwa żeby zrobić którąś z tych rzeczy. Jak widać odpuszczenie tenisa wiązało ze sobą konsekwencje. Moje chęci do jakichkolwiek aktywności fizycznych spadły do -200%. Dlatego po prostu podziękowałam mu krótkim buziakiem w policzek i zabrałam się za pożeranie ogromnej kanapki, gdy Liam znów leżał obok mnie. Również zaczął od Big Maca, tyle, że dla niego był tylko jeden. To dla mnie zamówił dwa. Co ta ciąża potrafi zrobić z kobiecym apetytem...
Gdy już oboje byliśmy najedzeni, wtuliłam się w leżącą obok mnie miłość mojego życia. Leżeliśmy w ciszy, Liam głaskał mnie tylko po plecach, co jakiś czas całując czule w nos lub czoło. Uwielbiałam takie małe gesty.
- Wiesz - odezwał się w końcu. - Może być Harry, jeśli tego bardzo chcesz.
Nie mogłam uwierzyć, że faktycznie się zgodził.
- Oh Liam, jak tylko żartowałam! Chciałam cię jedynie wkurzyć - zaśmiałam się cicho, a chłopak wypuścił głośno powietrze. Wyraźnie poczuł ulgę, że moja propozycja nie była na poważnie.
- W takim razie, masz jakiś inny pomysł? - zapytał z zainteresowaniem.
- Myślę, że na razie nie musimy wybierać. Pewnie w jakimś niespodziewanym momencie wpadniemy na pomysł. Mamy jeszcze trochę czasu - uśmiechnęłam się do niego, patrząc w jego piękne niebieskie oczy, które nigdy nie straciły blasku. Pocałował mnie czule, a ja przymknęłam oczy.
- Będziesz cudownym ojcem, wiesz?
- Będę się starał - nie musiałam nawet na niego spoglądać, żeby stwierdzić, że uśmiechnął się do samego siebie. Na każde wspomnienie o nim jako ojcu, znacznie się rozpromieniał. Wiedziałam, że pewnie nie będzie tak łatwo, ale przebrniemy przez to wszystko razem. A razem zawsze damy radę.
- Kocham cię, wiesz? - szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też, Liam. I nigdy nie przestanę. Dziękuję, że jesteś - po raz kolejny pogłaskał mnie po brzuchu, a ja po raz kolejny w duchu podziękowałam za to, że mogłam być u boku kogoś, kto kochał mnie bezwarunkowo. Kogoś, z kim miałam dzielić resztę życia i kto sprawiał, że czułam się, jak najszczęśliwsza osoba na świecie.
_________________
Tak jakoś dzisiaj siedziałam sobie bezczynnie i pomyslałam: a co tam, pokażę wam co się dzieje u Angelici i Liama. No i proszę! Mają się dobrze i niedługo dołączy do nich nowy członek rodziny <3 Kocham was i mam nadzieję, że chociaż komuś ten mini dodatek przypadł do gustu :)
CZYTASZ
Internetowa znajomość
RomanceAngelica często przesiaduje na Omegle. Pewnego razu trafia na Liama, który pragnie bliżej ją poznać. #1 w Romans (5.03.16)