Rozdział VII

442 37 17
                                    

Gdy przyszłam do domu od razu walnęłam się na łóżko. Musiałam to wszystko przemyśleć na spokojnie...

~*~

- A więc jak sądzicie co powinnam zrobić? - zapytałam patrząc się na swoich towarzyszy

I w tym momencie do pokoju, bez pukania, weszła moja jakże kulturalna mama.

- Mamo! Puka się! Nie widzisz, że prowadzę ważną sprawę?! - zapytałam obdarowując ją gniewnym wzrokiem

- Znowu gadasz do pluszaków? Eh, HyoSang, nie sądzisz, że nadszedł czas by wydorośleć? Znaleźć se chłopaka? - zapytała zakładając sobie rękę za rękę

- To nie są pluszaki! - wydmnęłam usta w grymasie - To są moi doradcy życiowi!

Ona w odpowiedzi prychnęła.

- Zejdź zaraz na kolację. Mamy trochę do pomówienia. - i wyszła z pokoju

Coś zrobiłam nie tak? Nie mamy nic do gadania od kąd pamiętam. A może w końcu sobie kogoś znalazła? A poza tym...Od kiedy ona robi kolacje?!

Po skończonej naradzie udałam się w stronę jadalni.

~*~

Jedząc podany przez rodzicielke ramen, zastanawiałam się o czym mamy pomówić. Na szczęście ramen był zamówiony, nie zjadłabym tego czegoś co wyszłoby spod jej ręki. Patrzyłam wyczekująco na rozpoczęcie przez matkę rozmowy, a przynajmniej próby nawiązania jej.

- A więc... Chciałaś o czymś pomówić - spróbowałam nawiązać jakąś konwersację

- No tak...Więc...Jak ci poszło w pierwszym dniu pracy? - zapytała

Wiedziałam, że wcale nie o to chodzi, ale najwidoczniej do czegoś zmierza

- A nawet dobrze. Dostałam te pracę na dłużej...- powiedziałam wcinając dalej rosół

- Eh...No więc nie będę owijać w bawełnę...Chciałabym, żebyś w końcu...odleciała na własnych skrzydłach..Zaczęła swoje dorosłe życie...Beze mnie u boku...- widziałam, że trudzi się z wypowiedzeniem tych słów - Kocham cię, ale chcę już odpocząć

Osłupiło mnie to, o czym ona właśnie mówi.

- Chce wyjechać. Dalej będziemy utrzymywać kontakt, możemy się odwiedzać, ale chcę, żebyś już znalazła se dom, chłopaka, a może nawet i męża i zaczęła żyć samodzielnie...

Mowę mi odebrało. Moja własna matka właśnie chce się mnie pozbyć, żyć daleko ode mnie.

- Wyjeżdżam za dwa tygodnie... Pomogę znaleźć ci dom, jeżeli tylko chcesz, mogę się nawet dokładać do czynszu... Błagam, nie miej mi tego za złe, pamiętaj, że cię kocham...- powiedziała smutna

Już nie wytrzymałam. Pobiegłam w stronę mojego pokoju, zalewając się łzami. Słyszałam, że matka coś za mną woła, ale mało mnie to teraz obchodziło. Zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam się plecami po nich.

^^^

Ohohohoho. Co tu się odjaniepawliło?
Nie wiem co jeszcze mogę pisać, kocham was 👽❣

Ręcznik II KaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz