Rozdział XIV

383 33 5
                                    

- Wiesz o co może mu chodzić? - zapytałam Baekhyuna, kończąc makijaż

- Nie mam pojęcia - powiedział zamyślony

- O! Skończyłam! - powiedziałam klaskając radośnie

W tym momencie podeszła do mnie moja przełożona. Chwile przyglądała się mojemu "dziełu" i lekko się uśmiechnęła. Pokazując z kogo teraz mam zrobić malowidło.

- Hej, jestem Minseok - chłopak szeroko się uśmiechnął

- Lee HyoSang, miło poznać - powiedziałam odwzajemniając uśmiech

Rozmowa nam się ciągła i często kończyło się na tym, że przytakiwałam, a Minseok się lekko uśmiechał i zaczynał inny temat. Zauważyłam, że po pomieszczeniu krząta się Jongin i wydaje się, że czegoś szuka. Nie chciałam pytać czego, w końcu mało mnie to interesowało. Po chwili jednak był tak blisko mnie, że musiałam się zapytać.

- Szukasz czegoś? - zapytałam, podczas gdy on grzebał po moim biurku

- Klucza 

- A co miałby tu robić jakiś klucz? - zapytałam ironicznie

- Wiesz, myślę, że blisko ciebie znajdę klucz do twojego serca - powiedział zupełnie poważnie

Widziałam, że Minseok stara się nie śmiać, ale mu to za bardzo nie wychodzi. Najpierw myślałam, że sobie żartuje, bo naprawdę czegoś tak tandetnego dawno nie słyszałam. Może i to było słodkie, ale bez przesady, żeby ten Kim Jongin co stara się grać bad boya wypowie takie słowa... Naprawdę myślałam, że zaraz obróci to w żart, a tym czasem zauważyłam, że jego oczy się szklą. Naprawdę musiał włożyć w to całe uczucia, ale zachowuje się jakby miał co najwyżej 10 lat. Rzucił mi tylko krótkie spojrzenie i wybiegł. Nie wiedziałam zupełnie co zrobić, ani jak zareagować. Popatrzyłam tylko na Minseoka, który wydawało się, że chce coś powiedzieć.

- Idź za nim - powiedział krótko, śląc mi pokrzepiające spojrzenie

Cicho westchnęłam i wyszłam w poszukiwaniu Jongina. Nie zdziwił mnie pusty korytarz ale coś co przykuło moją uwagę to to, że z pomieszczenia obok było słychać cichy szloch, naprawdę cichy. Bez namysłu weszłam do pokoju. Kantorek z miotłami, no super. Od razu zauważyłam skulonego w kącie Kaia. Zamknęłam za sobą drzwi i kucnęłam przed nim. Popatrzył mi głęboko w oczy z nadzieją i czekał na rozwój wydarzeń.

- Jongin...- cicho westchnęłam nie wiedząc co mam powiedzieć

On dalej nic nie mówił, tylko patrzył się na mnie oczami przepełnionymi nadzieją. Wyglądał jakby czegoś oczekiwał.

- Co zrobić, żebyś przestał się mazać? - zapytałam pół żartem

Miałam nadzieję, że nie rozegrałam tego najgorzej.

- Um...- popatrzył się troche w podłogę, jakby zawstydzony, bo smutek zeszedł z jego twarzy - Umów się ze mną. - powiedział lekko się uśmiechając

Cicho westchnęłam. Jeśli to ma ułatwić mi pracę...

- Eh...No dobra, tylko się nie maż więcej. - powiedziałam z lekką obojętnością

- Obiecujesz? - zapytał wesoły, z szerokim uśmiechem

- No niech będzie - uścisnęłam jego mały paluszek swoim

^^^

CUUUUUKIER.~opis tego rozdziału. No i w koncu napisałam kolejny ^^ Do następnego! <3

Ręcznik II KaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz