Rozdział XX

417 31 25
                                    

*tydzień później*

Dzień wolny, który z początku wydawało się, że cały prześpie, jednak z samego rana obudził mnie sms. A był to sms od nikogo innego jak od mojego przyjaciela - Seo HyunYoon'a.

Od: Yooni♣(10:45)

Hejka Hyo *3* Dawno nie rozmawialiśmy! Co powiesz na mrożoną kawę obok piekarni twojej mamy? Pasi? ♥

Do: Yooni♣( 10:47)

Naach~ Yoon obudziłeś mnie T_T

Od: Yooni♣(10:49)

Co powiesz na 12? ~3~

Do: Yooni♣(10:50)

Chciałam jeszcze trochę pospać -3- I nie wiem czy się wyrobie... W końcu zanim się wyszykuje i tam dojdę.........

Od: Yooni♣(10:51)

Aaaah~ T_T Dobra, przyjadę po ciebie na skuterze .-.

Do: Yooni♣(10:51)

Yaaay~♡ Dzięki Hyung :3

Od: Yooni♣(10:52)

Będę za 10 minut, paaa :>

Do: Yooni♣(10:52)

C O

Do: Yooni♣(10:52)

No chyba cię pojebao

Od: Yooni♣(10:53)

;*

Ostatni raz patrząc na telefon z chęcią mordu szybko pobiegłam do łazienki. Podczas gdy zdążyłam się na szybko umalować i zakładałam nogawkę od moich czarnych rurek z dziurą na kolanie, usłyszałam dzwonek do drzwi, a po chwili rozmowę mojej mamy z prawdopodobnie Yoonem. Oni zawsze się lubili, a moja mama traktowała go jak własnego syna, możliwe że przez to, że znała jego sytuację w rodzinie i przyjaźniła się z jego ciotką, która się nim opiekowała. Podczas gdy ubierałam bluzę, do pokoju wszedł nie kto inny jak mój Hyung.

- Twoja mama jest bardzo miła - powiedział z odrobiną smutku -Zazdroszczę ci...

Od razu do niego podeszłam i mocno go przytuliłam. Zawsze na wspomnienie o mamie smutniał, nawet jeżeli sam sobie o niej przypominał. Było to spowodowane wypadkiem, który miał miejsce, gdy HyunYoon był jeszcze malym 5latkiem, jednak pamiętał każdą minutę, która miała wtedy miejsce. Była to niedziela - jedyny dzień kiedy jego mama miała wolne i czas, żeby spędzić ją z Yoonem. Piękna pogoda, lody włoskie, spacer - więc co mogło pójść nie tak? Ah, no tak, żeby zepsuć cały dzień, jak i życie, wystarczy pijany kierowca, który wprosił się z dużą prędkością na pasy. Matka Yoona zauważając sytuacje i szanse na przeżycie ich dwojki - poświęciła się, odpychając małego Hyuna na chodnik.

- Spokojnie - przyciągnęłam uspokajajacym głosem - Mieliśmy jechać na kawę, pamiętasz? - uśmiechnęłam się, lekko odsuwając się od przyjaciela.

Ręcznik II KaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz