Patrzyłam na niego podejrzliwie.
- Na pewno mnie tu z powrotem odwieziesz i zostawisz w spokoju? - zapytałam, żeby się upewnić.
- Obiecuję - powiedział przykładając rękę do serca.
- Hmmm, no dobra - powiedziałam lekko poddenerwowana.
Ruszyłam za chłopakiem i po chwili wsiadłam do jego auta. Czekałam aż odpali i w końcu ruszymy, ale niespodziewanie zaczął zapinać mój pas.
- Co robisz? - zapytałam marszcząc czoło, gdyż chłopak był ewidentnie za blisko mnie.
- Zapinamy twój pas, nie widzisz? - powiedział zwracając swój wzrok na mnie - Bezpieczeństwo przede wszystkim - zaśmiał się pod nosem, po czym sam się zapiął.
Jechaliśmy w ciszy, co mi nie przeszkadzało, bo nie powiem - trochę się zdenerwowałam, że mówi mi co mam robić i wyciąga z imprezy.
- Gdzie ty jedziesz do tego sklepu, mogliśmy podjechać do pierwszego lepszego monopolowego - burknęłam.
- Aa jest taki sklep w którym sprzedają mi taniej alkohol, wiesz? - powiedział rzucając mi krótkie spojrzenie.
Powoli zaczęłam robić się senna. Musimy jak najszybciej kupić ten alkohol i wrócić na imprezę, bo jeśli się czegoś nie napije to zasnę. Po jakiejś chwili zamknęłam oczy.
- Chanyeol ile jeszcze... - mruknęłam prawie zasypiając.
- Jeszcze chwilę - powiedział spokojnym głosem.
Cały czas byłam w stanie jakbym zaraz miała odlecieć, ale starałam się do tego nie doprowadzić, co niestety średnio mi wychodziło.
Obudziłam się gdy poczułam ze ktoś mnie niesie.
*Chanyeol POV*
- Co ty robisz...? - zapytała otwierając oczy - Chanyeol - zamyśliła się na chwilę - Gdzie ty mnie kurwa niesiesz? - zadała kolejne pytanie coraz szerzej otwierając oczy.
- Ciii - wyszeptałam otwierając drzwi do domu - Śpij HyoSang - miałem wielka nadzieje, że mnie posłucha, jednak jak to mówią; nadzieja matką głupich.
- Nie... Nie, nie, nie. - zaczęła się denerwować - Gdzie ty mnie niesiesz, mieliśmy wrócić na imprezę, o co chodzi! - krzyknęła starając się stanąć na własne nogi, jednak jej na to nie pozwalałem, bo prawdopodobnie by od razu spadła na ziemie - Chanyeol, puść mnie. - warkneła.
- HyoSang, ciii... - wcale nie miałem zamiaru jej słuchać, bo czułem się za nią odpowiedzialny i bylem prawie pewny, że jak ja puszcze wolno to stanie się coś złego.
- Nie, nie będę cicho. Mieliśmy wrócić na imprezę - wyrwała się z moich objęć niepewnie stając na swoich chwiejnych nogach.
- HyoSang, słuchaj, mogło ci się coś stać, jesteś okropnie pijana... - starałem się jej wytłumaczyć - Chodź spać, jest już późno. - mówiłem najbardziej spokojnym głosem jakim potrafiłem.
- Nie! Nie mam zamiaru iść spać, wypuść mnie, ja tam wracam. - powiedziała starając się przecisnąć koło mnie, żeby wyjść drzwiami, jednak jej to uniemożliwiłem - Wypuść. Mnie. - wydukała zaciskając pięści.
- Nie. HyoSang, nawet nie wiesz jak tam wrócić, do tego ledwo stoisz na nogach, nie wypuszczę cię. - powiedziałem opierając się o framugę drzwi.
Po mału zaczynała wariować. Jej wyraz twarzy był coraz bardziej zdenerwowany, wyglądała wręcz jakby chciała mnie uderzyć.
- Wypuść mnie, bo zadzwonię na policję! - wyciągnęła telefon i zaczęła pisać numer, ale szybko wyrwałem jej go z ręki - Oddaj mi mój telefon!
Naprawdę się o nią bałem i wiedziałem, że może się jej coś złego stać, w końcu jest już noc, ona jest tak pijana, że ledwo chodzi, a ktoś mógłby to wykorzystać, więc postanowiłem że za wszelka cenę nie wypuszczę jej z domu.
- Nie, HyoSang, nigdzie nie idziesz, ani nie dzwonisz. Chodź spać - powiedziałem spokojnie przytulając ją, myśląc że już odpuści.
- Puść mnie! Będę robić co chce! - krzyknęła starając się mnie odepchnąć - Puść mnie... - szepnęła.
- Chodźmy spać...- powiedziałem biorąc ją znów na ręce i niosąc do swojego pokoju.
Zaczęła się rzucać, jednak byłem silniejszy i nic jej to nie dało. Gdy położyłem ją na łóżku od razu chciała jakoś się wymknąć, jednak znowu zamknąłem ją w szczelnym uścisku. Jak zawsze chciała się wyrwać, jednak gdy przez dłuższy czas jej nie wychodziło w końcu się poddała.
- Już spokój? - zapytałem dalej jej nie puszczając
- Nienawidzę cię - wybełkotała.
- Wiem... Jak cię tu zostawię to zaśniesz i nie będziesz próbowała uciec? - zadałem chyba najgłupsze pytanie jakie mogłem.
- Nie - powiedziała wkurzonym głosem.
- No to śpimy razem - podjąłem decyzje, że ZA WSZELKA CENĘ jej nie wypuszczę, wiec się jej trzymam.
Położyłem ja na łóżku, po czym przytuliłem ja od tyłu, żeby przypadkiem nie uciekła. Zdziwiło mnie to, że ani nic nie powiedziała, ani nawet nie próbowała uciec. Postanowiłem się nie odzywać i po prostu czekać aż zaśnie. Ucieszyłem się, gdy po chwili usłyszałem jak cichutko chrapie, w końcu nie będę się musiał już z nią użerać. Po jakimś czasie sam zasnąłem.
~*~
Gdy się obudziłem, zacząłem szukać ręka HyoSang. Kiedy otworzyłem oczy i dalej jej nie było, wstałem jak poparzony. Zacząłem się zastanawiać czy wstała w nocy i wróciła na imprezę, czy po prostu wstała przede mną. Wyruszyłem w poszukiwaniu jej i kamień spadł mi z serca, kiedy zobaczyłem jak robi sobie kawę w kuchni.
- Jak się spało? - zapytałem wchodząc do kuchni.
Dziewczyna jednak mi nie odpowiedziała, tylko zaczęła przeszywać mnie wzrokiem.
- Czemu obudziłam się z tobą w łóżku i gdzie ja do jasnej cholery jestem?! - zapytała przez zaciśnięte zęby.
- Ah, wziąłem cię z imprezy i... -przerwała mi w połowie zdania.
- Co ty robiłeś na tej imprezie i czemu mnie z niej wziąłeś?!- Nie rozumiałem czemu jest na mnie tak strasznie zła.
- Byłaś strasznie pijana i martwiłem się, że coś ci się stanie... - powiedziałem spokojnie, żeby się nie zacząć z nią kłócić.
- A poczekaj. Przypominam sobie... Mieliśmy jechać po alkohol i wtedy podstępem mnie tu przywiozłeś i nie chciałeś mnie wypuścić. Do tego złamałeś obietnice, że mnie tam odwieziesz. Jeszcze wziąłeś mi telefon i nie pozwoliłeś stad wyjść. - patrzyła na mnie wzrokiem jakby chciała mnie zamordować.
Czy ona nie potrafi zrozumieć, że się o nią bałem?
- Ale HyoSang ja zrobiłem to dla twojego dobra nie... - znów przerwała mi w połowie zdania.
- Dla mojego dobra? Ha! Zawsze tak mówisz. Robiłeś to wszystko, wbrew mojej woli, dla mojego dobra?
Nie potrafiłem rozumieć, czemu jestem mieszany z gównem, kiedy ja chciałem tylko jej pomóc!
- Oddaj mi telefon i pozwól, łaskawy Chanyeolu, żebym stąd już poszła, ale hm, czy to będzie dla mnie dobre? - Naprawdę nic nie rozumiałem.
Kobiety są dziwne. Podałem jej telefon i patrzyłem jak odchodzi w stronę wyjścia, jednak na przejściu stanął jej Baekhyun.
- O hej HyoSang, co ty tu robisz? - powiedział do niej, jednak ta go zignorowała i trzasnęła drzwiami.
- Chanyeol? O co chodzi? Czemu tu była HyoSang i czemu jest zła? - zapytał brązowowłosy.
Kurwa mać, to nie tak miało być. ~ tak wyglądały teraz moje myśli.
^^^
Co ta HyoSang, okres ma czy co XD nie no później się dowiecie czemu jest taka wkurwiająca xD
CZYTASZ
Ręcznik II Kai
FanfictionJestem tylko zwykłą dziewczyną, której jedynym osiągnięciem życiowym jest skończenie szkoły makijażu. Po długich poszukiwaniach znajduje pracę...Przez jednego chłopaka, moje życie strasznie się zmienia...