Jak zawsze niewyspana i zmęczona musiałam wrócić do pracy. Każdego ranka zastanawiałam się czy to ma jakiś sens? Przecież mogłabym całe życie spędzić w łóżku, nigdzie nie wychodzić, tylko spać... Oczywiście po chwili ogarniam dupe i wstaje, żeby przypadkiem nie zacząć całkowicie żyć marzeniami.
~*~
Jakież życie byłoby piękne, gdybym się nie spóspóźniała do pracy i nie musiała biec. Niby mam dużo czasu jak sie ogarne, ale i tak potrafie sie spóźnić.
- Czemu się spóźniłaś? - zapytał zdziwiony szef.
- Bo wyszłam za późno z domu... - powiedziałam patrząc na swoje buty.
- Więc czemu nie wyszłaś wcześniej?
- Bo było za późno żeby wyjść wcześniej... *- powiedziałam z lekkim uśmieszkiem, gdyż zawsze chciałam powiedzieć to swojemu szefowi, nawet jak jeszcze nie miałam pracy.
- Ehh...Tym razem ci daruje...- powiedział cichym głosem- ALE! Jeśli następnym razem się spóźnisz tooo...- będziesz musiała cały dzień nosić wszystkim kawę! - a jako że tej groźby się nie wystraszyła, postanowił dorzucić jeszcze - jako darmowe praktyki! - i zaśmiał się diabelsko.
Nosić cały dzień kawę ludziom za darmo, no bez jaj. Na pewno się już nie spóźnię...
-Tak jest, szefie - powiedziałam z udawanym entuzjamem.
- No, a teraz pędź do 74 malować Jongina, już, już... - powiedział grzebiąc w jakiś papierach -...No chyba że chcesz zrobić mi kawę...
- Idę robić mejkap szefie! -powiedziałam po czym szybko uciekłam z gabinetu.
Pomimo, że malowanie Jongina jest gorsze niż noszenie kawy, bo kawa nie jest aż tak denerwujaca, to wolałam nie widzieć się za bardzo z szefem.
Gdy weszłam do sali Jongin był już 'na swoim miejscu' i wyglądał jakby czekał na mnie.
- Madam Lee, spóźniłaś się już 10 minut! - aktorsko wyrzucił ręce do góry -Jak tak można?! No no...Kara na pewno cię spotka - powiedział robiąc pedo-minę.
Szczerze, to w tym momencie poczułam zażenowanie.
- Ty? I karanie? Mnie? - w tym właśnie momencie wybuchłam głębokim śmiechem.
- A co? Nie wierzysz? - założył rękę za rękę - Chcesz się założyć? - podniósł jeden kącik swoich ust.
Popatrzyłam na niego z jednoczesnym zażenowaniem jak i zdezorientowaniem. Przez chwile tak się na niego patrzyłam, po czym się ogarnęłam i udałam jakby tego nie było. Wzięłam się za prace i cały czas widziałam jak chłopak ma lekko uniesiony kacik ust w dziwny uśmiech. Trochę mnie to przerażało, ale postanowiłam to olać, bo przynajmniej mnie nie denerowował.
- Hejka HyoSang, co tam? - zagadał tak zwany Chen, podjeżdżając krzesłem i opierając głowę na rękach, na stoliku obok mnie - Kai cię denerwuje? - zapytał robiąc dosyć śmieszny uśmiech.
Uśmiechnęłam się w jego stronę lekko kiwając głową na tak, bo akurat Jongin był tyłem do mnie.
- Niee, no coś ty - powiedziałam, jakby to była prawda.
- Ej! Widziałem jak kiwasz głową w lustrze! - krzyknął oburzony Kai.
Przewróciłam aktorsko oczami, na co Chen sie zaśmiał.
- To też widziałem! - udał obrażone dziecko.
Uśmiechnęłam się pod nosem, dalej wykonując swoją pracę.
- Masz piękny uśmiech Hyosang, wiesz? - powiedział robiąc słodki uśmieszek.
Już widziałam wzrok typu "wykastruje cię" w oczach Jongiego, ale wolałam to pogłębić, niech się trochę powkurza, pinda mała.
- Ty też Chen - powiedziałam puszczając mu oczko.
- Hej hej hej, ale przecież jesteś ode mnie młodsza...- powiedział zastanawiając się nad czymś - Powinnaś mówić do mnie Oppa - powiedział jakby normalnie
- Okej...Oppa - powiedziałam robiąc słodką minke.
Te słowa były na pewno warte zobaczenia miny Jongiego. Teraz wyglądał już na baaardzo wkurzonego w środku.
- W takim razie do mnie też powinnaś tak mówić - powiedział z triumfalnym uśmieszkiem, zakładając znowu rękę za rękę.
- Wiesz, Oppą nazywam tylko fajnych Oppów - powiedziałam lekko się uśmiechając.
Zauważyłam kątem oka uśmiech Chana i naburmuszona twarz Jongina. Miałam ochotę w tym momencie się zaśmiać, ale trzeba było zachować w końcu jako taką powagę.
- I już...Skooończyłam! - powiedziałam odsuwajac się od Jongiego.
- No, chodź już Kai, bo mamy sesje. - szturchnął go w ramie Chen, po czym oboje odeszli.
Odetchnęłam z ulgą, gdy przełożona powiedziała, że mam chwilę przerwy. Usiadłam na kanapie która znajdowała się na sali i się trochę rozciągnęłam.
Oczywiście gdy ma się chwilę spokoju, do głowy muszą przyjść myśli, których nie chcemy. A więc, gdzie będę mieszkać, gdy mama się wyprowadzi? Nie sprawdziłam jeszcze żadnych kawalerek, ani niczego. Aish, co ja zrobię...
^^^
Hejka hejka, witam po dłuższej przerwie ^^ Przepraszam, że musieliście tyle czekać z rozdziałem (o ile w ogóle ktoś czekał...), ale nie miałam siły na to, ani nic...
Pozdrawiam mojego kochanego korektora (xD) FuFuyuko* - coś takiego usłyszałam rano w busie, nie wiem czy to nie był jakiś felieton czy coś XD
CZYTASZ
Ręcznik II Kai
FanfictionJestem tylko zwykłą dziewczyną, której jedynym osiągnięciem życiowym jest skończenie szkoły makijażu. Po długich poszukiwaniach znajduje pracę...Przez jednego chłopaka, moje życie strasznie się zmienia...