11

4.7K 347 11
                                    

#wzcssq na tt!
💎💎💎

Katie nie słyszała co się dzieje. Silne ramiona wygrały i odsunęły ją od ciała. Wyrywała się, ale nie miała szans. Wtuliła się z umięśniony tors chłopaka. Bez siły patrzała jak Margaret, z pomocą nauczycieli, zabiera Deana do swojego domku. Chciała za nimi biec, ale chłopak jej nie pozwolił. Płakała w jego bluzę. Wszyscy patrzyli na nią z zaciekawieniem.

- Katie! – usłyszała krzyk. Obróciła się, a w jej stronę biegły przyjaciółki – Nic ci nie jest?

Pokręciła przecząco głową i spojrzała na chłopaka, który ją trzymał. Był to nikt inny jak Kosper.

Korzystając z okazji pobiegła do domku dyrektorki. Usłyszała krzyki, ale nic sobie z tego nie robiła. Wpadła do salonu i pierwsze co usłyszała to krzyk jej przyjaciele.

Leżał w pokoju, w którym spała swojej pierwszej nocy w Moon School.

Pochylała się nad nim Margaret i... Cholera! Zatapiała w nim swoje kły.

Katie rzuciła się do przodu.

- Co ty robisz?! To nie jest żaden worek z krwią! – wrzasnęła.

Chciała odciągnąć dyrektorkę, ale nauczyciele złapali ją w pasie i wyprowadzili z pomieszczenia. Był tam już jej brat. Doskoczył do niej.

- Zabierzcie ją stąd. – powiedział nauczyciel i zamknął drzwi do pokoju Deana.

Jej oczy pałały srebrem. Rzuciła się do przodu, ale brat złapał ją i przerzucił przed ramię. Wściekła zaczęła go uderzać pięściami po plecach. Wypuścił ją dopiero w jej własnym pokoju. Przygnieździł do łóżka i złapał za nadgarstki.

- Posłuchaj! – krzyknął – Margaret mu pomoże, ale nie możesz jej przeszkadzać!

Katie przestała się szarpać.

- Widziałam jak pije z niego krew!

Pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Jesteś tu nowa i nic nie rozumiesz! Margaret poda mu swoją krew, bo ma ona lecznicze właściwości, ale najpierw musi zrobić mu ranę.

- Ma masę ran! – nie zamierzała się poddawać.

- Musi być jak najbliżej serca.

Oczy Katie rozszerzyły się, gdy dotarło do niej co powiedział.

- Ona chce go przemienić!

Teraz szarpała się za zdwojoną siłą. Dałaby radę, gdyby nie przyjaciółki, które wpadły do jej pokoju pomagając Matthewowi.

- Margaret powiedziała, że chce z tobą porozmawiać jak się uspokoisz. – Sydney spokojnie usiadła obok jej głowy.

Widok rozwścieczonej twarzy przyjaciółki nie robił na niej wrażenia.

- Muszę się z nim zobaczyć! – a gdy nie zareagowali, krzyknęła – Teraz!

- Obawiam się, że to niemożliwe. – w drzwiach pojawiła się dyrektorka – Przepraszam cie, Katie.

Nakazała wyjść wszystkim z pokoju i została sama z rozwścieczonym wampirem.

- Naprawdę nie chciałam tego robić. – na jej twarzy pojawiło się poczucie winy – Masz wybór. Twój przyjaciel może zostać jednym z nas, albo pozwolisz mu odejść.

Katie zawahała się.

- Nie chcę żeby umierał.

Margaret pokiwała głową w zamyśleniu.

- Podałam mu swoją krew żeby pomogła mu się uleczyć, ale jego stan jest za poważny.

Katie wstała.

- Niech zostanie jednym z nas.

Już żałowała swojej decyzji. Wiedziała, że odbierze mu wszystko, ale nie chciała go stracić. To była jej wina. Kazała Deanowi przyjechać. To, że on chciał się ścigać nic nie znaczyło. Ona się zgodziła, a teraz miała pozwolić mu utracić całe człowieczeństwo.

***



NatkaSsq

Wybrana z ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz