22

4.2K 256 12
                                    

       

Jest w życiu taki moment, gdy zapominasz o wszystkich otaczających cie problemach i skupiasz się na czymś naprawdę interesującym, czemu możesz poświęcić swój cały wolny czas. Zazwyczaj jest to coś dobrze ci znanego, szczególnie zainteresowania, ale czasem jest to zupełnie nowa czynność. Czerpiesz wtedy wszystkie jej zalety i cieszysz się szczere. Masz wrażenie, że dla ciebie czas zatrzymał się w miejscu i świat wynagradza ci wszystkie krzywdy. Jest to naprawdę dobrze uczucie i pożądane przez wielu. Jak już ci się przytrafi, masz nadzieję, że będzie trwać wieczność. Jednak każdy wie jedno.

Nic nie trwa wiecznie.

Można polemizować, ponieważ u wampirów wieczność wygląda zupełnie inaczej i przybiera nowe znaczenie. Nie zapominajmy jednak, że nawet istoty denfisi mają problemy. I to nie takie małe jak można pomyśleć.

Właśnie taki moment przeżywała Katie na planowaniu strategii gry. Wbrew pozorom uwielbiała rywalizację i nie mogła pozwolić przepuścić takiej okazji do zaprezentowania swoich możliwości. Najczęściej polegała na sobie samej, ale zdarzało się, że musiała współpracować. Planowanie, dreszczyk emocji i adrenalina nie były jej obce, z wielką radością i zaangażowaniem przywitała propozycję zawodów. Zamierzała uratować honor kobiet i pokazać, że potężne istoty denfisi, to nie tylko mężczyźni. Przyjaciółki zapoznały ją z zasadami i zobowiązały się pomóc w pokonaniu męskiej części obozu. Nie wszystkie zrobiły to z radością, Sydney miała zamiar pilnować by plan nie przyniósł żadnych niepożądanych skutków. Isabel i Maggie były zaangażowane w każdy, najmniejszy szczegół.

Nadszedł czas obiadu, a co za tym szło, koniec wspaniałego momentu, który dla Katie miał trwać wiecznie. Poznała plan rozmieszczenia domków, więc bez pomocy Matthewa zawiadomiła żeńską część gości o zbliżającym się posiłku. Całą grupą ruszyły do budynku, w którym miało zostać wydawane jedzenie. Katie nie była zaskoczona nowym rozmieszczeniem stołów, ponieważ sama je układała. Miejsce jej i przyjaciółek stało wolne i właśnie tam się skierowały po odebraniu ciepłego posiłku. Dean dołączył do nich po chwili i tak jak poprzednio objął ją ramieniem po przyjacielsku. Na stołówce było zdecydowanie głośniej, więc nie było obawy, że ktoś podsłucha kogoś rozmowy. Dyskutowały na błahe tematy, gdy na ich stole postawiono zieloną tackę. Zamarły w pół słowa i jedzenia. Katie powędrowała spojrzeniem do właściciela tacy i ujrzała uśmiechniętą Tamarę. Popchnęła biodrem Deana by się posunął i skinęła zapraszająco przewodniczącej wilczyc.

- Tamara poznaj Sydney, Maggie, Isabel i Deana. Poznajcie Tamarę.

Przyjaciółki nie były zbytnio zadowolone z nowego towarzystwa ze względu na ich uprzedzenia. Katie posłała im ostrzegające spojrzenia i skupiła swoją uwagę na Tamarze. Dziewczyna opowiadała, na prośbę wampirzycy, o szkole dla wilkołaków, dopóki Dean nie opuścił stolika. Katie tylko na to czekała i przystąpiła do realizowania pierwszej fazy planu.

- Tamara, chciałabym z tobą porozmawiać zanim udamy się nad jezioro. – powiedziała poważnie, rozglądając się dyskretnie, czy ktoś nie podsłuchuje, ale było to nie możliwe w hałasie jaki dookoła panował. Na ich szczęście.

Tamara jakby tylko na to czekała nachyliła się lekko w jej stronę.

- Cieszę się, że o tym wspominasz. Ostatnią przewodniczącą była moja siostra, która opuściła już szkołę. Widzę, że ty też nie popierasz konfliktu między naszymi rasami. Jesteś idealną wspólniczką, razem mamy wielkie szanse.

Jej ręka ścisnęła dłoń Katie i przesłała mocny promień. Brązowowłosa poskoczyła na swoim siedzeniu pod wpływem kopa energii, który otrzymała. Zaczął krążyć w jej żyłach z niesamowitą prędkością, jakby tylko czekał gotowy do akcji. Katie spojrzała zaskoczona na ich złączone dłonie, a potem jej spojrzenie przesunęło się powoli na twarz Tamary. Przewodnicząca nie śpieszyła się z wyjaśnieniami i pozwoliła otrząsnąć się Katie z szoku.

Wybrana z ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz