13

5.3K 336 73
                                    


Rozdział z okazji 2k wyświetleń!

Dziękuję Wam, jesteście wspaniali!

Ważne pytanie w notce na dole :)

💎💎💎

Na początku był zaskoczony, następnie spięty, a potem wtulił głowę w jej włosy. Usiadł przy stoliku z Katie i jej przyjaciółkami.

- Przepraszam, przepraszam, naprawdę przepraszam – powiedziała, gdy uwaga reszty wampirów przestała być skierowana na nich – Nie chciałam, żebyś zginął. Zachowałam się samolubnie...

- Przestań, Katie – przerwał jej Dean – Dzięki tobie żyję.

Nie wierzyła w to co usłyszała. Oczekiwała, że rzuci się na nią z krzykiem i będzie oskarżać. Jednak on wydawał się tylko nieswoi faktem, że wampiry istnieją.

- Rozmawiałem z Margaret i wrócę do naszego miasta. Dokończę swoje sprawy i wyjadę, zresztą i tak miałem to zrobić. Będę udawać normalnego. Margaret już wyznaczyła kogoś, kto mi pomoże. Będzie dobrze, nie przejmuj się tym tak.

Odetchnęła z ulgą.

- Fajnie wygląda ten twój poprawczak – rzucił z kpiącym uśmiechem – Jeśli tak odbywasz karę za podpalenie szkoły...

Zarumieniła się na to wspomnienie.

- Podpaliłaś szkołę?! – wykrzyknęła Maggie.

Katie kompletnie zapomniała o ich obecności. Teraz poczuła się lekko zażenowana, że każdy wpada w szał kiedy o tym słyszy.

- To nie było specjalnie... - westchnęła. – Nie mówmy o tym.

Pociągnęła łyk krwi i rozejrzała się. Jej wzrok padł na Kospera. Obejmował ramieniem dziewczynę, którą widziała wtedy w lesie. Jego spojrzenie skrzyżowało się z Katie. Dziewczyna, mimo woli wzdrygnęła się, a na jego usta wpłynął kpiarski uśmiech.

- To na ile zostajesz? – z powrotem skupiła się na Deanie.

Podrapał się po karku.

- Właściwie to wyjeżdżam dzisiaj po południu.

Serce Katie zabiło szybciej. Dopiero co go przyjechał, a już musiał wyjechać. Objął ją ramieniem i odprowadził do domku. Wzięła plecak i skierowali się w stronę szkoły.

- To twój pierwszy dzień, stresujesz się?

Wyprostowała się. Wiele rzeczy się zmieniło w ciągu tych kilku dni, ale nie to, że Katie przyzna się otwarcie, że się boi.

- Oczywiście, że nie – pchnęła go w ramie – Jestem Katie Hanson. No wiesz, ta straszna i buntownicza.

- Ta... Coś kojarzę. – zaśmiał się i stanęli przed drzwiami szkoły. – Nie spotkamy się już przed moim wyjazdem.

Coś jej mówiło, że to coś więcej niż pożegnanie. Przybliżył się i ją pocałował. Przy ich pocałunku nigdy nie czuła chemii, a samego Deana traktowała jak kumpla.

- Nie mogę się przyzwyczaić do tego cholerstwa w twoich ustach. – westchnął nawijając na palec kosmyk jej włosów.

Spięła się. Nadszedł ten moment.

- Dean? Wiesz, że jesteś moim przyjacielem, brachem, wspólnikiem i w ogóle... Ale nie możemy się już całować.

Pokiwał głową w zamyśleniu.

- Masz rację, powinnaś znaleźć sobie kogoś, kto będzie całował się tylko z tobą. Kogoś kto cie pokocha.

Uśmiechnęła się nieznacznie.

Wybrana z ciemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz