6."Ucieczka"

20.5K 1.1K 80
                                    

Po kilku minutach postanowiłam wstać, by wyjść z tego pokoju. Podchodząc do drewnianej powłoki nacisnęłam klamkę, jednak drzwi nie chciały ustąpić. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna zamknął mnie w tym pokoju.
—To chyba są jakieś żarty! -Krzyknęłam napierając na drzwi.

W przypływie złości uderzyłam zdrową ręką w drewnianą powłokę, co wywołało niemały huk. Wściekła postanowiłam posprawdzać inne drogi ucieczki. Nie zostane tutaj, przynajmniej nie dobrowolnie.

Nacisnęłam klamkę od innych drzwi, które lekko zaskrzypiały, po czym się uchyliły. W pomieszczeniu było bardzo ciemno, więc zaczęłam szukać dłonią włącznika od światła, który był obok drzwi.

Gdy pokój się rozświetlił zobaczyłam dużo płaszczy, spodni, butów, kurtek, bluz, koszulek, kuszul.Były tam ubrania damskie, więc przebrałam się w getry, żeby było mi wygodniej uciekać. Wybrałam jakąś czarną koszulkę na ramiączkach oraz szarą bluzę z kapturem. Włosy uczesałam w wysokiego kucyka, następnie znalazłam buty sportowe w moim rozmiarze.

Szybko opuściłam pomieszczenie  po czym podeszłam do okna w sypialni.Gdy już miałam wskoczyć na wysokie drzewo, poczułam czyjeś dłonie na mojej talii, które znów wciągnęły mnie do środka.

Zostałam brutalnie odwrócona, w stronę twarzy sprawcy. Przed oczami miałam wściekłego Aarona, jego klatka piersiowa szybko się podnosiła i opadała, co wskazywało, że był naprawdę wściekły. Jego usta były... Dosyć poranione, ponieważ wysunął kły, które je raniły.

—Marsz do łóżka. -Wycharczał, próbując nad sobą zapanować.

—Bo co? Uderzysz mnie? Proszę bardzo. -Odpowiedziałam nastawiając policzek, oczywiście ten mniej opuchnięty.

Mężczyzna nie odpowiadał. Przyglądał mi się, uspokajając się. Po krótkiej chwili przytulił mnie, a ja odwzajemniłam uścisk.

Z nadmiaru emocji zaczęłam cicho szlochać, co nie umknęło czarnowłosemu. Lekko się odsunął, po czym podniósł moją opuszczoną twarz, za pomocą dwóch palców.

—Chcę stąd wyjść... -Powiedziałam, jąkając się pomiędzy ciężkimi oddechami. Wtedy zdałam sobię sprawę, że zaczynam darzyć go uczuciem, z jakim walczyłam od początku naszej znajomości. Przynajmniej nie próbuje mnie zgwałcić, jak Axel... Na razie. Odruchowo znów wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

—Kochanie, spokojnie. Nic się nie stało. -Powiedział ignorując moje wcześniejsze słowa, po czym przytulił mnie mocniej. Jego ciche mruczenie uspokajało mnie. Był wyraźnie zadowolony z naszej bliskości.—Muszę wyjaśnić ci kilka innych spraw z wilkołakami.-Dodał,gdy się uspokoiłam.

Szczerzę mówiąc nie pamiętałam, by był wilkołakiem, traktowałam go jak człowieka, którym był w jakiejś części. Moje serce mówiło mi, że to dobra dusza i napewno nic złego mi nie zrobi, zaś rozum był przeciwny pod każdym względem.

Posadził mnie na łóżku, a sam przyciągnął sobie fotel stojący przy biurku. Kiedy usiadł na nim i ustawił się w wygodnej pozycji, przyciągnął mnie na swoje kolana. Próbowałam wstać, jednak z jego gardła wyleciał głośny warkot, który skutecznie mnie unieruchomił.

—Tak jak już wcześniej mówiłem, jestem wilkołakiem, dokładniej alfą. Jestem tak jakby... -Zaczął swoją przemowę.

—Przywódcą, później są bety i omegi, prawda? -Czarnowłosy był zły, że mu przerwałam, jednak uśmiechnął się, gdy dokończyłam swoją wypowiedź. Miał mniej do tłumaczenia.

—Skąd to wiesz? -Zapytał zaciekawiony.

—W dzieciństwie babcia zamiast głupich kreskówek, włączała mi w telewizji programy przyrodnicze. Najczęściej mówili o wilkach i dużych kotach. Niestety później zmarła, a moje życie zmieniło się w koszmar.-Posmutniałam lekko, ale próbowałam to ukrywać.

—Jak już mówiłem panuje u nas hierarchia. Na samej górze stoi Alfa ze swoją partnerką, później reszta grupy. Każdy wilkołak ma swoją mate, czyli przeznaczoną. W moim przypadku jesteś nią ty. -Kończąc zdanie wtulił się w moją szyję. Znów zignorował moje słowa, co mnie lekko irytowało.

—Nie macie wpływu na wybór przeznaczonej? -Zapytałam.

—Wilkołak może zrezygnować z przeznaczonej, chociaż jest to bardzo trudne. Jego wilk zakochuje się od pierwszego wejrzenia, na zawsze. Wilkołaki emocje odczuwają mocniej niż ludzie.- Gdy skończył, lekko się uśmiechnęłam, a do głowy wpadł mi świetny pomysł.

—Może oprowadzisz mnie po domu? Duszę się w tym pokoju. -Zapytałam udając smutną.

Czarnowłosy niechętnie pokiwał głową, wstałam z jego kolan, po czym się uśmiechnęłam. Czarnowłosy odwzajemnił mój uśmiech, swoim słabszym, prawie niewidocznym.
Otworzył drzwi, po czym wskazał ręką, bym szła pierwsza. Moim oczom ukazał się duży hol, ze schodami. Obok było kilka par drzwi.

—Tam jest pokój Luny, czyli twój. -Wskazał dłonią na pierwsze drzwi po prawej. —A reszta to pokoje naszych przyszłych dzieci, wszystkie będą mieć własną łazienkę. —Lekko się zarumieniłam, po czym ruszyłam w stronę pokoju Luny.

Kiedy otworzyłam dębowe drzwi, zobaczyłam pojedyńcze białe łóżko z szarą pościelą. Obok stał erażyk, z takim samym kolorem. Na ziemi leżał kremowy włochaty dywanik. Pomieszczenie było małe, ale przytulne.

—Mam nadzieję, że żadko będziesz z niego korzystać. -Powiedział, jego usta były tuż przy moim uchu. Czułam na szyi jego ciepły oddech. Szybko się odwróciłam, po czym wyszłam z pokoju omijając mężczyznę. Kierowałam się w stronę schodów, ale Aaron zagrodził mi drogę. Spojrzałam zdziwiona na wilkołaka.

—O co chodzi? -Zapytałam, próbując przepchnąć się obok. Niestety nie udawało mi się to.

—Nie możesz tam iść. Na niższym piętrze mogą być nie sparowane samce.

—Przecież nie będę się do nich zbliżać.-Odpowiedziałam naburmuszona.

—Nie.

—Proszę. -Poprosiłam, ale jego decyzja się nie zmieniała. Wtedy wpadłam na bardzo zły pomysł.

Pocałowałam go w policzek, po czym szybko prześlizgnełam się obok oszołomionego mężczyzny. Zaczęłam się śmiać schodząc po schodach. Po chwili poczułam na swojej talii jego dłoń.
—Jeśli chcesz tam iść, muszę być blisko ciebie. -Szepnął mi do ucha, kiedy przechodziliśmy obok innych wilkołaków.

Słyszłam ich szepty, które mnie obrażały. Twierdzili, że jestem robactwem, raniło mnie to. Upuściłam jedną pojedynczą łzę, która uporczywie chciała wyjść. Nie miałam już ochoty na zwiedzanie.

—Alfo, niezłą sukę sobie znalazłeś. Ja bym się brzydził człowiekiem. -Usłyszeliśmy za plecami. Czarnowłosy natychmiast zareagował, zrywając się z miejsca. Gdy się obróciłam, zobaczyłam Aarona duszącego nieznanego, dla mnie blondyna.

—Przeprosisz swoją Lunę, później jeśli przeżyjesz wylecisz ze stada!-Krzyknął do blondyna, który nie miał już dostępu do powietrza.

—Prze-przepraszam Luno...-Chłopak ledwo wypowiedział te słowa, jego twarz robiła się sina, z braku dostępu do tlenu.

Nie znałam tego mężczyzny, jednak chciałam go uratować. Bezmyślnie podbiegłam do Alfy, po czym przytuliłam go od tyłu. Aaron natychmiast puścił młodego chłopaka, obracając się w moją stronę.

Jego silne ramiona również mnie objęły, a z jego gardła mężczyzny wyleciało ciche mruczenie. Dyskretnie pokazałam dłonią, by wilkołaki się wycofały. Mężczyźni się ukłonili, po czym zaczęli powoli odchodzić.

—Będziesz wspaniałą Luną. -Szepnął mi do ucha. Mimowolnie się uśmiechnęłam.

Wypowiedziałam ciche podziękowania, po czym skierowałam się w stronę schodów. Mężczyzna nie protestował, wręcz przeciwnie. Był zadowolony z tego.

No to ten tego xD Rozdział dodaję szybciej (rozpieszczam was 😂) nie jestem zadowolona z tej części, więc będzie zmieniana, następny tak jak już mówiłam będzie w poniedziałek. Byee !

Psstt... Zostaw po sobię ślad xD

Brutal MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz