„Uśmiech zszedł z mojej twarzy,kiedy znów usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko skierowałam oczy w stronę drewnianej powłoki. Zobaczyłam tam kogoś,kogo nie chciałam widzieć przez całe życie,a nawet dłużej..."
Blue
-Wyjdź!- Krzyknęłam zła. Wysoki szatyn tylko się uśmiechnął, po czym znów wznowił krok.
Czy się bałam? Oczywiście, że nie. Obiecałam sobie, że nie dam się skrzywdzić po raz drugi.-Jagoda...
-Nie mów tak do mnie!-Przerwałam jego wypowiedź. Byłam zbyt zła,by się kontrolować.
Przed oczami pojawiły mi się wspólne wspomnienia z szatynem. To jak mnie pocieszał, bawił i chronił...a później zniknął... Bez słowa, bez wyjaśnienia... Zostawił mnie samą.-Pozwól mi wyjaśnić.-Jego ciepły głos wytwarzał echo w mojej głowie. Nie słyszałam go od trzech lat.
-Nie! Zostawiłeś mnie! Bez słowa...Myślałam, że nie żyjesz! Odejdź ode mnie!-Tym razem zamiast krzyku, wydobyłam z siebie szloch,który stawał się coraz silniejszy. Próbowałam się uspokoić, jednak nic to nie dawało.
Po kilku sekundach poczułam silne ramiona, owiające się wokół mnie. Doskonale wiedziałam czyje były. Znałam je zbyt dobrze, zarówno krzywdziły, jak i przynosiły ukojenie.
—Aaron...- Zaczęłam szeptem. W odpowiedzi usłyszałam ciche mruczenie, które skutecznie mnie uspokajało. Czemu go kocham nienawidząc?
— Jake możesz już iść, Blue zastanowi się czy chce z tobą rozmawiać.- Głos Alfy odbijał się w mojej głowie,co tworzyło efekt echa.
Mój „Znajomy" posłusznie się ukłonił,po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Znów zostałam sama z nieobliczalnym mężczyzną.
—Więc...-Zostałam delikatnie pociągnięta w stronę twarzy Aarona, który złagodniał pod wpływem mojego przerażonego wzroku.—Nie kontrolowałem swojego wilka,gdy cię uderzył. Przepraszam, Wybacz mi.-Otworzyłam szerzej oczy. Wielki zły Alfa potrafi przeprosić?
—Pod jednym warunkiem.—Alfa niepewnie pokiwał głową,dając mi znak,abym kontynuowała.—Już nigdy mnie nie uderzysz.-Powiedziałam podnosząc wzrok na jego oczy,które znów były bladoniebieskie.
W odpowiedzi mężczyzna przytulił mnie. Przez pierwsze kilka sekund byłam zbyt zaskoczona,by jakoś zareagować. Później z uśmiechem na ustach oddałam uścisk. Wtedy zrozumiałam, że nie ma sensu kłócić się o śmierć ciotki, ponieważ nie przywróci jej to życia,tylko mi cierpienie. Oczywiście nie zapomnę jej śmierci,ale chcę przeżyć w tym domu.
Kiedy chciałam się oddalić, by wyjść z pokoju Alfa zawarczał,po czym przyciągnął mnie do siebie. Chciałam się jakoś wyzwolić,ale jego uścisk był zbyt mocny.
—Chciałam iść do kuchni,bo jestem głodna.-Powiedziałam niepewnie. Aaron podniósł mnie w stylu panny młodej,po czym wyszedł ze sypialni.
—Wiesz, że mam nogi?-Zapytałam żartobliwie.
—Nie będą ci potrzebne.-Odpowiedział zupełnie poważnie,nie zwracając uwagi na innych ludzi przebywających w domu.
Gdy dotarliśmy do kuchni,ukazała się nam młoda rudowłosa kobieta,która posłusznie ukloniła się na powitanie. Zignorowałam ten gest,po czym usiadłam na wysokim stołku umieszczonym przy blacie. Alfa usiadł obok, jego wyraz twarzy nie wskazywał na nic dobrego.
—Coś się stało?-Zapytałam. W odpowiedzi zostałam przyciągnięta na kolana mojego przeznaczonego. Mimika jego twarzy natychmiast się zmieniła na bardziej pogodną.
—Teraz już tak.-Szepnął mi do ucha. W tym samym momencie kucharka położyła przed nami kilka talerzy. Znów nie wiedziałam co wybrać, więc zaczęłam „recytować" dziecięcą wyliczankę.
Oczywiście Alfa nie mógł powstrzymać swojego śmiechu,który dla mnie był bardzo przyjemny. W końcu trafiłam na placki ziemniaczane. Kiedy połknęłam pierwszy kęs oniemiałam.
Jedzenie było bardzo smaczne, dobrze dopieczone i ciepłe. Zdałam sobie sprawę, że nie jadłam takiego posiłku od kilku lat,ponieważ Axel nie gotował. Zawsze musiałam jeść tanio na mieście.
Dopiero pusty talerz przywrócił mnie do rzeczywistości. Alfa również skończył jeść,więc grzecznie podziękowałam kucharce,po czym chwyciłam dłoń Aaron'a,ciągnąc go na piętro. Sama byłam zdziwiona moim dziwnym przepływem odwagi.
Kiedy weszłam do sypialni przebrałam się w koszulkę Alfy, służącą mi za piżamę. Wiedziałam, że teraz jest odpowiedni moment,by zacząć rozmowę na temat uwięzionych ludzi przez Aaron'a...
Witam! Jak wam dzień minął? Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem, to dla mnie wiele znaczy ❤. Niektórzy z was myśleli,że gościem Blue będzie jej Ojczym lub przeznaczony,a tu taka niespodzianka! 😂😂😂 Liczę na komentarze i gwiazdki. Do następnego!

CZYTASZ
Brutal Mate
Manusia SerigalaBlue-Młoda osóbka, która nie potrafi odnaleźć się w swoim własnym życiu. Próbuje uciec, ale jeszcze nie wie, że on jej nie wypuści. Aaron-Groźny brutalny alfa, który zawsze dostaje to, czego chce, a teraz chce jej... ~~~ -Czy ty...nie umiesz prosić...