15. Moje serce.

13.7K 853 76
                                    


„Nachylił się nad wodą,by dostrzec swoje odbicie,jednak doznał czegoś innego. Inaczej mówiąc... Popchnęłam go do wody, przez co jego ubranie,jak i włosy były mokre. Myślałam, że zacznie się śmiać,jednak jego wzrok tego nie wykazywał. Spojrzenie mojego partnera mogło zabijać...”

Kiedy już chciałam go przepraszać, wybuchł śmiechem,co było dla mnie nowe. Śmiech czarnowłosego wydawał się melodią dla mych uszu. Aaron podczas mojej zadumy zdążył wciągnąć mnie na swój poziom. Teraz byliśmy oboje w wodzie. On stał na dnie,a ja byłam w jego ramionach.

Opierałam swoje czoło o jego, przez co stykaliśmy się nosami. Nasze oczy obserwowały siebie z wzajemną adorocją- moje czarne, jego bladoniebieskie.
Czułam się jak nowonarodzona w ramionach mężczyzny. Słyszałam jego bicie serca,które skutecznie mnie uspokajało.

— Co do mnie czujesz?-Zapytał przerywając tę wspaniałą chwilę,a ja oderwałam wzrok od jego oczu. Znów spojrzałam na księżyc,który wydawać,by się mogło, że namawiał mnie do odpowiedzi.

— Syndrom sztokholmski-Odpowiedziałam żartujac,jednak gdy zobaczyłam jego posępną minę zrezygnowałam.—Nie wiem Aaron, nie wymagaj ode mnie odpowiedzi, której nie znam. Wydaję mi się, że coś do ciebie czuję,ale nie potrafię tego nazwać, jeszcze jest za wcześnie.-Odpowiedzialam chowając głowę w zagłębienie jego szyi. Mężczyzna odetchnął głośno, najwidoczniej był zestresowany odpowiedzią na jego pytanie.

— Może masz jakieś pytania do mnie?-Jego oczy opuściły księżyc,teraz jego wzrok znów był utkwiony we mnie.

— Czemu jesteś potworem,ale w niektórych sytuacjach potrafisz być marzeniem niejednej kobiety?

— Jestem Alfą,a ta ranga tak ma. Alfa nie przeprasza i nie prosi...On rozkazuje.-Odpowiedział spoglądając na księżyc. Moje myśli znów były owinięte wokół mężczyzny.

— Czemu tak bardzo nienawidzisz ludzi?-Zapytałam.

—Bo nie są wilkołakami. Zajmują nasze tereny, rządzą nami,chociaż nie znają naszej tajemnicy. Uważają się za najlepszych, ale nie wiedzą, że tak nie jest. Ty jesteś inna, patrzysz na świat inaczej... Twoje serce zawładnęło moim kamiennym. Nie patrzysz czy ktoś jest zły czy dobry, zawsze próbujesz pomóc...za to cię pokochałem.- Zrobiło mi się cieplej na sercu, gdy usłyszałam jego ostatnie zdanie, pokochał mnie, chociaż nie jestem z jego rasy.

—Możemy już wracać?-Zapytałam. Wilkołak lekko się uśmiechnął,po czym wyszliśmy z lodowatej wody.

Dopiero teraz zrobiło mi się zimno, przez co zaczęłam się trząść. Aaron widząc to przyciągnął mnie bliżej jego klatki piersiowej. Gdy mijaliśmy nasze poprzednie miejsce rozmowy zabrał koc, a następnie owinął go wokół mnie.

Było mi bardzo przyjemnie, ciepły koc i mężczyzna, którego darzyłam niewiadomym uczuciem. Tylko ja i on, we dwoje. Moje myśli znów zaczęły krążyć wokół naszego dziwnego związku, a co jeśli jego napady złości to moja wina?

Co gdybym była posłuszna? Ciotka by żyła, ja nie cierpiałabym tak bardzo... A co jeśli całkowicie mu się poddam? Co się wtedy stanie? Będę do końca życia kurą domową, matką piątki dzieciaków, czy tego właśnie chcę?

—Kochanie?- Zrobiło mi się gorąco, słysząc jego określenie. Zarumieniłam się.— Już dotarliśmy, mam cię zanieść do łóżka?- W odpowiedzi jedynie pokiwałam głową. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty wychodzić po dużej ilości stromych schodów.

Czarnowłosy ruszył w odpowiednim kierunku. Gdy wchodziliśmy po schodach odpłynęłam do krainy Morfeusza, myśląc o dalszych losach mojego życia.

Witam ^^. Wiem, że rozdział jest krótki,ale nie mam zbytnio czasu ;-; , wybaczycie mi? Zapraszam do śledzenia mojego profilu 😂! Do następnego!

Pstt... Błędy poprawię później ;)

Brutal MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz