— Marsz do łóżka!- Znów usłyszałam ten sam rozkaz od poszarpanego mężczyzny.
— Muszę cię opatrzyć!-Pierwszy raz odkąd tu przybyłam podniosłam głos, jego echo odbijało się od ścian. Mężczyzna był zdziwiony,ale uległ mojej prośbie.
Otworzyłam wcześniej przyniesioną apteczkę, szukając wzrokiem wody utlenionej. Po krótkich poszukiwaniach wreszcie zlokalizowałam białą buteleczkę. Chwyciłam mały kawałek gazy,po czym wylałam odrobinę znalezionego leku na materiał. Zaczęłam powoli opatrywać swojego partnera,który nawet nie drgnął.
Kiedy skończyłam spojrzałam w oczy mojego przeznaczonego. Zorientowałam się, że przez ten cały czas to on mnie obserwował. Jego spojrzenie było ciepłe, co mnie zdziwiło.
— Ile ty masz lat?- Samoistnie z moich ust wyleciało pytanie, skierowane do czarnowłosego. Oczy mężczyzny pociemniały.
— dwadzieścia trzy.-Odpowiedział,a ze mnie odeszły wszystkie siły. Moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa,przez co prawie upadłam. Na szczęście Aaron zdążył zareagować, łapiąc mnie w swoje ramiona.
— Czy ty wiesz ile ja mam lat? Między nami jest pięć lat różnicy!- Spanikowana spojrzałam na mężczyznę, ten tylko się uśmiechnął,po czym ustawił mnie do pionu.
— Za kilka dni będziesz miała osiemnastkę, nie obchodzi mnie twój wiek,a ciebie nie powinien obchodzić mój. Poza tym,gdy już skończysz dziewiętnaście lat w ramionach będziesz trzymała mojego następcę.- Odpowiedział zupełnie spokojnie. Nie chciałam w tak młodym wieku mieć dziecka,to ogromna odpowiedzialność!
—Żeby mieć dziecko trzeba je zrobić, a na to gotowa nie jestem.-Odparłam, próbując uniknąć kłótni. Wilkokrwisty tylko warknął ignorując moje słowa. Wyciągnął do mnie swoją dużą dłoń, z małym wahaniem przyjęłam ją.
Wilkołak polecił mi zamknąć oczy, a następnie zaczął mnie ciągnąć w nieznanym kierunku. Po kilku niepewnych krokach z mojej strony mężczyzna podniósł mnie w stylu panny młodej. Najwidoczniej moje powolne ruchy drażniły go. Po chwili na swojej twarzy poczułam chłodne powietrze.
Gdy usłyszałam polecenie,by znów otworzyć oczy, zrobiłam to. Byliśmy na zewnątrz w głębi lasu nad małym jeziorkiem. Niebo zdobiły gwiazdy,a na ich czele stał ogromny księżyc. My zaś byliśmy na rozłożonym czarno-białym kocyku,a obok rosło duże drzewo. Było naprawdę miło.
— Tu jest pięknie...- Powiedziałam z uśmiechem, wilkołak spojrzał na gwiazdy,po czym znów skierował swoje spojrzenie na mnie.
— Pomyślałem, że to najlepsze miejsce na rozmowę, jesteśmy na łonie natury, więc będę się mniej wściekał.
— O czym będziemy rozmawiać?- Zapytałam spoglądając na księżyc, który był godny podziwu.
— O nas, o wszystkim co jest ważne.
— W takim razie zacznij. Chętnie posłucham co masz mi do powiedzenia, a w szczególności chciałabym się dowiedzieć dlaczego wróciłeś taki poszarpany.- Powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej. Przyznam, że musiało to wyglądać komicznie. Młoda dziewczyna grożąca prawie dwumetrowemu wilkołakowi.
— Gdy miałem się już położyć obok ciebie dostałem informację, że podprzywódca jednej z moich watach się zbuntował, więc tam ruszyłem i uspokoiłem śmiecia. Teraz już nie będzie miał takiego problemu.
— Jak go uspokoiłeś?- Zapytałam spoglądając w niebo.
— Wyzwał mnie na pojedynek o władzę, więc go pokonałem i zabiłem. Później jego ciało powiesiłem na polu ćwiczebnym dla przestrogi.-Otworzyłam szerzej oczy słysząc te słowa. Jego świat był dla mnie jeszcze bardziej niezrozumiały, niż sens życia każdej istoty na ziemi.
— Nie mam pytań, to twoja władza.
— Czemu Jake nazywał cię Jagodą?-Zapytał po kilku minutach ciszy. Zdziwiło mnie jego pytanie, przecież na pewno dogłębnie sprawdził Jake'a,by mógł ze mną rozmawiać.
— Za dziecka,kiedy moja rodzicielka jeszcze żyła Jake zapytał się czy lubię Jagody. Odpowiedziałam, że mogłabym się nawet z nimi pobrać, wtedy zasugerował, że będę Jagodą,zgodziłam się. Cała historia.
I wtedy zapadła między nami cisza. Było spokojnie, dzięki czemu mogłam normalnie funkcjonować. Spojrzałam na małe jeziorko,a wtedy wpadłam na świetny pomysł...
— Aaron? Możemy podejść bliżej tego jeziorka? - Zapytałam. Młody mężczyzna zgodził się,po czym zaprowadził nas nad jeziorko.
Nachylił się nad wodą,by dostrzec swoje odbicie,jednak doznał czegoś innego. Inaczej mówiąc... Popchnęłam go do wody, przez co jego ubranie,jak i włosy były mokre. Myślałam, że zacznie się śmiać,jednak jego wzrok tego nie wykazywał. Spojrzenie mojego partnera mogło zabijać...
No to rozdzial bardziej spokojny xdd. Jak wam sobota mija? Rozdział miał być w poniedziałek,ale dodałam go dzisiaj. Mam nadzieję, że się cieszycie :) Smutno mi... Zadaliście mi baaardzo mało pytań :( Do następnego!
CZYTASZ
Brutal Mate
WerewolfBlue-Młoda osóbka, która nie potrafi odnaleźć się w swoim własnym życiu. Próbuje uciec, ale jeszcze nie wie, że on jej nie wypuści. Aaron-Groźny brutalny alfa, który zawsze dostaje to, czego chce, a teraz chce jej... ~~~ -Czy ty...nie umiesz prosić...