Blue
Zamknęłam drzwi na klucz, po czym zsunęłam swoimi plecami po drewnianej powłoce. Słyszałam jak Alfa rujnuje pokój,mimo tego nie bałam się, nie pozwolę mu bezkarnie znęcać się nad innymi ludźmi,ale żeby to zrobić trzeba się poświęcić... Muszę żyć razem z nim w tym obłąkanym domu.Szybko wstałam z zimnej podłogi otrzepując spodnie. Przeglądnełam się w lustrze,po czym ściągnęłam gumkę trzymającą moje włosy. Niesforne kosmyki założyłam za ucho. Ostatni raz spojrzałam na odbicie moich oczu, chwytając za stalową klamkę. Hałas wydobywający się z pokoju obok natychmiast ucichł.
Przekręciłam gałką wchodząc do sypialni. Alfa stał na środku pokoju głośno dysząc,jego paznokcie przypominały pazury,a oczy były czarne. Szybko przełknęłam zalegającą ślinę w moim gardle, po czym zatrzymałam wzrok na oczach mojego „przeznaczonego". Jego źrenice się rozszerzyły, a tęczówki zmieniły kolor na granatowy.
—Popraw koszulkę.-Jego niski głos wytwarzał echo w mojej głowie.
Natychmiast spojrzałam na wspominaną część garderoby,po czym szybko ją poprawiłam. Gdy siedziałam w łazience musiała się obniżyć,odsłaniając mój stanik. Lekko się zaczerwieniłam spuszczając wzrok.
Na ten gest Alfa głośno warknął,po czym przypadł mnie do ściany.Skłamałabym,gdybym powiedziała,że się nie bałam. Jego duże dłonie oparte były na ścianie tuż obok mojej głowy,blokując mi drogę ucieczki. Gdy wreszcie odważyłam się podnieść wzrok napotkałam jego czarne oczy, znów wyrażające wściekłość.
Nie spuszczając wzroku z gałek ocznych Aarona, próbowałam się wyswobodzić. Na marne,ponieważ czarnowłosy miał stalowy uścisk.
—Wypuść mnie.-Powiedziałam pewnym głosem.
Niestety na moje nieszczęście Alfie się to nie spodobało. Wywnioskowałam to po swoim czerwonym policzku,który przyjął uderzenie.
Gdzie podziało się moje,jak i jego uczucie?—Nigdy więcej tak nie mów. Nie masz takiego prawa!-Krzyknął, po czym odsunął się ode mnie. Poprawił swoją czarną koszulkę,próbując się uspokoić. Ja w międzyczasie masowałam bolący policzek.
—Wychodzę, a kiedy wrócę masz na mnie czekać. Któraś z Omeg powinna się tobą zająć.-Po wypowiedzeniu tych słów skierował się w stronę drzwi. Następnie chwycił gałkę otwierającą drewnianą powłokę. I wyszedł, tak porostu.
Niepewnie odsunęłam się od grafitowej ściany,po czym ruszyłam w kierunku łazienki. Chciałam znaleźć maść chłodzącą, która ukoiłaby ból części twarzy. Skołowana weszłam do łazienki,rozglądając się za lekarstwem. Niestety nigdzie nie mogłam go znaleźć, więc namoczyłam szary ręcznik w celu przyłożenia go do obolałego policzka.
Gdy wróciłam do sypialni usiadłam na wielkim łożu tego potwora. Bo jak inaczej mogłam go nazywać? Próbowałam pogrążyć się w swoich rozmyślaniach, niestety nie udało mi się to,ponieważ usłyszałam ciche pukanie. To pewnie ta Omega. Szybko krzyknęłam „proszę", po czym skierowałam wzrok w stronę drewnianej powłoki.
Zza drzwi wychylila się niska blondwłosa dziewczyna,która natychmiastowo się ukloniła.
—Luno... Przyniosłam leki,których potrzebowałaś.-Odpowiedziała ledwo słyszalnie.
—W przeciwieństwie do waszego Alfy nie gryzę,więc wchodź śmiało.Co konkretnie przyniosłaś?
—Maść chodzącą i leki uspokajające. Takie kazał przynieść Alfa.- Dziewczyna weszła, po czym podała mi maść. Szybko ją zabrałam i nałożyłam na policzek. Przyjemnie chodziła,co bardzo pomagało. Młoda kobieta szybko się ukłoniła i wyszła. Zostałam sama... Wreszcie.
Uśmiech zszedł z mojej twarzy,kiedy znów usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko skierowałam oczy w stronę drewnianej powłoki. Zobaczyłam tam kogoś,kogo nie chciałam widzieć przez całe życie,a nawet dłużej...
Dzieńdoberek! Tak wiem... Nie było rozdziału, za co przepraszam,ale musiałam poprawić oceny :( .
Jak myślicie,kogo zobaczyła nasza ukochana Blue?

CZYTASZ
Brutal Mate
WerewolfBlue-Młoda osóbka, która nie potrafi odnaleźć się w swoim własnym życiu. Próbuje uciec, ale jeszcze nie wie, że on jej nie wypuści. Aaron-Groźny brutalny alfa, który zawsze dostaje to, czego chce, a teraz chce jej... ~~~ -Czy ty...nie umiesz prosić...