Rozdział 8

287 12 0
                                        

Kiedy znajdowaliśmy się w wspomnianym pomieszczeniu, usiedliśmy na swoich krzesłach.
- Coś się stało, że mnie tu zawołałaś? -- zapytał zmartwiony.
- W zasadzie to tak. Przepraszam Cię za dzisiaj nie powinnam tak wybuchać za te głupie drzwi.
- Ja mogłem ich nie zamykać i…- przerwałam mu.
- Nie, to nie twoja wina. Wybaczysz mi?
- Tak, to tylko drzwi. Mam do Ciebie sprawę szefowo. - znowu się zaczyna
- Co tam ?
- Jutro są wyścigi o 00:00, sory że tak późno mówię, ale nie było okazji.
- Przekaż Rebeccę, że bedę na pewno i dzięki za informacje.
- Tak jest szefowo - Jammie wychodzi, a ja czuję ulgę, że się z nim pogodziłam. Czas na papierkową robotę, jak ja tego gówna nienawidzę, ale mus to mus.

JAMMIE' S POV
Nie wiedziałem, że G mnie zawoła żeby mnie przeprosić, ale lubię żyć z nią w zgodzie. Uwierzcie jest o wiele lepiej. Raz pokłóciłem się z nią o jedzenie i nie oddzywała się do mnie przez tydzień. Niby jest bardzo wkurzająca, ale nie przeżyjecie bez niej godziny. Mimo, że przeszła ciężki okres w życiu to i tak jest W MIARĘ miłą, zabawną i ciepłą osobą.
To bardzo dobra przyjaciółka i nie zasłużyła na taki los, jaki ją spotkał, ale takie jest życie. Albo nas lubi, albo nie.
- Jeszcze wam się nie znudziło gapienie w ten ekran i przytulanie się? - pytam z rozbawieniem.
- Nie, a chcesz się przyłaczyć ? - pyta mnie Emma.
- Podziękuję, nie chcę się niczym zarazić.
- Sztywniak - mówi Alan.
- Może, ale chociaż zdrowy - pokazuje na swoją głowę.
- Przecież nic tam nie ma - odpowiada ze śmiechem Alan.
- Chcesz zobaczyć ?
- Chyba podziękuje.
- Jak chcesz - odpowiadam, wzruszając ramionami. Idę do lodówki, po czym nalewam sobie soku. Wypijam go jednym łykiem i odstawiam szklankę do zlewu. Swoją drogą niezła kupka naczyń uzbierała się przez te dwa dni.
- Kto zmywa? - pytam się tych gołąbeczków na kanapie.
- Jak chcesz to możesz ty - ten jego cholerny uśmiech, który chce zedrzeć mu z tej "idealnej" twarzyczki.

Gdy zrobiłem wszystko co można zrobić w łazience poszedłem spać. Marzę o tym, żeby był już kolejny dzień. Nie mogę zasnąć. Wpadłem na pomysł, żeby właczyć muzykę na słuchawkach, tak też zrobiłem. Chwilę wsłuchiwałem się w rytm i powoli zacząłem odpływać.

Przepraszam za błedy. Niedługo kolejny rozdział :*

Life in the gangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz